Recenzja Marta Kisiel „Siła niższa”


Kontynuacja kultowego Dożywocia. Wymęczony codzienną rutyną, za to oswojony z niecodziennymi zjawiskami Konrad Romańczuk odkrywa, że nie jest jedynym posiadaczem anioła stróża, a dwie takie istoty pod jednym dachem to dopiero początek kłopotów.



Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 376



Ochoczo zabrałam się za kolejną książkę Marty Kisiel „Siła niższa”, potrzebna mi była kontynuacja po tym, co się wydarzyło u Lichotki. Byłam ciekawa, co się stanie z  mieszkańcami dworku, czy pozostaną w głuszy, czy też przeprowadzą się do miasta? Nic im nie zostało, prawda?

„Bo w bamboszkach nie sposób być niemiłym. A kiedy ty jesteś miły dla innych, to inni są mili dla ciebie. Tak działa ten świat. Alleluja”.

Finał „Dożywocia” był dramatyczny, musicie to przyznać, świat stanął na głowie, próby ułożenia życia na nowo, od podstaw są trudne. Szczęsnego brak, króliki skaczą  tu ii tam, z czterech utopców został jeden. Do tego został nowy dom, przeprowadzka do miasta do domu Grzegorza Brząszczyka, którego nazywają Turu. Jego dom także ma dość niecodzienny i nietuzinkowy wygląd. Sam Turu wizualnie przypomina groźnego wikinga, który ma jedną słabość, a mianowicie pożera pudełka słodkości! Grzegorz jest ciekawą postacią, zajmuje się rzeźbą aniołów o rozbieganym wzroku i śpiewem. Wydawać by się mogło, że dożywotnicy na nowo zaczynają wieść spokojny żywot, jednak siła niższa nie śpi, podsuwa nowe zawiłości pod stopy Konrada.

„Wcale nie jestem zdziwiona - stwierdziła Carmilla zwracając się do Brząszczyka. - On by nawet wielkanocną palemkę zasuszył.
Konradowi już całkiem opadły ręce.
- Czy ty do końca życia będziesz mi wypominała tamtego kaktusa? - jęknął.
- Zasuszyłeś kaktusa?... - zapytał Turu, zwątpiwszy we własne uszy.
- Owszem - przyznał Romańczuk z nieskrywaną niechęcią.
- JAK?...
- Niechcący.
- Fest skuteczna metoda”.


Nasz sprzątający z zamiłowaniem Anioł Stróż stracił zamiłowanie do porządków, wydaje się przygaszony, Konrad też nie czuje się lepiej,  cotygodniowe wypady do Tesco przynoszą mu odrobinę relaksu, a przede wszystkim oderwania od rzeczywistości. Podczas takiego wypadu dowiaduje się, że nie tylko on posiada własnego Anioła, a ten drugi nie jest tak sympatyczny jak Licho.  W ten dziwny sposób Tsadkiel, Anioł Stróż, określający się mianem anioła skromności i sprawiedliwości, ostoją, pocieszeniem i miłosierdziem wprowadza  się do naszej gromadki, przy okazji doprowadzając do szału każdego, kto tylko się nawinie.

„Była bowiem częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni zło, krzywdę i inne przykrości”.


Przy takiej gromadce różnorakich charakterów będzie wesoło,  tylko, czy obecność nowego anioła nie sprawi, że nasi bohaterowie się wzajemnie nie pozabijają?  Tsadkiel jest największą męciwodą z jaką będziecie mieć do czynienia! Niejednokrotnie sprawi, że będziecie mieli ochotę nakopać mu do tyłka i sprawdzić, jak mocno puchnie. Turu jest świetny, bardzo zabawny, a jego mądrości życiowe sporo was nauczą.

Kisiel powróciła do swoich dożywotników odświeżając ich historię, dodając nowe postacie pokazując, że nie zostawia ich na pastwę losu, stworzyła dla nich nowy dom, ale i wyzwania.  Ciepła i czasem wzruszająca historiao tym, jak trudno jest odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Jedyną postacią, która bardo mnie irytowała to nasz pan pisarz, Konrad narzekał, jęczał jak potterowa Jęcząca Marta w łazience w Hogwardzie, nie mogąc się ogarnąć.  „Siła niższa” jest dobrą kontynuacją, ładnie zamyka pewne wątki, inne otwiera dodając nam kilka zagwozdek, podsycając apetyt na znacznie więcej.  Oczywiście, jak na Martę Kisiel przystało, książka wypełniona jest dobrym humorem, który rekompensuje mi jęczącego Konrada. Dobrze się czułam w nowym domu naszych dożywotniaków, poznając siłę niższą, upierdliwego anioła, ta książka jest bardzo dobra, kiedy ma się doła! Jeśli chcecie się rozerwać, i potrzebujecie trochę humoru w życiu, to zarówno książka „Dożywocie”, jak i „Siła niższa”, go Wam zapewnią.









Komentarze

Popularne posty