Przedpremierowa Recenzja Laini Taylor „Muza koszmarów”
Lazlo i Sarai nie są już dłużej tym, czym byli. Sarai, Muza Koszmarów,
dopiero odkrywa pełnię swoich możliwości, tymczasem Lazlo musi dokonać wyboru
niemożliwego: ocalić życie ukochanej czy wszystkich mieszkańców Szlochu?
Otwarcie zapomnianych drzwi do nowych światów zamiast odpowiedzi przynosi wiele
pytań – czy bohaterowie zawsze muszą zabijać potwory, czy mogą je… ocalić? Miłość i nienawiść, zemsta i łaska, zniszczenie i zbawienie ścierają się ze
sobą w tej zadziwiającej i chwytającej za serce kontynuacji Marzyciela,
bestsellera "New York Timesa".
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2019
Format: Książka
Liczba stron:474
EGZEMPLARZ RECENZENCKI
CYKL Strange The Dreamer
TOM II
Historia
Lazlo i Sarai na długo wryła się w mą pamięć, kiedy czytałam pierwszy tom tego
cyklu, czułam się, jakbym sama była Marzycielem. Łaknęłam przygody, chciałam
poznać wszystkich bohaterów, pomóc im ze wszystkich sił wykaraskać się z
każdych kłopotów. Wiecie, co? Jestem pena, że nie tylko ja się tak miałam,
zakończenie pierwszego tomu sprawiło, że czułam spory dyskomfort. Łaknęłam
wiedzy, co było dalej z bohaterami? Czy Sarai sobie poradzi? Całe szczęście na
kontynuację nie musiałam czekać, aż tak długo, jak większość z Was! Ta historia
ma w sobie więcej piękna niż w można by było przypuszczać. To tak, jakby
wszechświat zdecydował, że jest zmęczony byciem tak wielkim, więc skompresował swój
ogrom w mniejszą formę, aby wszyscy mogli poczuć się jak część gwiazd.
Niewiele
brakowało, a upadek z nieba cytadeli zniszczyłby miasto, zapanował chaos, Sarai
jest duchem utrzymywanym przez Mynię, która walczy o to, aby na zawsze nie
zniknęła. Lazlo, niegdyś marzyciel i sierota wojenna Zosmy, stoi teraz w
obliczu prawdy, z którą musi sobie poradzić. Jest w połowie człowiekiem, synem
boga, pobłogosławionym tą samą mocą, która przez piętnaście lat była
przekleństwem Szlochu.
Mimo
sytuacji, w której znajdowała się Sarai daleko jej było do bezradności, nawet,
jeśli znajdowała się w położeniu, które wprawiało ją w bezsilność. Próbowała
przejąć kontrolę w każdy możliwy sposób, przeszła długą, mroczną drogę i stała
się o wiele silniejsza niż sama przypuszczała.
Wojna
wisi w powietrzu, wybuch agresji to tylko kwestia czasu, losy Szlochu znajdują
się pod wielkim znakiem zapytania. Bohaterowie muszą coś na to zaradzić, tylko
jak można zakopać tak ogromne pokłady nienawiści, która narastała przez wieki?
Jak nakłonić ludzi do przebaczenia? Czy Lazlo uda się ocalić Sarai?
Minya
spędziła wiele czasu na podtrzymywaniu całego gniewu, który wręcz w niej wrzał
od dnia, gdy zabito dzieci, aby ludzie mogli dalej żyć. Odczuwana wściekłość
była niczym ostrze, rzeź niewinnych sprawiła, że emocje w niej buzowały, była
niczym tykająca bomba. Negatywne uczucia źle na nią wpływały, mimo wszystko
chroniła Sarai przed zniknięciem. To wszystko wymagało od niej nie lada wysiłku,
jest groźna i ma do odegrania w książce ogromną rolę.
Trauma
i żal, a także to, w jak różny sposób bohaterowie radzą sobie z tym, odgrywa
ogromną rolę w książce, jednak nie tylko, niesie także ważne przesłanie o tym, że
nie musimy żyć błędami naszych przodków. Mamy możliwość zmiany, na którą nigdy
nie jest za późno. Zemsta zawsze będzie czynnikiem napędzającym, ale nawet
odkupienie, nie będzie w stanie zmniejszyć poczucia straty. Jedyną rzeczą,
która może uleczyć duszę jest miłość, ale jest to lekcja, której bardzo trudno
się nauczyć.
Laini
Taylor przedstawia nam nowe postacie, Korę i Novę ich historia w końcu zostaje
głęboko spleciona z główną fabułą w sposób nieoczekiwany, porywający i bardzo smutny.
Autorka tworzy tak silne więzi między postaciami, że czuje się niemal w
fizyczny i bolesny sposób, kiedy zostaną zerwane.
Jestem
pełna podziwu, ile emocji może przechowywać i wywoływać jedno słowo, a Laini
Taylor doskonali tę umiejętność do perfekcji. Jej styl pisania jest bardzo
dobry, gdy czytam jej książki, nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, że chociaż
jedna fraza mogłaby być napisana lepiej. Całość wypada niezwykle magicznie. Uwielbiam
to, jak żarliwie i pięknie została stworzona, opisy są bujne, a budowanie
świata jest perfekcyjne.
„Muza
koszmarów” to rzadki rodzaj opowieści, którą chcesz czytać powoli, rozkoszując
się każdym zdaniem. Laini Taylor nie tylko przyciąga cię opowieścią, ale także
pozostawia Cię w z życzeniem, aby stać się częścią historii. Książki Taylor istnieją
po to, by uchwycić i pochłonąć całą twoją duszę dając w zamian radosne dreszcze.
Komentarze
Prześlij komentarz