Recenzja Kathryn Andrews „Krople deszczu”

Ali Rain
Czasami zastanawiam się, jak znalazłam się w miejscu, w którym teraz jestem, ale gdy ból powraca, od razu sobie przypominam… wszystko przez to, że odeszła. Mieszkam teraz w nowym mieście, chodzę do nowej szkoły i powinnam ruszyć dalej ze swoim nowym życiem. Problem w tym, że sama już nie wiem, kim jestem. Został mi tylko taniec, a z każdym kolejnym dniem czuję się coraz bardziej samotna. Cisza stała się motywem przewodnim mojego życia. Ona kazała mi odnaleźć radość i światło, ale nie mam pojęcia jak, skoro przez większość czasu otacza mnie mrok… do czasu, aż poznaję jego.

Drew Hale
Mam w życiu tylko jeden cel: za dwieście dziewięćdziesiąt osiem dni wyjechać z tego miasteczka i nigdy nie wrócić. Wszyscy uważnie mnie tu obserwują, zbyt uważnie, i mam już dość ciągłego ukrywania się pod maską obojętności. Potrzebuję wolności. Pływanie to moja przepustka do lepszego życia i codziennie powtarzam sobie, by się nie wychylać, trzymać ustalonej rutyny i pod żadnym pozorem nie pozwolić, by cokolwiek mnie rozproszyło. Wbrew powszechnej opinii, nie jestem chodzącym ideałem – każdego dnia tonę w poczuciu winy. Nie mam pewności, czy kiedykolwiek przestanę czuć się bezwartościowy, niechciany i przepełniony wstydem… do czasu, aż poznaję ją.




Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 342


Ciepła i delikatna okładka wzbogacona o poetycki tytuł przyciągnęła mój wzrok, „Krople deszczu” przynoszą na myśl wiosnę, pierwszy ciepły deszcz, spacery po plaży. Można się rozmarzyć, następnie wciągający i pobudzający ciekawość opis skrywanej wewnątrz stronnic opowieści. Nie mogłam się oprzeć, dlatego zgłosiłam swoje zainteresowanie powieścią, a kiedy otrzymałam ją do recenzji rozsiadłam się wygodnie w fotelu i zaczęłam czytać. Muszę powiedzieć, że to wyjątkowa historia, która scala ze sobą dwie istoty, które są pełne bólu. Czy uda im się otrzymać spokój i ukojenie?

„Być może nasze oczy muszą być raz na jakiś czas obmyte naszymi łzami, żebyśmy mogli ponownie zobaczyć życie z wyraźniejszym widokiem.”

W pisaniu dla Was recenzji najbardziej lubię to, że mogę poznać nowych autorów i mam możliwość znalezienia małego klejnotu pośród ogromnych ilości wydawanych powieści, a ta książka to więcej niż klejnot, to mały diament. „Krople deszczu” jest pełna moich ukochanych emocji, jest smutna, ale jest tak urocza, że ​​nie można nie pokochać bohaterów.
Allyson „Ali” Rain traci matkę, splot różnych wydarzeń sprawia, że wraz z ojcem decydują się na przeprowadzkę na Florydę. Jest przytłoczona żałobą, nie tylko wciąż próbuje sobie poradzić ze śmiercią swojej mamy, ale także w pewnym sensie czuje się opuszczona przez ojca, który mieszka w centrum miasta, bliżej swojej nowej pracy. Mężczyzna po stracie żony odciął się od świata, więc czuje się samotna. Stara się złagodzić smutek, jaki jej ojciec przeniósł z rodzinnego domu do tego obecnego. Życie dziewczyny zmieniło się diametralnie, musi poradzić sobie z utratą przyjaciół i zaklimatyzować się w nowej szkole, a chce jedynie zniknąć w tłumie, nie zwracać na siebie większej ujwagi. Ali czuje się opuszczona, jest niezwykle smutna i całkowicie przytłoczona nową sytuacją, mimo wszystko jest osobą dzielną, ma wewnątrz ogromne pokłady siły. Stara się iść na przód, jest bardzo utalentowaną tancerką, a także biegaczką,  stara się w ten sposób zachować równowagę, której jej brakuje.  To właśnie z tańcem zamierza związać swoją przyszłość, chciałaby studiować w Julliard.  Ali czuje, jakby straciła obydwoje rodziców, brak zainteresowania ze strony ojca sprwia, że czuje się jeszcze bardziej opuszczona, do czasu, kiedy przypadkowe spotkanie na plaży wyrwało ją z emocjonalnego odrętwienia.


„Otaczam się samotnością jak kocem, a serce pęka mi w piersi na milion kawałków. Czuje się niechciana i niekochana. Jak ludzie mogą żyć w ten sposób?”

Drew Hale jest popularnym i zdolnym facetem, chłopaki chcą być tacy jak on, a dziewczyny chciałyby spojrzał przychylnie w ich stronę. Kim jest Drew Hale? Chłopak, który, na co dzień przybiera maskę, aby funkcjonować pośród rówieśników. Ma tylko jeden cel, nade wszystko chce ukończyć szkołę i opuścić rodziny dom. Jest pływakiem i to zajęcie ma mu umożliwić start w przyszłość, nic nie jest na tyle ważne, aby zmienić jego plany. Tylko one zdają się go utrzymywać przy życiu. Wbrew pozorom, jego życie nie jest takie doskonałe jak mogą myśleć obserwatorzy. Jego rodzina ukrywa pewną niepokojącą, a jednocześnie rozdzierającą serce tajemnicę, która wpływa na życie Drew, jak i jego braci.  Niektóre sekrety potrafią wyniszczać zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, zamykając drzwi do wielu możliwości, które świadomie przepuszczamy udając, że nie istnieją.  

„Nauczyła mnie, że w życiu najpiękniejsze są chwile. Że ciężko jest tylko wtedy, kiedy tego właśnie się chce. I że codziennie każdy ma wybór, co chce robić, jak reagować i traktować innych”.

Drew i Ali spotykają się przypadkiem pewnego ranka na plaży i oboje są ze sobą zaciekawieni, zaintrygowani, jednak przerażająca tajemnica chłopaka mocno na niego wpływa. Mimo tego, że czuje do dziewczyny pociąg i fascynację, nie może znieść myśli, że Ali pozna jego zawstydzającą i bolesną tajemnicę. Drew żyje w poczuciu, dręczony wyrzutami sumienia, dziewczyna spełnieniem marzeń, które wspólnie miały z mamą. Drew jest zdecydowany na to, by nie angażować się emocjonalnie, nie może sobie pozwolić na przywiązanie, musi uciec, ale czasami serce i głowa mają różne cele. Chłopaka dławi poczucie winy, pozbawia oddechu, jak żal po stracie ukochanej mamy bohaterki. Obydwoje próbują złapać oddech, który jest im niezbędny do normalnego funkcjonowania. Czy będzie im to dane? Jaką tajemnicę trzyma w sobie Hale? Czy słusznie zmaga się z poczuciem winy? Czy wyzna Ali prawdę nim będzie za późno?

„Czuję, jak jego dłonie lekko zaciskają się na mojej talii i delikatnie przyciągają mnie w jego stronę. Wzdycham, a on zamiera. Ma tak długie, grube, ciemne rzęsy, że wydaje się, jakby miał na powiekach kreski zrobione eyelinerem. Otwieram szerzej oczy, czując na policzkach rumieniec. Nie powinnam z nim tutaj być, nawet go nie znam, a i tak desperacko pragnę, by przyciągnął mnie bliżej”.


W „Kroplach deszczu” jest tak wiele przejmujących chwil, znaczących i bardzo pięknych słów, które można by notować, jako wspaniałe cytaty, z których przemawia pewna mądrość. Podczas czytania tej książki musiałam się zatrzymać, aby zaczerpnąć oddech i uspokoić drżące serce. Nie na długo, bo paląca ciekawość by mnie pochłonęła od środka. Opowieść jest pełna nadziei, zestawienie dwóch głównych bohaterów sprawiało, że ich relacja mimo trudności była emocjonalna i urocza. Troszczyli się o siebie nawzajem i to było piękne, chwile pełne czułości. Niesamowita proza, pięknie przedstawiona na kartach emocjonalnie uczuciowej opowieści, którym towarzyszyło tak wiele wyrażonych intymnych myśli między bohaterami.
Nic nie mogło przygotować Drew na ulgę emocjonalną, którą poczuł, gdy w końcu się otworzył, mógł wreszcie być sobą. Nie musiał nosić tej paskudnej maski, runął tak misternie stawiany mur. Kathryn Andrews ukazała bohaterów, którzy są swoimi bratnimi duszami, rozwój ich związku był piękny i warty przeczytania, aby się przekonać, jak mocno chwyta za serce.
Narracja powieści przebiega dwutorowo, obserwujemy fabułę z perspektywy Ali i Drew, co sprawia, że bohaterowie stają nam się naprawdę bliscy. Ich uczucia stają się naszymi, poznajemy ich osobowości, emocje i mamy wrażenie, jakbyśmy ich znali. Andrews ma bardzo lekki i barwny styl wypowiedzi, dialogi nie są teatralne, wymuszone i przerysowane, opisy pozwalają dostrzec detale własnymi oczami, jakbyśmy byli obecni w danej sytuacji.  Szczerze polecam „Krople deszczu” jest to emocjonalna opowieść przepełniona nadzieją w lepsze jutro, mimo trudnych tematów przepełniona nadzieją i rodzącą się między bohaterami miłością. 




Komentarze

Popularne posty