Recenzja Sarah J. Maas „Korona w mroku”
Po zdobyciu tytułu
Królewskiej Obrończyni Celaena wiedzie spokojne i wygodne życie. Mieszka w
pałacu w otoczeniu przyjaciół, ma do dyspozycji służącą, za wypełnianie
zobowiązań wobec króla dostaje godziwą zapłatę, dzięki której może pozwolić
sobie na małe kobiece słabostki.
Wszystko jak z bajce,
jest tylko małe "ale"...
Tytuł zobowiązuje.
Celaena Sardothien nie tylko ochrania dygnitarzy na okolicznościowych ucztach i
balach, ale też wypełnia powierzane przez króla tajne misje, w których musi
wykazać się sprytem i umiejętnościami Milczącego Zabójcy. O zdradę i udział w tajnym
spisku tym razem zostaje oskarżony dawny znajomy z Twierdzy Zabójców Archer
Finn. Czy mężczyzna obdarzony niezwykłą umiejętnością uwodzenia każdej
spotkanej kobiety naprawdę uczestniczy w zmowie mającej na celu obalenie
monarchy Adarlanu?
Wydawnictwo: Uroboros
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 495
Cykl:
Szklany tron
TOM
II
Pierwszy
tom „Szklany tron” łyknęłam jednym tchem, cieszyłam się, że miałam urlop i
miałam więcej czasu, który mogłam poświęcić na czytanie, dlatego od razu
wzięłam się za drugi tom przygód sławnej zabójczyni króla Adarlenu. Wiedziałam
jedno, że powinnam spędzić z lekturą miło czas, bo przecież o to chodzi, to
jest najważniejsze. Byłam ciekawa, co tym razem spotka Celaenę, chciałam
chłonąć atmosferę powieści, podróżować, poznawać coraz to nowe miejsca. Byłam
gotowa na przygody, założyłam wygodne buty i byłam gotowa gnać, gdzie mnie oczy poniosą w
towarzystwie zabójczyni.
„-Czy to...Czy to ciasto czekoladowe?
- Przyszło mi do głowy, że po takim dniu będziesz go potrzebowała.
-Będę potrzebowała? Miałeś na myśli " będziesz potrzebowała", a nie "będziesz chciała"?
- Na ustach dziewczyny pojawił sie cień uśmiechu. Chaol omal’ nie westchnął z ulgą.
- W twoim przypadku rzekłbym, że ciasto czekoladowe to jak najbardziej kwestia potrzeb".
- Przyszło mi do głowy, że po takim dniu będziesz go potrzebowała.
-Będę potrzebowała? Miałeś na myśli " będziesz potrzebowała", a nie "będziesz chciała"?
- Na ustach dziewczyny pojawił sie cień uśmiechu. Chaol omal’ nie westchnął z ulgą.
- W twoim przypadku rzekłbym, że ciasto czekoladowe to jak najbardziej kwestia potrzeb".
Po zakończonym turnieju Celaena żyje
dostatnio w Szklanym Zamku, dostaje sowite wynagrodzenie za każde wykonane
przez nią zlecenie. Dziewczyna musi wypełniać zobowiązania wobec króla, a jako
Królewska Obrończyni nie tylko ochraniać gości podczas balów i uczt, ale także wykonywać
tajne misje, podczas których musi wykazać się sprytem i umiejętnościami. Chętnie
wydaje tantiemy na stroje oraz książki, które mają dla niej ogromną
wartość. Następne zadanie zlecone jej
przez króla wcale nie będzie łatwe. Celem zabójczyni jest Archer Finn, dawny
znajomy z Twierdzy Zabójców. Celaena musi dokonać wyboru i stanąć po jednej ze
stron. Co zrobi? Czy Archer faktycznie jest niewinny,
czy sporo sobie nagrabił? Czy faktycznie
ten urokliwy mężczyzna mógłby maczać palce w spisku przeciw królowi Adarlanu?
Czy Celaenie uda się wyjść obronną ręką z tak patowej sytuacji?
„Kiedy już wszystko sobie poukładasz, zapamiętaj, że nie miałoby to dla
mnie żadnego znaczenia. Nigdy nie miało znaczenia. Wybrałabym ciebie. Zawsze
wybiorę ciebie.”
W „Koronie w mroku” Maas postanowiła
pokazać nam duet Celaeny i Chaola, wokół których toczy się cała akcja. Dzięki
takiemu zabiegowi udaje się nam lepiej poznać bohaterów, nie tylko takimi,
jakimi stali się obecnie, ale i takimi, jakimi byli w przeszłości. Drugi raz
przekonałam się o tym, że autorka jest mistrzynią w doborowej kreacji bohaterów,
każda postać, którą stworzyła ma swoje określone cechy, wady i zalety, co daje
niezwykle realistyczne odczucie przy ich ocenie.
„Śmierć jednakże była zarówno jej klątwą, jak i jej darem, a do tego
dobrą przyjaciółką od wielu, wielu lat”.
Akcja w książce rozgrywa się nieco
spokojniej i bardziej leniwiej, z większą rozwaga, stopniowo, na wszystko jest
odpowiedni czas i miejsce. Nie oznacza to, że jest nudno i dostajemy
wypełniacze mające na celu upiększenie historii. Zostajemy wrzuceni w świat tajemnic
i zagadek do rozwiązania, mamy spisek, który trzeba rozwiązać, na każdym kroku
otrzymujemy coraz to nowe pytania. To pewnego rodzaju cisza przed burza, z
biegiem rozwoju fabuły czyhają na nas niebezpieczeństwa, kocham magię i właśnie
to otrzymałam. Maas potrafiła sprawić, że mocno zaangażowałam się w historię,
chciałam móc coś zrobić, aby pomóc Celaenie. Trzymałam za nią kciuki, opowieść
mnie wciągnęła, pochwyciła w swoje strony i nie chciała wypuścić.
„-Na tym etapie naszego planu trzymasz buzie na kłodkę i udajesz ciężko
kapujący element dekoracji. Nie powinno ci to sprawić szczególnych trudności.”
Maas z wielką precyzją prezentuje
nam świat magii, pamiętając o wszelkich detalach. Stosuje przedstawianie
sytuacji z wielu perspektyw, dzięki czemu łatwiej jest się wczuć w sytuację i
samych bohaterów. Bardzo lubię taki sposób pisania książek. Przemawia do mnie
bardziej niż tradycyjna jednoosobowa narracja. Bardzo spodobało mi się to, że
autorka nie rzuciła wszystkiego złamując się zbyt mocnym „dopieszczeniem” wątku
romantycznego, nadal widoczne są zmagania polityczne, czy magiczne. Wielu
autorów popełnia ten błąd, kiedy zbyt mocno chce przedstawić ogrom rodzącego
się między bohaterami uczucia.
Styl Maas jest lekki, a język
plastyczny, co pomaga zobrazować każde słowo, „Koronę w mrok” się nie czyta,
przez jej treść się niemalże płynie, a każda kolejna strona sprawiała, że byłam
zafascynowana lekturą.
Jeśli czytaliście „Szklany tron” to
lektura „Korony w mroku” jest pozycją obowiązkową. Nie ma się, co zastawiać, pozostaje jedynie sięgnąć
po kontynuację przygód dzielnej zabójczyni i dać się porwać nieprzewidywalnej
magii, emocjom, które sprawią, że serce szybciej Wam zabije.
Nie przeciągając, idę sięgnąć po
trzeci tom cyklu Szklany Tron, którego jestem równie ciekawa, co jego
poprzedników.
Komentarze
Prześlij komentarz