Recenzja Christina Lauren „Słodkie rozkosze”
Kiedy trzy przyjaciółki poznają w Las Vegas trzech
superatrakcyjnych mężczyzn, wszystko może się zdarzyć... Autorki bestsellerowej
serii "Piękny drań" zaczynają zupełnie nową opowieść o przyjaźni,
miłości i pożądaniu. Mia uważała dotąd, że bohaterem jednonocnej przygody nie
powinna być osoba będąca akurat pod ręką lub niewiarygodnie przekonująca, lub
też po prostu ktoś, kogo straty będzie się potem żałowało. W każdym razie nie
powinno to dotyczyć kogoś takiego jak on. Ale po szalonym weekendzie w Las
Vegas, będącym uczczeniem zakończenia studiów, przerażona czekającą ją
przyszłością Mia Holland podejmuje najbardziej wariacką decyzję w życiu: jedzie
za Anselem Guillaumem — bohaterem jej słodkiego, rozpustnego romansu — na lato
do Francji, żeby… się pobawić. Kiedy pod prowokacyjnymi maskami, jakie para
przybiera, zaczynają się rozwijać uczucia, a chwilowe słodkie rozkosze
zaczynają przeradzać się w rzeczywistość, Mia będzie musiała zdecydować, czy
chce kontynuować życie tam, gdzie wszystko zostawiła i gdzie czuła się nie na
miejscu, czy właśnie w nowym miejscu oddalonym od starego o lata świetlne.
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 394
CYKL: Wild Seasons
TOM 1
Szaleństwa
nocy spędzonych przez amerykanów w Las Vegas niejednokrotnie kończą się po
pijaku wziętym ślubem, przywykliśmy do tego oglądając seriale, różne filmy, ale
i tegoroczną książkę Christiny Lauren „Słodkie rozkosze”. Jest to pierwszy tom
cyklu Wild Seasons, ja przygodę z nim rozpoczęłam od tomu drugiego, który
niedawno miał premierę „Dziki romans”, do którego napisałam rekomendację.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka mogłam nadrobić literackie braki i
poznać historię od początku. Czy mi się
spodobała? Moi stali czytelnicy wiedzą, jak bardzo lubię książki duetu
tworzącego pod pseudonimem Christina Lauren, od „Pięknego Drania” po „Dziki
Romans”, nigdy się nie zawiodłam. Kocham relacje, jakie nawiązują się pomiędzy
bohaterami, chociaż wielu autorów stosuje podobny zabieg, w przypadku tych pań,
czuję sentyment i to coś, co sprawia, że czytając się uśmiecham. „Słodkie
rozkosze” mają swój urok, jest to taki rodzaj literatury, od której nie powinno
się mieć wygórowanych oczekiwań, tylko chłonąć to, co nam zaserwuje. Książki Christiny
Lauren mają nas zrelaksować, uprzyjemnić wieczór i przede wszystkim rozbawić
życiowymi wpadkami, sytuacjami,
"Życie składa się z parszywych chwil i długich cudownych okresów radości pomiędzy nimi".
Książka przedstawia historię Mii
Holland, która wraz z dwoma przyjaciółkami Harlow i Lorelai, wyjeżdża na
weekend, aby hucznie Świętować ukończenie studiów, aby następnie w Bostonie
zacząć studiować kolejny kierunek, a mianowicie ekonomię. Marzeniem dziewczyny
od zawsze był taniec, jednak wypadek odebrał jej tą możliwość. Pod presją ojca
decyduje się na przeprowadzkę do Bostonu i studia, na które niekoniecznie ma
ochotę. Las Vegas jest znane, jako jaskinia hazardu, rozpusty i lejącego się
alkoholu, świątynia wszelkiej rozrywki i hulańczego trybu życia. Dla Mii jest
to wystrzałowe wejście w dorosłość, odrzucenie wszystkich trosk i zmartwień,
szaleństwo, które zakończy się wraz z kolejnymi odpowiedzialnymi wyzwaniami,
tylko czy na pewno?
"…chcę
kochać przez całe życie tak, jak kocham tej nocy".
W Las Vegas przyjaciółki poznają
bawiących się tam trzech mężczyzn, którzy także przyjechali spędzić tam czas.
Pod wpływem alkoholu, atmosfery panującej w amerykańskiej kolebce grzechu,
dziewczyny dobierają sobie pasującego jej faceta i wychodzą za nich za mąż w
lokalnej kapliczce. Przystojny francuz Ansel
Guillaum sprawił, że Mia straciła zdrowy rozsądek pozwalając na założenie sobie
na palec obrączki. Następnego dnia zarówno Lorelai, jak i Harlow chcą wziąć
rozwód, jednak to właśnie Mia pod wpływem chwili decyduje się z tym poczekać i
zobaczyć, jak się ułożą sprawy między nią i zabójczo przystojnym Anselem. Noc
przeżywanych rozkoszy miała być tylko chwilą, przyjemnością, z która przejdzie
do porządku dziennego, po czym wróci do normalności. Tymczasem owa normalność
zaczęła ewoluować i się zmieniać.
"Martwię się.
Sprawiasz, że się martwię".
Wszystko ma swoje konsekwencje, dziewczyna pod wpływem impulsu
postanawia przeżyć przygodę swojego życia. Wyrusza z Anselem do Francji, gdzie
zamierza spędzić resztę wakacji, zobaczyć, co z tego wszystkiego wyjdzie.
Niczego nie oczekuje, przyznaje, że celem tego szaleństwa jest dobra zabawa,
jaki będzie tego skutek? Czy to, co zaczyna łączyć Ansela i Mię ma szansę by
stać się czymś trwałym i silnym?
„Słodkie rozkosze” jest powieścią, w której mamy opisy
erotycznych uniesień, jak w każdej poprzedniej książce tego duetu nie są
opisywane w sposób wulgarny, pozbawiony smaku i wrażliwości. Autorki ukazują,
że nie zawsze lekkomyślne zachowanie, decyzja pozbawiona racjonalnego podejścia
do życia sprawia, że jesteśmy skazani na porażkę. Czasami warto jest
zaryzykować i zobaczyć, jak sprawy się potoczą, czym uraczy nas los.
Przeznaczenie bywa przewrotne, ułożona dziewczyna wyrywa się spod toru, który
przygotował dla niej ojciec podejmując swoją własną decyzję.
To książka, która w barwny i plastyczny językowo sposób
prowadzi czytelnika poprzez takie wartości, jak przyjaźń, miłość i pożądanie,
które tli się w sercach każdego człowieka. Nie nudziłam się podczas czytania
tej książki, rozluźniłam i cieszyłam tym, co zaoferowały mi autorki. Nie
roztrząsam tego, czy w życiu faktycznie małżeństwa zalegalizowane w Las Vegas
mają szansę na trwałość, chciałabym wierzyć, że i w takich przypadkach dla
ludzi jest nadzieja na szczęście. Można
się tutaj dopatrzeć wiele uroku, a bohaterowie zyskują naszą sympatię, przez,
co jesteśmy ciekawi ich dalszych losów. Kibicujemy im, żyjemy ich życiem
starając się jak najszybciej dowiedzieć się, jaki będzie finał tej historii,
jednocześnie żałując, że dalej pozostaje niedosyt i ciekawość.
Komentarze
Prześlij komentarz