Recenzja Ruth Logan Herne „Dom na farmie”
Czy porzucony
mężczyzna i kobieta pozbawiona nadziei będą umieli współpracować dla dobra
dwójki wspaniałych dzieci? Po tym, jak bracia Nicka Stafforda wyjechali w
pogoni za własnymi pasjami, on pozostał w stanie Waszyngton, pracując na
rozległym rodzinnym ranczu. Jednak najcięższą pracą okazuje się dla niego
samotne wychowywanie córek. Jako dziecko Nick patrzył na rozpad małżeństwa
swoich rodziców i nieudolność wychowawczą ojca – jest więc zdeterminowany, by
„pokazać mu, jak to się robi”. Pomimo tego postanowienia w trzy lata po tym,
jak porzuciła go żona, nie radzi sobie z kłopotami szkolnymi starszej
latorośli, a obie dziewczynki przejawiają problemy emocjonalne, które zmuszają
Nicka, by ponownie rozważył swój powzięty w uporze plan. Życie doktor Elsy
Andreas rozpadło się z powodu tragedii, po której porzuciła zawód i praktykę
terapeutki rodzinnej i zaszyła się w domu w lesie na obrzeżach Gray’s Glen. Jej
siostra – dyrektorka lokalnej szkoły – wierzy, że Elsa da radę pomóc córkom
Stafforda, a praca z dziećmi wyciągnie ją zza bariery ochronnej, którą wokół
siebie zbudowała. A lato na Ranczu Staffordów oznacza pełnię życia i bogactwo
wyzwań...
Wydawnictwo:
Dreams
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 384
TOM
II
CYKL:
Ranczo Staffordów
„Dom
na farmie” to drugi tom cyklu Ranczo Staffordów napisany przez Ruth Logan Herne,
cykl opowiada o dziejach rodziny Stanfford, dla której najważniejsza zawsze
pozostanie wiara i rodzina. Wartości
potrzebne w życiu każdego człowieka. Drugiego z braci Nicka Stafforda
poznajemy, gdy jego życie zaczęło się rozpadać, a on musiał wskoczyć w siodło i
zaczynać je odbudowywać na nowo, nie został sam. Musiał być silny i dzielny, chociaż
problemy go nie omijały. Zapraszam Was wspólnie z Wydawnictwem Dreams w podróż,
która sprawi, że spojrzycie na tą historię z podziwem, zżywając się z bohaterem,
który jest nietuzinkowy.
Nick
zostaje opuszczony przez żonę, dla której ciepło rodzinnego domu wolała
beztroskie życie, pełne zabawy. Wraz z mężem Whitney opuściła dwie małe
córeczki, które nie potrafią zrozumieć, dlaczego ich matka z dnia na dzień je
porzuciła. Dla wrażliwych dzieci takie
traumatyczne przeżycie wyrządziło nie tylko krzywdę, ale także szkodę w
sposobie, jaki spoglądają na świat. Dziewczynki nie tylko są zagubione, ale
także odpowiadają buntem, trudno im jest zrozumieć dorosłych. Żadne tłumaczenia
nie będą dość odpowiednie, aby zostały zrozumiane. Matka, która powinna być
ostoją i opiekunką domowego ciepła rezygnuje z tego, co miała, czego pragnie
tak wiele ludzi, chociaż nie jest im dane mieć, z kochającej rodziny. Nick robi
wszystko, aby zapewnić dzieciom, czego potrzebują, nie chce być takim ojcem,
jakiego sam miał. Starał się sprostać
postawionym mu życiowym rolom z różnym skutkiem. Bycie samotnym rodzicem do
prostych nie należy, dlatego za radą dyrektorki szkoły idzie na spotkanie z spokrewnioną
z nią psycholog dr Elsą Andreas.
Elsa
przez pewien czas mieszkała w mieście, gdzie powadziła praktykę ciesząc się
doskonale rozwijającą karierą zawodową. Nie wszystko poszło po jej myśli, w
wyniku pewnych zdarzeń i przykrych przeżyć decyduje się na zmianę miejsca
zamieszkania. Wybiera życie w odosobnieniu w otoczeniu lasu, blisko siostry
próbując zaleczyć rany, których doznała. Chociaż jest samotniczką i otacza się
szczelnym murem próbuje pomóc rodzinie. Starsza z dziewczynek Cheyenne może nie
otrzymać promocji do następnej klasy, sprawia duże problemy wychowawcze. Elsa stara zrozumieć się motywy postępowania
dziewczynek, spróbować się do nich zbliżyć i wskazać właściwą drogę.
Nieświadomie podejmuje pewnego rodzaju terapię dla samej siebie, walczy ze
swoimi demonami, gubiąc się po drodze niejednokrotnie. Nie ma pewności, czy uda
jej się pomóc rodzinie Nicka, sama ma problemy z otworzeniem się na drugiego
człowieka. Czy jej się to uda? Czy Nick popełnia tak duże błędy wychowawcze, że
potrzebuje pomocy? A może to dzieci patrzą na świat z perspektywy porzucenia
czując, że to, co je spotkało jest niesprawiedliwe? Być może czują się winne
rozpadu rodziny? Jedyną osobą, która może rozwiązać tą tajemnicą jest dr Elsa
Andreas.
„Dom
na farmie” jest opowieścią niezwykle emocjonalną, wciągającą od pierwszych stron
po samiutki koniec. Ukazuje ludzkie dramaty, nadzieje i problemy, które próbują
rozwikłać. Chociaż jest to zwykła historia obyczajowa nie brakuje w niej
miłości i silnych bodźców, które sprawiają, że chce się szybko poznać jej zakończenie.
Kibicowałam zarówno Nickowi przy codziennych problemach, jak i Elsie w walce z
przeszłością, która wpływa na nią tak mocno. Zżyłam się z nimi, pragnąc, aby los
w końcu się do nich uśmiechnął, aby zaznali szczęście, na które zasługują. Zderzenie
dwóch światów, dojrzałych ludzi po przejściach i z przeszłością, która zbyt
mocno trzyma, by zając się w pełni przyszłością. Może to uciekająca żona Whitney
nieświadomie swoim zachowaniem wyświadczyła im przysługę? Egoistyczna, zapatrzona
w siebie kobieta sporo namieszała w życiu córek, raniąc tym istoty, które
kochały ją bezwarunkowo.
Budowanie
relacji między głównymi bohaterami rodziło się stopniowo, nic nie było
wymuszone, ani naciągane. Spoiwem łączącym rodzącą się miłość były córeczki
Nicka. To opowieść o różnych rodzajach miłości, od tej małżeńskiej,
egoistycznej do samego siebie, poprzez rodzicielską i bezwarunkową potomstwa do
rodziców. Herne ukazuje jak ważna jest w życiu każdego człowieka, należy ją
pielęgnować, zabiegać o nią i nie bać się walczyć.
W
książce znajdują się cytaty zaczerpnięte z Pisma Świętego odnoszące się do
wiary, która jest także pocieszeniem w trudnych chwilach. Polecam opowieść o
poświęceniu i rodzącej się miłości Nicka, który jest dla mnie wzorem mężczyzny
odpowiedzialnego i Elsy, kobiety, która próbuje odnaleźć swoje miejsce w życiu.
Kreacja bohaterów jest bardzo realistyczna, a przedstawiona fabuła sprawi, że niejednokrotnie
złamie Wam serce, czy to z żalu, czy ze wzruszenia.
Brzmi interesująco:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/