Recenzja Arek Borowik „Wnętrza wypalone lodem”



Wnętrza wypalone lodem to wnikliwe męskie spojrzenie na świat kobiecych dążeń i namiętności. Po raz kolejny Arek Borowik, bazując na motywach zaczerpniętych z baśni, buduje pasjonujące, pełne napięcia i emocji współczesne historie. Prowokuje do stawiania pytań o granice moralne w obliczu pragnień, żądz i miłości. Jak daleko jesteśmy w stanie je przesunąć i co potrafimy poświęcić, by osiągnąć cel?

  
Wydawnictwo: Prozami
Rok wydania:  2017
Format: Książka
Liczba stron: 384

     Zima bywa nieprzewidywalna, zamknięta w twardej skorupie lodu, której pęknięcie pozwala szalejącemu żywiołowi wydostać się na zewnątrz i siać spustoszenie. Arek Borowik jednak potrafił mnie przekonać, że żadna spadająca poniżej zera temperatura w połączeniu z wichurą i śnieżną zadymą nie jest w stanie wygrać z nieczułością i chłodem w ludzkim sercu. Otrzymując książkę od Wydawnictwa Prozami nie sądziłam, że tak bardzo mi się ona spodoba.  Skusiła mnie okładka, niby prosta to niezwykle klimatyczna, pasująca do tytułu „Wnętrza wypalone lodem. Mocna rzecz o namiętnościach”.
     Od pierwszej strony historii nie mogłam się oderwać za sprawą mocnych tematów, które odważył się podjąć autor.  Jest to książka, która mimo namiętności w tytule bardziej naciska na ludzkie emocje niż romanse, które się automatycznie nasuwają. Czy myślicie, że mężczyzna mógłby rozwikłać tajemnicę, którą skrywa kobieca dusza? Czy jest w stanie zrozumieć emocje, które w niej drzemią?

 


„Ale zawsze się czegoś boimy. Choroby, bólu, straty, pragnienia, ludzi, siebie. Boimy się uczuć i braku uczuć. Boimy się o innych, chociaż zawsze się boimy o siebie. Strach jest naszym prawdziwym powietrzem.”

     Arek Borowik zaskakuje z jak dużą precyzją i trafnością rozpracował kobiecą naturę, marzenia i pragnienia.  Zadziwiające prawda?  Tak samo jak to, że książka czerpie inspirację ze znanych baśniowych motywów wplatając to w opowiadaniach dosięgających współczesnej rzeczywistości. „Wnętrza wypalone lodem to drugi tom przygód Strawińskiego, w tym roku ma wyjść trzeci. Dostrzegamy tutaj narrację podobną do „Baśni tysiąca i jednej nocy”, kiedy to Szeherezada snuła opowieści walcząc o ocalenie swojej indywidualności, namiastki wolności.
Akcja książki dotyka korporacji, tam też spotykamy się ze Strawińskim, który walczy z chłodem, jest, bo jest mu tak zimno, że nie pomagają kolejne warstwy narzuconej odzieży. Grzejniki są ciepłe, okna szczelne, skąd więc takie zimno? Niespotykane. Mężczyzna próbuje się rozgrzać w sposób niekonwencjonalny. Urządza małą schadzkę z recepcjonistką, podczas, której pozbyli się ubrań. Zostają przyłapani przez prezesa w tak niedwuznacznej sytuacji, mężczyzna usiłuje wyjaśnić, że recepcjonistka nacierała go spirytusem, co nie wpływa na szefa zbyt kojąco.  Strawiński próbuje wyplątać się z tej sytuacji i załagodzić niekorzystny nastrój szefa ciekawą opowieścią niczym Szeherezada.


„Jesteśmy sami w naszych klatkach zrobionych z własnych wyobrażeń.”

     Gerda bardzo chciała zostać matką, jednak pomimo prób, nie udało się parze doczekać potomstwa. Była sfrustrowana i bardzo nieprzewidywalna, była zmuszona zmienić pracę, bo ciężko jej było przebywać wśród dzieci w przedszkolu, wspólnie z mężem zdecydowali się na wynajęcie surogatki. Kobieta chciała być matką idealną przez co była nieco zaborcza, bardzo nadopiekuńcza. Szczęście nie trwało zbyt długo, ponieważ pewien informatyk postanowił zniszczyć klinikę za pośrednictwem, której Kajetan znalazł dom u Gerdy i jej męża Artura.  Napisał program, który wysłał wszystkim surogatkom dane rodziców adopcyjnych ich dziecka. Wiadomość trafiła do matki Kajetana, która targana wyrzutami sumienia za wszelką cenę chciała go odzyskać. Regina była równie zacięta, co Gerda, kiedy chciała poznać, czym jest macierzyństwo. Sytuacja staje się napięta, a walka o dziecko trwa.
     Kiedy temat dotyczy krzywdzenia dziecka lektura staje się bardzo emocjonująca i jestem pewna, że niektórym kobietą będą towarzyszyły łzy wzruszenia. Rujnowanie psychiki dziecka, tylko, dlatego, że chce się osiągnąć cel, niczym chwilowy kaprys jest rzeczą niewyobrażalną. Biologiczna matka chłopca celowo wyrządza dziecku taką krzywdę. Borowik porusza, wzrusza i budzi w czytelniku gniew.  Historia dziecka jest bardzo rozbudowana, a w całej książce Strawiński decyduje się na opowiedzenie szefowi dwóch historii.
     Jestem ciekawa, co autor przedstawi nam w trzecim tomie, czy będą to równie emocjonujące opowieści wyciskające łzy. Relacje są poruszające, bardzo kobiece, skłaniające do refleksji. Historia nie wydaje się banalna, czytelnik angażuje się równie mocno, co bohaterowie. Styl Borowika jest bardzo dobry i dojrzały, zwraca uwagę na rzadziej wykorzystywane w literaturze motywy.









Komentarze

Popularne posty