Recenzja Brodi Ashton „Podwieczność”
„Podwieczność” to pierwszy tom otwierający
niezwykle piękną i romantyczną trylogię o miłości, stracie i nieśmiertelności,
opartą na motywach zaczerpniętych z mitologii. Zeszłej wiosny Nikki
Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością. Teraz wróciła do
swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by
pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a
jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego
kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi
Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach
i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko,
aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową. Czas Nikki na
powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli.
Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do
Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…„Podwieczność”
jest rekomendowana przez najpopularniejsze autorki powieści dla młodzieży,
takie jak Becca Fitzpatrick czy Ally Condie i idealnie trafi w upodobania tych
czytelników, którzy szukają niezapomnianej i pełnej emocji historii o miłości,
która przekracza granice tego świata.
Wydawnictwo: Papierowy
Księżyc
Rok wydania: 2016
Format: Książka
Liczba stron: 380
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa
Papierowy Księżyc, dzięki niemu mogłam się udać w podróż, której nie zapomnę. Bardzo cieszy mnie fakt, że jest to pierwszy
tom trylogii i zbyt szybko nie rozstanę się z bohaterami, którzy stali się dla mnie
bliscy. Jestem przekonana, że sami macie takich ulubieńców, bez których nic nie
będzie takie samo, jak dobrze, że do historii można wrócić, kiedy się do niej
zatęskni.
Nieśmiertelność jest tym, co od
zawsze ciekawiło i kusiło ludzkość na tyle, że pragnęła odkryć jej tajemnice. Jest
motywem często wykorzystywanym w literaturze, niezależne od epoki postrzeganie
i pragnienie wiecznego życia wciąż zmusza do działania.
Brodi Ashton jest amerykańską
dziennikarką, której debiutancką powieść przyszło mi recenzować. Jest to
kolejna próba uchwycenia tematu długowieczności, tym razem osadzonym w czasach
współczesnych. Brzmi ekscytująco, jak jest naprawdę? Czy autorce udało się
wprowadzić powiew świeżości w literaturę?
„Czemu zawsze wracasz, skoro nie masz zamiaru zostać? Bo nawet,
jeśli odchodzisz, nigdy nie odchodzisz do końca”.
Książka opowiada o Nikki Beckett, która pod wpływem traumatycznych
wydarzeń szuka ukojenia swojego bólu. Bardzo często popełniamy błędy, za które prędzej,
czy później przyjdzie nam zapłacić ponosząc konsekwencje. W tym przypadku
dziewczyna podjęła najgorszą z możliwych decyzji. Śmierć matki wraz z
nieporozumieniem z chłopakiem, na którym bardzo jej zależało sprawia, że stała
się łatwym celem, co wykorzystał przystojny gitarzysta zespołu The Dead Elvises, który przybył do Part City,
by zagrać na jednym z festiwali - Cole
Stockton. Dziewczyna jest przekonana o
tym, że jej ukochany zdradził ją z inną dziewczyną, jest rozżalona i załamana,
przez co podatna na manipulacje, a pomoc, którą jej proponuje nigdy nie jest
bezinteresowna.
Udaje się z nim do miejsca, w którym mieszkają ludzie, którzy odkryli tajemnicę
wiecznego życia, które nosi nazwę tytułowej Podwieczności. Cole karmi się
emocjami, jest tym, czego potrzebuje, aby wyzbyć się nadmiaru rozgoryczenia i
cierpienia. Jako karmicielka traci wspomnienia, ale nie zapomina o kimś dla
niej ważnym – Jacku.
„Nie ma zła. Nie ma dobra. Jest tylko życie
i brak życia”.
Nikki decyduje się opuścić Podwiecznośc, aby jeszcze raz zobaczyć Jacka,
poza tym pragnie pożegnać się z rodziną. Pobyt na Powierzchni jest czasowy,
otrzymała jedynie pół roku zanim przyjdą po nią Tunele, wtedy nie będzie dla
niej żadnego ratunku. Decyzja o zostaniu
Dawcą jest, bowiem nieodwracalna i żadna siła nie może tego zmienić. Stockton nie opuszcza jej, usiłuje nakłonić, aby powróciła
do Podwieczności i pomogła mu objąć władzę w podziemnym świecie obalając obecną
królową. Zdaje sobie sprawę z jej wyjątkowości i tego, że tylko z jej pomocą
osiągnie to, czego pragnie. Królowa Podwieczności ma moc uczynienia
nieśmiertelnymi wszystkich członków swojej rodziny także tych, którzy już odeszli.
Nikki zyskałaby nieśmiertelność, byłaby to także szansa na ponowne spotkanie z
matką, dla wielu kusząca propozycja, tylko, czy jest tym, czego pragnie? Czy jest w staniae zostać Wieczną i już
zawsze żywić się ludzkimi emocjami? Pożegnania nigdy nie są łatwe, czy Jack pozwoli
jej wrócić?
„Bez otaczających mnie ramion Cole'a moje ciało zdawało się
puste, jakbyśmy stanowili jeden organizm w dwóch osobach. Tylko, że nie był to
równy podział. Cole zabrał wszystko, dzięki czemu byłam...sobą. I tylko z nim
mogłam być sobą. Nie miałam pewności, czy moje ciało zdoła samo przeżyć. Nie
stanowił już całości”.
Autorka sprytnie połączyła
współczesność z mitologią grecką, która była moja ulubioną za czasów szkolnych.
Myślę, że wielu z nas jeszcze raz sięgnie kończąc lekturę Podwieczności po
mity, przypominając sobie historię Orfeusza i Eurydyki. Orfeusz wyruszył za ukochaną do podziemi,
piekło nie było mu straszne, był gotów na wszystko, aby ją uratować. Silna
miłość, która gotowa jest na wszystko. Jack niczym Orfeusz poszukuje sposobu na
to, aby za wszelką cenę uniknąć powrotu Nikki do odwieczności. Zakochani odnajdują
wiele wskazówek, chociaż szukanie rozwiązania nie przychodzi im zbyt łatwo.
„Pamiętać jest łatwo. To zapomnienie jest prawdziwą sztuką”.
Z rozdziału na rozdział zagłębiałam się coraz mocniej w tej cudownej
historii, która nie zawiodła mich oczekiwań. Bohaterowie zostali barwnie
przedstawieni w powieści, mają odmienne charaktery. Zapalałam do nich sympatią rozumiejąc
trudny wybór bohaterki dotyczący męskiego towarzysza. Sama nie jestem pewna,
czy bardziej skłaniam się ku Cole’owi czy Jackowi. Cole jest żywiołowy, zabawny
i tajemniczy, ma w sobie coś, co ujmuje, natomiast Jack jest silnym i
bohaterskim facetem, który chroni i walczy o to, co kocha. Nie mogę powiedzieć,
że główna bohaterka mnie denerwowała, wręcz przeciwnie, jest ujmującą
dziewczyną.
Jestem zachwycona książką i tym, że mam pozostałe dwie części nie musząc
czekać na to, co będzie dalej inaczej cierpiałabym katusze. Autorka odwaliła
kawał dobrej roboty spędzając sporo czasu na przygotowania, podeszła do tematu
profesjonalnie. Akcja jest wartka, a przedstawiony świat wprowadza świeżość do
literatury młodzieżowej.
Czego mogłam się spodziewać po wydawnictwie Papierowy Księżyc?
Dotychczas żadna czytana przeze mnie książka z tego wydawnictwa mnie nie
zawiodła, tak jak i w tym przypadku.
mam tę serię w planach
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie ci się podobała
OdpowiedzUsuń