Recenzja Artur K. Dormann „Ucieczka z Lake Falls Budząc dawno umarłych bogów”
Śmiertelna przepowiednia, nieśmiertelne
dziedzictwo i nieuchronne przeznaczenie.
Najpierw pojawiła się ciemność, z niej wyłonił się ból – pierwszy sygnał nadciągającej rzeczywistości. Ocknęła się z głębokiego, pełnego majaków snu. Otworzyła szeroko oczy, ale jedyne, co zobaczyła, to wirujący obraz lampy zwisającej z sufitu. Z powrotem zamknęła powieki. Nie była jeszcze gotowa. Tak oto poznajemy dalsze losy Victorii, która próbuje poukładać swoje życie po ucieczce z Lake Falls, oraz historię niezwykłego mężczyzny. Na własnej skórze doświadczyli prawdziwości słów pewnego mnicha, że ten, kto choć raz ujrzał, co kryje mrok, nigdy już nie spojrzy tak samo w ciemność.
Najpierw pojawiła się ciemność, z niej wyłonił się ból – pierwszy sygnał nadciągającej rzeczywistości. Ocknęła się z głębokiego, pełnego majaków snu. Otworzyła szeroko oczy, ale jedyne, co zobaczyła, to wirujący obraz lampy zwisającej z sufitu. Z powrotem zamknęła powieki. Nie była jeszcze gotowa. Tak oto poznajemy dalsze losy Victorii, która próbuje poukładać swoje życie po ucieczce z Lake Falls, oraz historię niezwykłego mężczyzny. Na własnej skórze doświadczyli prawdziwości słów pewnego mnicha, że ten, kto choć raz ujrzał, co kryje mrok, nigdy już nie spojrzy tak samo w ciemność.
Wydawnictwo: Prozami/
Wydawnictwo Lemoniada
Rok wydania: 2018
Format: Książka
Liczba stron: 355
„Ucieczka z Lake Falls Budząc dawno
umarłych bogów” jest drugim tomem niesamowitej opowieści Artura. L Dormanna, w
pierwszym tomie pt., „Co zdarzyło się w Lake Falls” poznajemy Victorię Mc'Petersen i jej córeczkę Kate,
wybory, jakich dokonała ściągnęły na nią nie małe niebezpieczeństwo. Nie
dotrzymała złożonej obietnicy i teraz przyszło jej za to słono zapłacić. Akcja
drugiego tomu rozpoczyna się po dramatycznych wydarzeniach w Lake Falls,
Victoria wraz ze swoim przyjacielem Jonatthanem zmuszona zostaje do ucieczki z
opuszczonego miasta przed groźnym El’larem. Ciągłe ukrywanie się, zmiana wyglądu,
tożsamości oraz miejsca, w którym przebywają to podstawa, dzięki, której są bezpieczni.
To tylko pozory, bowiem wróg zdaje się
być o krok przed nimi i znać ich plany. Przeszłość nie odpuszcza nie dając o
sobie zapomnieć. Victoria bardzo tęskni za córeczką, która ukryła w bezpiecznym
miejscu, które nawet jej nie było znane, przekonując siebie, że tylko tak mogła
ocalić jej życie.
"Nie mieli już powrotu ani do własnych domów, ani do
normalności, czekała na nich tułaczka wypełniona strachem o to, co nadejdzie,
wewnętrzną pustką i brakiem nadziei. Takie były koszty wpuszczenia pewnego
październikowego dnia do domu mężczyzny w szarym płaszczu, o oczach płonących
szkarłatem."
Nasza bohaterka nie może jednak
przestać myśleć o wampirze, chociaż bardzo się stara. Nagły zwrot akcji i
zniknięcie Michaela, brata Jonatthana sprawia, że dziewczyna się łamie i
postanawia więcej nie narażać zarówno mężczyzny ani jego rodziny. Postanawia w
dalszą drogę wyruszyć sama, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w
żadnym miejscu na ziemi nie będzie w pełni bezpieczna, jednak poznaje kolejnego
sprzymierzeńca- Gabor’a. Nie wszystko jednak wygląda obiecująco, skoro jest
jednym z jej wrogów, jednym „z nich”.
"Vic była blisko, by uwierzyć, że koszmar się
skończył, jednak on dopiero miał nadejść. Nakręcał się powoli jak ciasno
zwinięta sprężyna, dzień po dniu coraz mocniej zaciskając pętlę tylko po to, by
w końcu uwolnić skumulowane w sobie szaleństwo."
Następuje przełom, bowiem korzystając z przychylności wampira, który
doskonale zna się z jej byłym kochankiem, postanawia przygotować się do powrotu
do Lake Falls, gdzie jest zmuszona do konfrontacji z błędami przeszłości. Nie
można przecież przez całe życie uciekać, prawda? Prędzej, czy później trzeba będzie gdzieś się
zatrzymać inaczej padnie się z wycieńczenia, czy też fizycznego, czy
psychicznego, chociaż to drugie powinno dopaść wcześniej. Victoria prędzej czy
później musi coś zrobić, aby doprowadzić sprawę do końca. Została doprowadzona
do ostateczności.
"Najpotężniejszego przeciwnika zawsze miała przy
sobie. Tkwił w niej niczym zadra niemożliwa do usunięcia, kolec wbity w duszę.
Nosiła jego znak wypalony w umyśle i sercu, bo przecież została naznaczona
przez samego Azdarotha - praojca wampirów."
W drugim tomie książki o wampirach z
Lake Falls Dormann wprowadził pewną innowację, a mianowicie Kroniki Wampirów,
które pojawiają się w postaci przerywników od głównego wątku. To opowieść o losie pierwszego wampira,
często wspominanego w cyklu, Azdarotha, którego znakiem została naznaczona
Victoria.
Nie umknęło mojej ocenie to, że
autor znacząco poprawił swój styl zaskakując czytelnika bogactwem językowym.
Zakończenie nie było dynamiczne, jak można się było tego spodziewać po mistrzowsko
zbudowanym napięciu poprzez całą książkę, ale czeka nas jeszcze trzeci tom,
który wszystko zrekompensuje. Opisy są niezwykle szczegółowe, autor położył
duży nacisk na atmosferę, jest mętnie, mrocznie, deszczowo i pochmurno. Nad
światem dominuje mrok i niebezpieczne cienie.
Mimo zakończenia, w którym akcja nie
brnie do przodu książka wywołała we mnie pozytywne wrażenie, chciałam poznać losy
Victorii, jak jej się uda wybrnąć z tej sytuacji. Czy jest szansa dla tej
miłości, czy serce odda komuś zupełnie innemu? Myślę, że książka jest
skierowana do starszej młodzieży i spodoba się każdemu, kto lubi wampiry, które
nie do końca są honorowe, uczciwe i szlachetne, a jednak pozostają ujmujące.
Komentarze
Prześlij komentarz