Recenzja David Sheff „Yoko”

 Intymna i odsłaniająca prawdę biografia Yoko Ono autorstwa bestsellerowego pisarza, który przeprowadził ostatni wspólny wywiad z artystką i Johnem Lennonem.

John Lennon opisał kiedyś Yoko Ono jako „najsłynniejszą nieznaną artystkę na świecie”. „Wszyscy znają jej imię, ale nikt nie wie, czym się właściwie zajmuje”. Przez lata w oczach ludzi była istotna tylko o tyle, o ile wpłynęła na życie Lennona. Yoko była dziwaczką, często czarnym charakterem.
Nieprzeniknioną kusicielką, manipulującą oszustką, fejkową artystką wydającą z siebie kakofoniczne dźwięki. Saga Lennona i Beatlesów należy do największych opowieści w historii popkultury, ale Yoko bywała w niej pomijana, ukryta w cieniu Beatlesów z powodu mizoginii i rasizmu.
Biografia Yoko Ono Davida Sheffa ma to zmienić. W tej opowieści ona jest najważniejsza. Życie Yoko – nawet w oderwaniu od Lennona – było niezwykłą podróżą. David Sheff, po latach pracy i wielu osobistych rozmowach z artystką, odtwarza je: od narodzin w zamożnej rodzinie w przedwojennym Tokio, przez przerażające doświadczenia wojenne z dzieciństwa, po kontakt z awangardowymi środowiskami Tokio, Nowego Jorku i Londynu. Opisuje jej działalność artystyczną, muzyczną, feministyczną i społeczną. Śledzimy, jak Yoko Ono radziła sobie pod bezlitosnym ostrzałem opinii publicznej, gdy fałszywie oskarżano ją o najgorszą zbrodnię na popkulturze, jaką można było sobie wyobrazić – rozbicie największego zespołu rockandrollowego w historii.
„Yoko” to poruszająca, porywająca i niezwykle wciągająca opowieść o kobiecie, której historia nigdy nie została opowiedziana uczciwie. To dzieło nie tylko rehabilituje reputację Yoko Ono, lecz także wynosi ją do rangi ikony
 


Wydawnictwo: Agora
Rok wydania:  2025
Format: Książka
Liczba stron: 464


Niezbyt często sięgam po biografie, jeśli już  to robię to wybieram postacie, które naprawdę mnie interesują, ciekawią i niebyt wiele o nich wiem. Chciałabym wam przedstawić książkę autorstwa Davida Sheffa pod tytułem  „Yoko”, kiedy tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że chciałabym poznać Yoko Ono. Jej miłość i Lennona była słynna, głośna i piękna, dlatego nie wyobrażałam sobie, aby nie zagłębić się w to, jakim była człowiekiem. Myślę, że zbliżające się święta będą świetną okazją ku temu, aby sprezentować tą biografię fanom, a także ludziom, którzy są ciekawi świata i jej postaci. To książka, która nie tylko odsłania portret artystki, ale też rozbraja wszystkie przekonania, którymi karmiono nas przez lata. I muszę powiedzieć, im więcej czytałam, tym mocniej miałam wrażenie, że poznaję osobę, o której prawie wszystko, co uważałam za pewnik, wcale nie było prawdą. Okazało się, jak niewiele wiem o samej Yoko.

Yoko Ono była dla mnie postacią z popkulturowego mitu, tą „kontrowersyjną kobietą u boku Lennona”, którą nauczyli nas kojarzyć z oskarżeniami o rozbicie The Beatles. David Sheff  w swojej biografii „Yoko” sprawił, że poczułam się, jakbym czytała o kimś zupełnie innym. Kimś, kogo świat nie chciał zrozumieć, a czasem nawet nie próbował. Musicie widzieć, że bardzo łatwo jest przypisać komuś łatkę i nie dociekać ile z niej jest prawdą. Książka zaczyna się w przedwojennym Tokio, w domu, który mógłby uchodzić za oazę uprzywilejowania, muzyka, sztuka, prywatni nauczyciele. Dostrzegałam małą Yoko, dla której dom był pełen zasad i niedopowiedzeń, równie chłodny, jak trwający w kraju w tym czasie konflikt. Gdy wojna dociera do jej świata, beztroskie dzieciństwo rozpada się, głód, strach, tułaczka po schronach. Whistorii popkultury Yoko przypisano wiele negatywnych ról, dopiero sposób, w jaki autor pokazuje skalę nienawiści, sprawił, że oniemiałam. Latami oskarżano ją o wszystko, co dało się obarczyć, od rozłamu zespołu po rzekome manipulowanie Lennonem.Z perspektywy czasu trudno uwierzyć, że tak potężne fale wrogości mogły być kierowane w jedną kobietę, najczęściej na podstawie plotek, rasowych uprzedzeń i zwykłej ignorancji. „Yoko” to opowieść o kobiecie, która próbowała żyć i tworzyć w świecie, który przez większość czasu nie był gotowy jej słuchać. Książka jest bogata, pełna szczegółów, a jednocześnie lekka w odbiorze, autor nie tworzy pomnika, tylko człowieka. Po tym właśnie można poznać dobrą lekturę i biografię.



W s p ó ł p r a c a     r e k l a m o w a

 

Komentarze

Popularne posty