Recenzja Amanda Maria Chudek „Ostatni akord przeszłości”
Muzyka, mroczne tajemnice i niedokończone sprawy, które nie
pozwalają zaznać spokoju nawet po latach. Czy można zagrać początek nowej
przyszłości, jeśli przeszłość wciąż rozbrzmiewa ostatnim akordem?
Melania, utalentowana pianistka, staje na rozdrożu pomiędzy tym, co
minęło, a tym, co dopiero ma nadejść. Zostaje wplątana w dramatyczne
wydarzenia sprzed dekad, których echo wciąż daje o sobie znać,
a powrót do rodzinnych korzeni w Polsce sprawia, że odsłania się
przed nią historia pełna żarliwej miłości, nikczemnej zdrady i walki
o wolność. W cieniu dawnego opactwa Cystersów i pod czujnym
spojrzeniem duchów przeszłości każda nuta, która wybrzmiewa spod jej palców, staje
się opowieścią o utracie i odkupieniu.
Czy Melania odnajdzie własny głos, zanim mrok minionych lat całkowicie
ją pochłonie? Czy miłość i muzyka okażą się silniejsze niż strach
i zdrada? I czy nowy rok naprawdę przynosi nowe życie – czy
tylko odrodzenie starych ran?
Ostatni akord przeszłości to poruszająca opowieść o muzyce,
która leczy, o pamięci, która nie daje zapomnieć, i o sile nadziei,
która potrafi rozbłysnąć nawet w najciemniejszą noc.
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 242
„Ostatni akord
przeszłości” to
powieść, która łączy w sobie emocjonalną głębię literatury obyczajowej,
subtelność romantycznych uniesień i mroczny urok tajemnicy przeszłości. To
powieść, która już od pierwszych stron zaskoczyła mnie atmosferą tajemnicy i
melancholii. Amanda Maria Chudek stworzyła historię pełną emocji, taką
subtelną, refleksyjną i na wskroś ludzką. To książka o dźwiękach, które niosą
wspomnienia, o przeszłości, o kobiecie, która próbuje odnaleźć siebie między echem
dawnych wydarzeń. Muzyka koi i łagodzi obyczaje, ma swoje sekrety i opowiada
własną historię dźwiękiem. Lubię właśnie w ten sposób myśleć o tej opowieści.
Główną bohaterką
książki autorstwa Amandy Marii Chudek pod tytułem „Ostatni akord przeszłości” jest Melania,
pianistka o niezwykłej wrażliwości i talencie, który stanowi jednocześnie jej
błogosławieństwo i przekleństwo. Od lat mieszka za granicą, gdzie zbudowała
swoją karierę i reputację artystki, lecz nagła wiadomość z Polski zmusza ją do
powrotu w rodzinne strony. To powrót przede wszystkim emocjonalny, do miejsc,
wspomnień i ludzi, których próbowała na zawsze zostawić za sobą. Melania trafia
do dawnego domu swoich przodków, położonego w cieniu monumentalnego opactwa cystersów. To miejsce pełne jest historii i
tajemnic, które od lat czekają, by ktoś je odkrył. Kobieta początkowo planuje
spędzić tam jedynie kilka dni, uporządkować sprawy rodzinne i wrócić do swojego
życia. Jednak zaczyna czuć, że coś ją tam zatrzymuje. Czy uda jej się odkryć co
to za tajemnica?
„Ostatni akord przeszłości” to historia o kobiecie, która wracając do rodzinnych korzeni, odkrywa prawdę o własnej tożsamości. To opowieść o ciszy między dźwiękami, o bólu, który dojrzewa do zrozumienia, i o tym, że przeszłość , nawet jeśli jest bolesna może stać się początkiem czegoś nowego. Autorka z niezwykłą precyzją łączy wątki współczesne i historyczne, pozwalając, by teraźniejszość i przeszłość przenikały się jak dwie linie melodii w jednym utworze. To właśnie ta wielowarstwowość sprawia, że książka nabiera głębi, nic nie jest w niej oczywiste, a każdy rozdział otwiera nową perspektywę. Amanda Maria Chudek nie podaje czytelnikowi rozwiązań na tacy. Zamiast tego zaprasza go do wspólnego odkrywania, a to było mi na rękę. „Ostatni akord przeszłości” to 0powieść o miłości wystawionej na próbę, o zdradzie, o ludziach, którzy w trudnych czasach musieli wybierać między sercem, a obowiązkiem. Autorka z wyczuciem pokazuje, jak echo tamtych decyzji wciąż wpływa na życie współczesnych bohaterów. Przeszłość nie jest martwa, tętni w murach, dźwiękach, a nawet w milczeniu. Podobało mi się to, że autorka nie idzie w kierunku łatwych rozwiązań. Jej historia nie jest przewidywalna ani lukrowana. Po lekturze zostało we mnie ciepłe, trochę nostalgiczne wrażenie. Miałam poczucie, że ta powieść mówi nie tylko o Melanii, ale o każdym, kto choć raz poczuł, że niesie w sobie coś niedokończonego. Amanda Maria Chudek pisze w sposób delikatny, ale szczery czytelnik czuje, iż autorka naprawdę rozumie emocje, o których pisze.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a






Komentarze
Prześlij komentarz