Recenzja Weronika Ancerowicz „Królestwo Trefl”
Seraphine Couronne dopiero uczy się, czym jest władza, a jej panowanie od początku zostaje wystawione na próbę. Kiedy dowiaduje się, że Margaux, królowa Królestwa Trefl, może mieć związek z zabójstwem jej ojca, postanawia udać się na jej dwór, by znaleźć odpowiedzi.
Pod fasadą dyplomatycznych rozmów kryją się jednak sekrety, które prowadzą
coraz głębiej w sieć intryg, a im więcej wskazówek Seraphine odnajduje, tym
mniej z nich rozumie. Czy Margaux rzeczywiście ma coś na sumieniu, czy młoda
królowa po prostu robi wszystko, aby uwierzyć w jej winę? I dlaczego Caspian,
jedyny, któremu zaczyna ufać, wydaje się coś przed nią ukrywać?
Seraphine musi zdecydować, komu wierzyć i jak daleko jest w stanie się posunąć,
by odkryć prawdę. W tej grze kłamstwa są walutą, a zaufanie największą stawką.
Wydawnictwo:
Iskra
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 506
Cykl:
Królestwo kart
Tom
II
„Królestwo Trefl” to drugi tom cyklu Królestwo Kart, który udało mi się poznać. To jedna z tych książek, które potrafią wciągać w swoje strony sprawiając niesamowitą przyjemność. Autorka miała niesamowity pomysł na świat i jego mieszkańców. Byłam ciekawa, czy kontynuacja mi się spodoba, czy będę potrafiła się w nią wczuć. To świat pełen politycznych gier, dworskich sekretów i emocjonalnych napięć, gdzie każda decyzja bohaterów ma swoją cenę, a lojalność okazuje się towarem rzadkim i kruchym. Zastanawiałam się, komu tak naprawdę można ufać i czy można sobie pozwolić na taki zabieg. Czytając książki nie raz mogłam się przekonać o tym, jak ciężko jest nosić koronę i mierzyć się z konsekwencjami każdego czynu i rozkazu.
Główną bohaterką książki autorstwa Weroniki Ancerowicz pod tytułem „Królestwo Trefl” jest Seraphine Couronne to młoda władczyni, która dopiero uczy się, jak funkcjonować w świecie, w którym władza jest zarówno darem, jak i ciężarem. Dziewczyna zmaga się z konsekwencjami, jakie niesie za sobą śmierć jej rodziciela. Wiedza, a może przypuszczenia, że za jego losem może stać królowa Królestwa Kier, Margaux, nie daje jej spokoju, dlatego też postanawia otrzymać to, czego pragnie. Odpowiedzi. Czy uda jej się je otrzymać na dworze królowej? Nic nie jest proste, ani jednoznaczne, zamiast twardych dowodów otrzymuje kolejne zagadki, a każdy nowy trop stawia ją przed pytaniami o lojalność, moralność i własne granice. Czy Margaux faktycznie miała coś wspólnego ze śmiercią jej ojca? Dlaczego nawet Caspian wydaje się nie mówić jej prawdy? Czy Seraphine uda się dowiedzieć wszystkiego?
„Królestwo Trefl” to książka, która pokazuje jak skomplikowane i niejednoznaczne potrafią być zagrywki polityczne, jak ciężko jest w takim świecie pozwolić sobie na zaufanie. Autorka konsekwentnie rozwija wątki zapoczątkowane w pierwszej części, jednocześnie poszerzając świat przedstawiony i nadając mu nową dynamikę. Z przyjemnością powróciłam do tego świata i zaczęłam swoją przygodę obserwując jak Seraphine stara się otrzymać odpowiedzi, których tak bardzo potrzebuje. Podróż to nie tylko polityczny manewr, ale również wewnętrzną próbą dojrzałości. Dotąd traktowana była jako władczyni niedoświadczona i naiwna, ale staje przed koniecznością samodzielnego podejmowania decyzji, które mogą zaważyć nie tylko na losach jej panowania, lecz także na życiu najbliższych. Presja, którą odczuwa jest ogromna, ale także widać, jak dojrzała jako bohaterka. To ogromny atut i praca Weroniki Ancerowicz. „Królestwo Trefl” stopniowo buduje napięcie, początkowo akcja rozwija się powoli, skupiając na relacjach i dialogach, ale im posuwałam się dalej, tym więcej pojawiało się dramatycznych wydarzeń i zwrotów akcji, na które z pewnością nie byłam gotowa. To jedna z tych historii, którymi się delektowałam i próbowałam w niej sama rozgryźć pobudki królowej Margaux.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a






Komentarze
Prześlij komentarz