Recenzja Joanna W. Gajzler „Koanai. Ostatnia legenda”
Witajcie na Tia Nari, wyspie polożonej na grzbiecie ogromnego konia.
Mówi się, że trzeba być trochę szalonym, by tu mieszkać. Ramin jest przekonany,
że właśnie tak jest – o niczym nie marzy bardziej niż o wyprowadzce i podjęciu
studiów medycznych gdzieś bardzo daleko. To i tak nigdy nie był jego dom. Zanim
jednak zarobi na studenckie życie, pewnie straci resztę wiary w siebie i świat,
który zdaje się mieć dla niego w ofercie tylko śmieciowe prace i frustrację.
Zatrudnienie w stadninie Khanów – choć Ramin nie przepada za końmi – pewnie nie
zmieni jego ponurego losu, bo czemu miałoby?
Maika’i, przemierzający wyspę na mechanicznym rumaku, wyczuwający magiczne
prądy i układający się dopiero z własną tożsamością, trzyma się optymizmu, jak
tylko może, choć nie jest łatwo – los rzuca mu pod nogi coraz to nowe wyzwania,
a każde trudniejsze od poprzedniego. Stadnina Khanów to tylko kolejny etap jego
niezwykłej wędrówki.
Na wyspie tętniącej barwnym życiem i magią nie brak zwyczajnych życiowych
trudności – trzeba zmierzyć się z dorosłością, czy się tego chce, czy nie.
Znajdą się też jednak wyzwania zdecydowanie nadzwyczajne. Bo komuś przyjdzie
ratować świat na końskim grzbiecie. Ciekawe komu?
Wydawnictwo:
SQN
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 400
„Koanai. Ostatnia legenda” to książka, która mnie zaintrygowała, nie miałam okazji poznać wcześniej twórczości autorki, dlatego postanowiłam to zmienić. Joanna W. Gajzler w swojej powieści przenosi czytelnika na Tia Nari, niezwykłą wyspę osadzoną na grzbiecie ogromnego konia. Natknęłam się już na wyspę, która okazała się ogromnym żółwiem, ale o takim pomyśle wcześniej nie słyszałam. Skojarzyłam to bardziej z mitologią, legendami niż fantastyką, dlatego nie mogłam się doczekać, aby wgryźć się w książkę i poznać tą historię. Natrafiamy czasami na powieść, która potrafi poruszyć, zaintrygować, a okładka od razu przyciąga wzrok. Miałam tak właśnie przy okazji spoglądania i wybierania tej pozycji do przygotowania recenzji. Autorka zdaje się rozumieć, że marzenia czasami zostają rozsypane w pył z ogromną łatwością, zwłaszcza te młodzieńcze. Czy bohaterowie będą potrafili sprostać wszystkim wyzwaniom?
„Koanai. Ostatnia legenda” autorstwa Joanny W. Gajzler to historia, która ma dwóch bohaterów, pierwszy z nich to Ramin, młody mężczyzna, który czuje się uwięziony w miejscu swojego dzieciństwa. Marzy o tym, aby się przenieść i móc studiować upragnioną medycynę. Miejsce, w którym żyje bardzo trudno nazwać słowem dom. Po utracie oszczędności znajduje pracę w stadninie Khanów, konie jednak nie wzbudzają w nim żadnej sympatii, dlatego też pierwsze dni w stadninie są pełne frustracji i poczucia bezcelowości. Codzienne obowiązki zdają się przygniatać go bardziej niż cokolwiek innego. Maika’i to podróżnik, który przemierza Tia Nari na mechanicznym koniu. Wierzy w legendę o Strażnikach, jeźdźcach, którzy mają ocalić wyspę przed nadchodzącym upadkiem. Między Raminem, a Maika’iem rodzi się więź, której fundamentem jest wzajemne zrozumienie i wspólne przeżywanie niebezpiecznych przygód. Bohaterowie zostają wciągnięci w coraz niebezpieczne wydarzenia, ich zadaniem staje się nie tylko ochrona koni i wyspy, ale także odkrycie prawdy o Strażnikach i roli, jaką mają odegrać w nadchodzącej katastrofie. Czy im się to powiedzie?
„Koanai. Ostatnia legenda” to powieść, która pozostaje w pamięci na długo po odłożeniu książki na półkę. Łączy w sobie elementy fantastyki, przygody, legend i magii z realnymi problemami życia codziennego. Mamy tutaj takie elementy, jak stratę, poszukiwanie własnej tożsamości, trudne relacje rodzinne i poczucie odpowiedzialności wobec innych istot. Tia Nari jest miejscem, gdzie starożytne legendy współistnieją z codziennością, a magia przenika każdy aspekt życia bohaterów. Autorka buduje atmosferę miejsca pełnego pradawnych pieśni, przysłów, tajemnic i rytuałów nie zapominając przy tym o realnych problemach, z którymi sami się borykamy. Dzięki temu świat w książce staje się dla nas realny i bliski. „Koanai. Ostatnia legenda” przedstawia niesamowitą więź Koanai, jest to więź między człowiekiem, a koniem, która staje się symbolem przyjaźni i zaufania. Książka nie jest jedynie fantastyką przygodową, ale też historią o dorastaniu, akceptacji siebie i odkrywaniu prawdziwej wartości bliskości z innymi. Joanna W. Gajzler zachwyca nie tylko pomysłem, ale też stylem i szczegółowością opisów.
Komentarze
Prześlij komentarz