Recenzja Marah Woolf „Wina i grzech”
Od Wielkiej Bogini otrzymamy tylko to, o co jesteśmy gotowi walczyć...
Valea zrobiła wszystko, by pozostać wierną wiccańskim zasadom. Walczyła,
złamano jej serce i straciła tak dużo, że ledwo się podniosła.
Minęły już dwa lata od tego, co wydarzyło się w Ardealu. Dwa lata, podczas
których Valea ukrywała się w świecie ludzi, marząc o tym, by nikt jej tam nie
odnalazł. Niektóre marzenia nie mają jednak szansy się ziścić.
Dawni przyjaciele odkryli jej schron i przybywają, prosząc o pomoc. Czy Valea
będzie potrafiła stanąć do walki u boku tych, którzy kiedyś ją zdradzili?
Jedno jest pewne: zło wróciło do Ardealu.
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 512
Cykl: Wiccańskie Credo
Tom II
„Wina i grzech” to kolejna książka autorki, którą
miałam przyjemność przeczytać. Uwielbiam serię Wiccańskie Credo, jest w niej
tyle emocji, magii i nieoczekiwanych zwrotów akcji, że podczas lektury z trudem
łapie się oddech. Marah Woolf zdaje się nie mieć litości dla swoich bohaterów. Autorka
potrafi mnie zainspirować, rozbudzić emocje jeszcze bardziej niż przy
poprzedniej lekturze jej książki. To poruszające i dramatyczne, poznałam nowe
postacie, odkryliśmy sekrety i wciąż pojawiały się nowe pytania. Udało mi się
przewidzieć tylko jeden szczegół, ale nie ma to większego znaczenia, biorąc pod
uwagę wiele zaskakujących zwrotów akcji. Nie mogę się doczekać finału tej
opowieści.
Główną bohaterką książki autorstwa
Marah Woolf pod tytułem „Wina i grzech” jest Valea, to wiccanka, która
postanowiła zamieszkać wśród ludzi, z dala od rodzimych stron. Minęły dwa
długie lata od czasu, kiedy opuściła zamek Caraiman. Ukrywała się w świecie
ludzi, zrobiła wszystko by pozostać wierną Wicińskim zasadom, a pomimo to jej
serce zostało złamane. Strata, której doświadczyła była niemalże nie do udźwignięcia.
Tego wszystkiego było dla niej za dużo, musiała stanąć na nogi. Nic jednak nie
trwa wiecznie, a ta historia jest tego doskonałym potwierdzeniem. Dawni
przyjaciele odnaleźli jej kryjówkę, przybyli prosić ją o pomoc. Ardeal czekają
problemy, zło nie śpi, czeka tylko na dogodną chwilę, aby uderzyć. Czy Valea
będzie potrafiła stanąć do walki z tymi, którzy ją zdradzili? Czy będzie
potrafiła im zaufać?
„Wina i grzech” to jedna z tych książek, na które długo
się czeka i liczy na coś z efektem wow. Autorka potrafi wykrzesać znakomite
napięcie, historia zaczyna się szybko,
od zwrotu akcji, którego bym się nie
spodziewała. Opowieść od razu mnie wciągnęła, chciałam tylko czytać, nie robić
nic innego, aby tylko dowiedzieć się coraz więcej, co dla nas zaplanowała Marah
Woolf. Interesującym posunięciem
wydało mi się to, że od czasu poprzedniego tomu minęło wiele czasu i przenieśliśmy
się w zupełnie inne miejsce. Zastanawiałam się, czy to nie sprawi, że trudniej
będzie mi sobie przypomnieć fabułę. Niepotrzebnie się martwiłam. Ten świat
naprawdę mnie urzekł. Powiązania między wampirami, czarownicami i historią
Wicca, a także mroczna, romantyczna atmosfera, intrygi sprawiły, że opowieść
szybko się czytało. Książka całkowicie mnie pochłonęła i pozwoliła mi oderwać
się od codziennego życia. „Wina i grzech” potrafi wstrząsnąć emocjami czytelnika.
Valea przez ten czas stała się silniejsza i bardziej odpowiedzialna, Nikołaj
musiał pójść na kompromisy i odłożyć swoje potrzeby na bok. Pierwsze spotkanie
tej dwójki po dwóch latach wydawało się dziwne, ale w miarę rozwoju historii
ich relacja zaczęła się zmieniać. Ostatnie wydarzenia tuż przed końcem były
naprawdę przytłaczające i zapierały dech w piersiach. Marah Woolf w swoich
powieściach naprawdę mnie zachwyca. Z przyjemnością kontynuowałam śledzenie
losów znanych bohaterów, obserwowałam ich rozwój, cierpiałam wraz z nimi,
martwiłam się i nie traciłam nadziei, że wszystko się ułoży.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz