Recenzja Hannah Whitten „Królowa śmiertelnych ziół”
Losy młodej kobiety umiejącej ożywiać umarłych, na pełnym intryg, trucizn i spisków dworze Dellaire.
Lore, dawna truciźniarka i nekrowiedźma, po śmierci świętego króla Augusta
zajmuje miejsce u boku nowego władcy. Razem pragną uzdrowić dwór i całe
królestwo. Jednak nie wszyscy są zadowoleni z nadchodzących zmian – w kraju
narasta bunt, a u bram wrogowie szykują się do wojny. Nawet Bastian, jej ukochany,
się zmienił i nie jest już tym samym beztroskim, charyzmatycznym młodzieńcem co
dawniej. Na dodatek ona sama zaczyna słyszeć w uchu dziwny głos...
Lore musi wymyślić, jak chronić siebie, swojego króla i swój kraj, zanim spod
ziemi uwolnione zostaną najmroczniejsze moce.
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 544
Cykl: The Nightshade Crown
Tom II
„Królowa śmiertelnych ziół” to
drugi tom serii The Nightshade Crown autorstwa Hannah Whitten. Pamiętam
doskonale, kiedy sięgnęłam po „Króla trujących kwiatów” przyciągnął mnie do
siebie prześliczną okładką, nie mogłam od niej oderwać wzroku. Pod tym względem
drugi tom niczemu mu nie ujmuje. Od jakiegoś czasu myślałam o bohaterce i jej
dalszych losach, zastanawiałam się, czy i kiedy pojawi się u nas kontynuacja.
Ucieszyłam się, kiedy wydawnictwo ogłosiło, że nadszedł ten magiczny czas. Nie
zdołałam się dobrze przygotować, kiedy upragniona książka znalazła się w moich
rękach. Cudownie, prawda? Lubię książki, w których wiele się dzieje, ale nie
tylko fabularnie, ale także emocjonalnie, czy tutaj tak będzie?
Główną bohaterką książki autorstwa
Hannah Whitten pod tytułem „Królowa śmiertelnych ziół” jest Lore, dziewczyna,
kiedy była dzieckiem miała sporo szczęścia i udało jej się uciec od sekty,
która zamieszkiwała katakumby. Za coś żyć musiała, więc zajmowała się
roznoszeniem trucizny, żyła zgodnie z prawem unikając wszelkich kłopotów.
Niestety one i tak ją dopadły, została schwytana przez wojowników. Była niewygodna,
zwłaszcza jako nekromantka, bała się, ze zostanie stracona. Wiele się wydarzyło
od tego czasu, po śmierci króla Augusta znalazła się u boku nowego władcy.
Chciała wzmocnić królestwo, dwór i doprowadzić do pozytywnych w skutkach zmian.
Nie wszystkim się one jednak podobają, czy dojdzie do buntu? Wojna zdaje się
wisieć w powietrzu, Bastian w obliczu tych wszystkich wydarzeń się zmienił.
Lore słyszy głos, który napawa ją niepewnością, jak chronić siebie? W jaki
sposób uchronić kraj, bliskich, króla przed tym co wydaje się być nieuniknione?
„Królowa śmiertelnych ziół” to książka, której akcja rozpoczyna się tam, gdzie zakończył pierwszy tom. Bez jego znajomości możecie się nie rozeznać w fabule, z reszta, jaka jest przyjemność poznawania historii od środka? Hannah Whitten wprowadza czytelników do świata na skraju ruiny i osób, które mogłyby go uratować przed tragicznym losem. Tempo tej książki było nieco wolniejsze, ale budowa świata i fabuła pozostają interesujące, pełne manipulacji, intryg i zwrotów akcji. Muszę powiedzieć, że Hannah Whitten doskonale radzi sobie z rozwojem postaci, sprawia, że czytelnikowi zaczyna na nich zależeć. Autorka wykonała świetną robotę, dostarczając nam informacji, jednocześnie utrzymując historię interesującą, co nie zawsze się udaje. „Królowa śmiertelnych ziół” to książka, która zapewniła mi wiele wrażeń. Lore zmaga się z wieloma problemami i czuje ciężar przepowiedni i oczekiwań. Podoba mi się to, że uzyskałam więcej informacji o mocach dziewczyny, ten element był dla mnie wisienką na torcie. Przed koronacją Bastian staje się lekkomyślny i bezwzględny, pozostawiając przyjaciół zaniepokojonych jego rządami. Lore wie, że jest tutaj coś więcej i że musi podjąć działania, aby chronić Bastiana, swój kraj i siebie, zanim wszystko zostanie nieodwracalnie zniszczone. Hannah Whitten świetnie pisze książki, które wyciągają mnie z czytelniczego dołka. Nie ma nic szczególnie przełomowego w tematach poruszanych w tej serii. Książka koncentruje się na dostarczaniu zabawnych, rozrywkowych wrażeń i to się udaje.
Komentarze
Prześlij komentarz