Recenzja Sarah J. Maas „Imperium burz”
Wielkie starcie królestw w epickim piątym tomie bestsellerowej serii szklany tron.
Tylko największe poświęcenie może odwrócić losy wojny.
Dla Aelin Galathynius droga do tronu dopiero się rozpoczyna, gdy na horyzoncie
pojawia się wojna. Młoda królowa staje przed wyzwaniem stworzenia armii zdolnej
pokonać Erawana, który jest coraz bardziej groźny. Armia wiedźm i vlagów nie
ugina się pod ognistym ostrzem dziedziczki Terrasenu. Przy Aelin są przyjaciele
i ukochany Rowan, ale to nadal za mało. Najwyższy czas poszukać sprzymierzeńców!
Kto odpowie na wezwanie królowej Terrasenu i zabójczyni Adarlanu?
Potwory wyłaniają się z horrorów przeszłości, złowrogie siły są gotowe przejąć
świat. Jedyną szansą na ocalenie jest desperacka misja, przez którą Aelin może
więcej stracić niż zyskać i która zmusza ją do podjęcia trudnej decyzji, co i
kogo jest gotowa poświęcić w imię pokoju.
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 848
Cykl: Szklany tron
Tom V
Nie
potrafię opisać emocji, jakie czułam, kiedy zaczęłam czytać kolejną, piąta już cześć cyklu „Szklany tron”.
Nie potrafię oderwać się od myśli o tym, co zrobi Aelin, jak sobie poradzi z
zagrożeniem, co będzie dalej? Czy to zakrawa po maleńką obsesję? Może troszkę!
Ale, czy ktoś mi się dziwi? Ktoś, kto raz poznał smak przelanych na papier słów
przez Sarę J. Maas będzie miał problem oderwać się od jej świata i powrócić do
rzeczywistości. Co się wydarzyło w piątym tomie, czy autorka nadal utrzymuje
dawny poziom, a może coś się tutaj zmieniło? Adarlan potrzebuje władczyni
bardziej niż kiedykolwiek. Cudownie było móc ponownie cieszyć się piórem
autorki.
Droga
Aelin Ashryver Galathynius do tronu dopiero się rozpoczęła, silni sojusznicy są
właśnie tym, czego jej potrzeba. Nie wygra wojny z Erawanem sama. Może liczyć
na ukochanego Rowana, przyjaciółkę Lysandrę i kuzyna Aediona, może to niewiele,
kiedy do walki potrzeba armii. Wojna to nie taka prosta sprawa, nie, kiedy w
grę wchodzi porażka. Bohaterka wyrusza na spotkanie z kilkoma potencjalnymi
sojusznikami w gospodzie, mówi się o Aelin, że nie uznają jej za królową, a to
wszystko bardzo irytuje. Przysięga, że spłaci wszystkie zaciągnięte długi bez
względu na koszty. Zrobi wszystko by pokonać króla demonów, Erawana, zanim
Erilea zginie w Ciemności. Jednak Erawan nie jest jedyną troską Aelin, Królowa
Wróżek, Mauve, jest równie niebezpieczna, bezwzględna i mściwa. Wrogowie mieli
dziesięciolecia, wieki, aby knuć i planować kolejne ruchy, przedsięwzięcia.
Aelin ma zaledwie kilka miesięcy. Z jej lojalnym dworem u boku i spadkobiercą
tronu odbiera stare długi i obietnice, od zabójców, piratów i szlachciców, gdy
Manon walczy przeciw jej zjadliwej naturze i swojemu rodzajowi. Nadchodzi
wielka burza, która albo oczyści świat, albo go unicestwi. Co się wydarzy? Czyj
świat upadnie? Czy ziemie Erilea spowije mrok?
To,
czego potrzebuje Aelin, to udowodnić królestwu i panom Terrasenu, że jest
zaginioną królową i wróciła do domu, ale potrzebuje pomocy. Musi uratować swoje
królestwo i powstrzymać przed spaleniem, podbiciem i rządzeniem przez
najeźdźcę. Nie rozumiem, jak lordowie mogli jej nie zaakceptować, ani nie
rozpoznają, kim naprawdę jest. Była w stanie kontrolować siebie i nie odrywać
nikomu głowy, ale szanse na sojusz zostały po prostu odrzucone i zdmuchnięte
niczym świeca na wietrze. Wspominając o Manon, wiemy, że ma serce. Potrafi
odnaleźć w sobie emocje, a nawet posiadać do kogoś ciepłe uczucie, chociaż nie
myślała, że kiedykolwiek doświadczy czegoś podobnego. Wciąż jest silna, ale
Maas pokazała jej słabe punkty, jest przyjaciółką Abraxosa, jest lojalny wobec niej,
robi wszystko, by ją chronić. Ich przyjaźń jest naprawdę urocza, ponieważ
polegają na sobie nawzajem. Są tajemnice, które odkryła, i prawdy, które
pozostawiły ją czasami zszokowaną, a innym razem rozgniewaną. Martwi się o
Abraxosa i chce wiedzieć, czy wszystko z nim jest w porządku, że jest gdzieś w
pobliżu. W końcu zdecydowała się podążać za sercem i chociaż kosztowało ją to
drogo, wciąż jestem szczęśliwa, że wybrała tą ścieżkę.
„Imperium burz” obfituje w sceny walki, przyczyniają się do ogólnego rozwoju fabuły i postaci, więc nie jest to tylko bezsensowny rozlew krwi. Atmosfera książki jest mroczniejsza, bardziej okrutna, szalona niż w poprzednich tomach. Uwielbiam ciche knowania Aelin, wszystkie złe i właściwe wybory, które podjęła, przez co rozwój jej postaci j był fantastyczny i wiarygodny. Fabuła gna jak szalona, chwile spokoju były rzadkie i cenne. Momenty udręki i rozpaczy były tak liczne i mistrzowsko stworzone, że mnie sparaliżowały. Strach związał mnie, jakby był jadowitym wężem, nadzieja pomogła oddychać, ale to nie było istotne, czytałam, czytałam i jeszcze raz czytałam. Co mogę powiedzieć o pozostałych bohaterach? Każdy z nich ma wady i mankamenty, a ja kocham ich za słabości i mocne strony. Byłam dumna z Doriana, wyrósł z beztroskiego księcia na potężnego, przebiegłego władcę, budził szacunek nawet wobec tych, którzy byli wobec niego nieufni. Ta książka ma po prostu wszystko, wspaniałe postacie i ukazany ich rozwój, dobry styl językowy, który sprawił, ze chciałam pochłaniać każdą stronę, byłam wprost nieszczęśliwa, kiedy musiałam oderwać się od przygód Zabójczyni. Mimo obszerności, która w pewien sposób może przerażać, mogę powiedzieć, że czyta się sama. Pozbawi cie oddechu i normalności na wspaniały czas. Idąc do pracy zaczniesz się rozglądać, czy za rogu nie wyskoczy, któryś z Valgów króla Erawana! W „Imperium burz” gra toczy się o wysoką stawkę, Maas nie boi się stosować zwrotów akcji i pchać fabułę w zupełnie innym, nieprzewidzianym kierunku, nigdy nie można być pewnym, co się wydarzy. Odpowiednio stopniowane napięcie złapało mnie w sidła, dzięki czemu prowadzone na kartach powieści zagrywki są bardziej emocjonujące. Autorka postanowiła pójść na całość, a zakończenie obiecuje wielkie rzeczy, które będą miały miejsce w kolejnej części. Mogę powiedzieć, że powieść z każdym tomem ewoluuje, staje się lepsza, dlatego z czystym sumieniem polecam ten cykl.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz