Recenzja Thomas Arnold „Stalowa burza”
Ostatecznie pozostała jedynie nadzieja. Na szczęście
jej ledwie dostrzegalna iskra szybko przemieniła się w delikatny płomyk
podsycany wybudzeniem księżniczki Vaali z wiecznego snu zesłanego przez jednego
z veneńskich generałów.
Choć Czerń przywiodła na grzbietach fal zniszczenie oraz śmierć, wielu Ethrunów
przetrwało. Gdy jednak opuścili ciemność i ciepłe promienie słońca na powrót
ogrzały posiniałe z zimna ciała, słowami nie byli w stanie wyrazić smutku ani
żalu, z jakim przyszło im się zmierzyć. Na przekór nadziei - zewsząd otoczeni
przez zgliszcza - padli na kolana, prosząc Stwórców o rychłą i łagodną śmierć.
Ta jednak nie nadeszła. Na swe miejsce odpoczynku wybrała Kasarak – upadłe
archeońskie miasto ukryte pośród Gór Mglistych pod czarną chmurą potępionych
bytów.
Wydawnictwo: T. A. Books
Rok wydania: 2022
Format: Książka
Liczba stron: 992
Cykl: Legendy Archeonu
Tom III
Często zastanawiałam się, jak zakończy się cykl
autorstwa Thomasa Arnolda pod tytułem Legendy Acheonu, kiedy pojawi się trzecia
część trylogii i czy będzie mi dane ją przeczytać. Kiedy raz wejdzie się w ten
świat nie będziecie chcieli o nim zapomnieć, czy przejść obok kolejnej części
obojętnie. Minęło tyle czasu odkąd w moje dłonie trafiła pierwsza część „Strach
stary i nowy”, a w te święta zaczytywałam się zwieńczeniem, przechodziłam przez
tyle wydarzeń, aby dotrzeć do finału. Bardzo lubię pióro Thomasa Arnolda i z
chęcią poznam jego inne powieści. Nadchodzi burza, jesteście na nią gotowi?
W „Stalowej burzy” bardzo ważną siłą pozostaje
nadzieja, ona zawsze umiera ostatnia, wydarzenia zawarte w powieści rozgrywają
się chronologicznie po tych z „Nocnego słońca”.
Autor skupił się na enklawie Ethrunów, ich
próbom zwalczenia Czerni. Wbrew pozorom wielu z nich udało się przetrwać, pomimo
żalu, wielkiego smutku i cierpienia, którego przyszło im doświadczyć. Umacniają
się pod rządami księżniczki Vaali i Hangana, próbują umocnić wojsko i
przygotowywać się na kolejny atak. Nigdy nie można być pewnym kolejnego dnia,
dlatego też Czerń może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie. Niestety konflikt
zbrojny trwa nadal, a jaki będzie jego kres? Czy Czerń pochłonie cały świat?
Kto zakończy wszelkie waśnie? Czy Kasarak będzie ich nowym domem?
„Stalowa burza” bez dwóch zdań to cegiełka, która skradnie nie jeden wieczór czyniąc go intensywnym, pełnym emocji i ciekawości. Thomas Arnold potrafi czarować słowem, ukazał świat tak rozległy, majestatyczny, bogaty, że nie sposób go zwiedzić w całości. Jest jednym z autorów, którzy potrafią pozostawić po sobie wrażenie, jakby przedstawiana przez nich opowieść miała wartość historyczną i mogła mieć miejsce w przeszłości. Uwielbiam takie podróże, po których ciągle gdzieś się tkwi w fabule czytanej powieści. Wojna zdaje się mocno zakorzenić w ziemiach Archeonu, czasami czytelnik zastanawia się, czy jej koniec jest możliwy? „Stalowa burza” utwierdziła mnie w tym, że w powieściach Thomasa Arnolda nie ma miejsca na nudę, powieść, jak i cała trylogia jest zachwycająca. Jeśli potrzebujecie oderwania, podróży na nieznany ląd i ciekawych bohaterów to trylogia Thomasa Arnolda jest dla Was.
Komentarze
Prześlij komentarz