Recenzja Alex Aster „Lightlark”

  Co sto lat z wody wyłania się wyspa Lightlark, na której odbywa się mordercza gra Centennial. Biorą w niej udział władcy sześciu krain. Stawka rywalizacji jest wysoka. Chodzi ni mniej, ni więcej tylko o złamanie okrutnych klątw rzuconych na każdą z krain. Każdy władca ma coś do ukrycia, a każda klątwa jest niezwykle okrutna. Aby jednak dokonało się zdjęcie klątwy, jeden z władców musi ponieść śmierć.

Isla Crown jest młodą przywódczynią Wildling. Klątwa, którą dźwigają mieszkańcy jej krainy, skazuje ich na uśmiercanie zakochanych w nich mieszkańców innych krain. Nawet, gdy odwzajemnią tę miłość.
Władcy innych królestw gardzą nimi i czują lęk przed przeklętą mocą. Wszyscy, poza Grimem z krainy Mrocznych. On nie obawia się niczego.
Żeby przeżyć, Isla musi kłamać, oszukiwać i zdradzać… A gdy dodatkowo podczas rywalizacji w grę wchodzi miłość, wszystko się komplikuje.
Podstępy, pułapki, knowania w iście szekspirowskim stylu to świat, w którym panujący walczą o wolność dla swoich krain.
Fenomen BookToka! Obsypana nagrodami Alex Aster stworzyła mistrzowsko napisaną, porywającą powieść fantasy dla młodzieży

 

Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania:  2022
Format: Książka
Liczba stron: 480
Cykl: Lightlark
Tom I


Książka, którą dziś Wam przedstawiam była dla mnie wielkim zaciekawieniem. Szukałam czegoś, co przeniesie mnie w inny świat, sprawi, że krew szybciej będzie krążyła w żyłach i nie będę mogła odłożyć książki na półkę. Chciałam przeczytać dobrą fantastykę, lekką, która da mi sporo przyjemności i pomoże się zrelaksować po ciężkim dniu. Najgorsze, co można zrobić to doszukiwać się na siłę fragmentów, motywów czy inspiracji u innych twórców nie dając wcześniej szansy lekturze. To nie jest w porządku, każdy ma szansę przedstawić świat historie bohaterów opowiedzianą własnymi oczami. „Lightlark” jest debiutancką powieścią Alex Aster, a zarazem pierwszym tomem cyklu o tym samym tytule. Nie rozumiem tego negatywnego bumu, jaki spadł na książkę, to, że ktoś kiedyś użył jakiegoś motywu nie znaczy, że nikt inny nie może napisać powieści z tym elementem fabularnym. Spojrzycie na „Hobbita”, dostrzegamy tutaj motyw drogi, czy bohaterowie innych powieści nie mogli przemierzać krain, aby wypełnić swoje przeznaczenie, ponieważ zrobił to J. R. R Tolkien?

Główna bohaterką książki pod tytułem „Lightlark” autorstwa Alex Aster jest Isla Crown, pomimo młodego wieku jest ona przywódczynią Dzikich. Świat, w którym przyszło jej żyć jest brutalny i niebezpieczny. Wszystko za sprawą klątw, które dotykają sześć krain i zamieszkujące w nim ludy. Isla, jako przywódczyni dostąpiła „zaszczytu” wzięcia udziału w grze Centennial. Lightlark jest tajemniczą wyspą, która pojawia się raz na sto lat i przez sto dni jej uczestnicy mają szansę zdjąć klątwę ze swojego ludu. Nie jest to jednak tak proste, jakby się mogło wydawać. Jeden z władców musi ponieść śmierć, a z pewnością nikt nie chce stać się ofiarą. Klątwa, która dotknęła Islę i jej ludzi jest brutalna, nie pozwala na miłość, nawet tą odwzajemnioną w przypadku, kiedy dotyczy mieszkańców innych krain. Rozpoczyna się brutalna gra, przepełniona zdradą, intrygami, pułapkami. Gra, której stawka jest wysoka, to sprawdzian dla każdego przywódcy, szkoleni przez całe życie, aby zmierzyć się ze sobą, własnymi słabościami i rywalami. Kto zwycięży w tym boju? Jakie klątwy dotknęły pozostałe krainy? Co jeśli pojawi się miłość, która wszystko może skomplikować? Jak sobie poradzi Isla?

„Lightlark” zaintrygowała mnie niemalże od samego początku. Klątwa, z którą musi mierzyć się główna bohaterka jest ciężka. Wyobrażacie sobie, że zakochujecie się w wartościowym człowieku i jesteście zmuszeni pozbawić go życia? Nic przyjemnego, ale czy można uchronić się przed szybszym biciem serca? Alex Aster zabrała nas w nieznany świat, na wyspę wprost z koszmaru, która jest miejscem, do którego nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby wyruszyć, wiedząc, z czym to się wiąże. Bohaterowie powieści nie mieli takiego komfortu, nie mieli tak naprawdę wyboru. Alex Aster wykreowała ciekawe postacie, które potrafiły wykrzesać ze mnie emocje. „Lightlark” to także niezwykle zwroty akcji, takie, których czytelnik się nie spodziewa, przyznam Wam szczerze, że miałam wiele różnych teorii, ale nie pomyślałabym, że fabuła skieruje się w taką stronę. Siedziałam jak na szpilkach karcąc się, że nie mam kolejnej części pod ręką, aby nieco ugasić ciekawość. Książka ma coś w sobie, potrafi ująć czytelnika w taki sposób, że sam staje się częścią Centennialu i walczy na śmierć i życie.





Komentarze

Popularne posty