[PATRONAT] Recenzja Wiktoria Lange „Fałszywa narzeczona”
Idealna propozycja dla fanów bestsellera Narzeczona na chwilę!
Olivia Lee właśnie straciła posadę kelnerki i musi pilnie poszukać nowej pracy,
bo grozi jej powrót do rodzinnego domu z podkulonym ogonem.
Załamana swoją sytuacją postanawia znaleźć pocieszenie u kuzynki. Będąc na
ulicy, zauważa samochód, przy którym stoi taksówkarz. Olivia bez pytania wsiada
do pojazdu i prosi o transport. Tymczasem facet, którego wzięła za taksówkarza,
wcale nim nie jest. Okazuje się, że to nikt inny jak młody milioner Conor
Miller.
Wymiana zdań pomiędzy nimi kończy się awanturą. Jednak tych dwoje spotyka się
po raz drugi, kiedy Olivia powoduje kolizję drogową. Po tym zdarzeniu w głowie
mężczyzny formułuje się plan. Jego ojciec od dawna szantażuje go, że jeżeli nie
znajdzie partnerki, nie przepisze na niego połowy udziałów w firmie. Conor
zaczyna myśleć, że dwukrotne spotkanie z Olivią nie mogło być przypadkiem.
Wkrótce podpisują umowę. Olivia co miesiąc będzie dostawała pieniądze w zamian
za udawanie narzeczonej Conora, więc nie musi szukać nowej pracy. Ale czy
faktycznie wszystko da się tak skrupulatnie zaplanować?
Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania: 2021
Format: Książka
Liczba stron: 393
Cykl: Na niby
Tom I
Los
bywa przewrotny, a życie pełne niespodzianek, na które nikt nie jest
przygotowany. Przypadkowe spotkanie może przynieść wiele problemów,
nieoczekiwanych emocji, a czasem coś dobrego, tylko czy będziemy na tyle
uważni, aby w porę dostrzec coś wyjątkowego? Nikt nie lubi tych, co zamiast
ciężkiej pracy i skrupulatności w
dążeniu do celu wolą iść skrótem, nie dostrzegając niczego więcej niż
własne ego. Jednego jednak możemy być pewni, kłamstwo ma krótkie nogi i
prędzej, czy później jest gotowe wyjść na jaw w bardzo przykrych bądź niekorzystnych
okolicznościach. Przedmiotem dzisiejszej recenzji jest debiut Wiktorii Lange
pod tytułem „Fałszywa narzeczona”, a zarazem pierwszy tom cyklu: Na niby. O czym
opowiada książka? Kim są jej bohaterowie?
Główną
bohaterką książki „Fałszywa narzeczona” jest Olivia Lee, młoda dziewczyna,
która zna swoją wartość i potrafi jawnie wyrazić swój sprzeciw, jeżeli coś jej
się nie podoba. Nie jest to jej najlepsza passa, spada na nią wiele problemów,
straciła pracę, a wizja powrotu do domu była porażką, której nie mogła i nie
chciała przełknąć. Za bardzo ceni sobie niezależność i spokój, aby znowu pozwolić
sobie to odebrać. Z podkulonym ogonem i podciętymi lekko skrzydłami chce pojechać
do kuzynki, aby poskładać się do kupy i nieco wyżalić. Kiedy dostrzega mężczyznę
stojącego przy taksówce, po prostu do niej wsiada i prosi o zawiezienie pod
wskazany adres, niestety nie jest jej to dane, ponieważ facet nie jest
taksówkarzem. Nerwowa atmosfera, ostra wymiana zdań prowadzi do awantury. O Conorze
Millerze można powiedzieć wiele, ale nie to, że prowadzi taryfy w centrum
miasta. Jest przystojnym, bogatym i pewnym siebie mężczyzną, który zajmuje się
biznesem, jest prezesem agencji reklamowej, którą założył jego ojciec. Conor w
przyszłości chce zająć jego stanowisko, jednak nie wszystko idzie tak, jakby to
sobie życzył. Kolejne spotkanie tej dwójki i wypadek, do którego doprowadza
Olivia sprawia, że w głowie mężczyzny rodzi się niecny plan, który chce
wprowadzić w życie. Miller chce, aby kobieta odgrywała rolę jego narzeczonej,
wszystko miało wyjść idealnie. Ojciec zadowolony, panna Lee miała skorzystać na
tej przysłudze, przecież to tylko interesy. Czy, aby na pewno?
„Fałszywa narzeczona” jest książką, która potrafi zaskoczyć. Autorka dobrze radzi sobie z pisaniem, jestem pewna, że szybko zdobędzie kolejne szlify chociażby przy kontynuacji historii Conora i Olivii. Nie mogłam się doczekać, kiedy dostanę książkę w swoje ręce, byłam jej ciekawa, chciałam dostrzec wszystkie elementy okładki osobiście. Bardzo przypadła mi ona do gustu, jest po prostu inna. „Fałszywą narzeczoną” czytało mi się bardzo szybko, bez żadnych zniechęceń, czy przytłoczeń. Nie nastawiajcie się na to, że między głównymi bohaterami od razu wybucha gorący płomień miłości, całe szczęście tak nie jest. Historia dzięki temu zyskuje, jest ciekawiej, wiele się dzieje, a zadziorne wymiany słowne między Olivią i Conorem są bardzo zabawne. W przypadku „Fałszywej narzeczonej” metoda drobnych kroczków się sprawdziła, Wiktoria Lange utorowała dla postaci określoną drogę, które się skrupulatnie trzymała. Czasami główni bohaterowie potrafią wprowadzić czytelnika w irytację, popełniają błędy, emocjonują się, nie są krystaliczni, za co należą się kolejne ukłony autorce. Relacja między nimi jest świetna budzi się stopniowo, pomimo tego, że jest nieproszona, niechciana, wszystko dzieje się we własnym tempie. „Fałszywa narzeczona” to książka, która obudzi w czytelniku emocje, sprawi, że się zaangażuje w los bohaterów i nie będzie mu on obojętny.
Komentarze
Prześlij komentarz