[PATRONAT] Recenzja Sarah Brianne „Maria”

 Dwóch mężczyzn będzie zabiegać o jej uwagę, ale tylko jeden wyjdzie z tego żywy!

Maria jest prawdziwą księżniczką mafii. Piękna – to słowo nie do końca oddaje sprawiedliwość jej urodzie. Kobieta wygląda jak anioł, jak marzenie wszystkich facetów. Ale nie każdy wie, że jej serce jest czarne jak noc.
Jednak bez względu na buntowniczą i bezlitosną naturę Marii i tak było wiadomo, że kiedyś wyjdzie za mąż za mężczyznę wybranego przez rodzinę. Maria dobrze znała tę tradycję. Miała świadomość, że jeśli się na to nie zgodzi, nigdy nikogo nie poślubi. Kobieta nie przewidziała, że na drodze do jej serca stanie nie jeden, ale dwóch mężczyzn. Pierwszy jest nauczycielem i nie należy do jej świata. Drugi jest członkiem rodziny Luciano i krążą legendy o tym, z jakiej odległości potrafi zabić człowieka.
Wydaje się, że serce Marii dokona wyboru, jednak może się okazać, że tak naprawdę decyzja nigdy nie należała do niej.

 


Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2021
Format: Książka
Liczba stron: 179
Cykl: Mad Men
Tom VII

Dotarliśmy do miejsca, w którym bardzo chciałam się znaleźć od pewnego czasu i nie chodzi tu o sam świat mafii, ale dokładnie o bohaterkę, która będzie wiodła prym w tej historii. Maria Caruso, piękny i zakazany owoc dla nieodpowiednich mężczyzn, miała przypiętych wiele łatek, ale kim tak naprawdę była? Rzeczywistość wykreowana przez Sarah Brianne ma swoje plusy i minusy, z jednymi bohaterami jesteśmy bardziej zżyci, z innymi nieco mniej. Made men jest cyklem, który łączy ze sobą wielu bohaterów, to już siódmy tom, przez co być może nie zawsze bywa tak dopracowany, jakbyśmy tego chcieli? Tak, czy owak Sarah Brianne ma w sobie coś, co sprawia, że jej książki,  a przynajmniej ten cykl w pewien sposób potrafi uzależnić. Jaka będzie historia Marii? 




Główną bohaterką książki „Maria” jest tytułowa Maria Caruso, którą wszyscy nazywają księżniczką mafii. Nie przywiązuje się do mężczyzn, twierdzi, że niczego nie czuje. Może się wydawać nieco dziwne, że twierdzi, że nie jest zdolna do głębszych uczuć, jednak dwóch pozornie różnych mężczyzn, sprawia, że zimne, czarne serce chciało znów bić, więc może nie jest z nią tak źle? Kayne Evans jest nauczycielem angielskiego, jest postacią nieco tajemniczą, która skrywa swoje własne sekrety, jednak, kiedy z nim przebywa czuje dziwne drżenie w okolicy jej klatki piersiowej. Nieznane dotąd uczucia czasem mogą przysłonić zdrowy osąd, czy będzie tak w tym przypadku? Dominic Luciano jest kolejnym mężczyzną, który spogląda na nią, jak na zakazany owoc, którego chętnie by zakosztował. Żaden z nich nie powinien wiązać się z Caruso. Czasem jednak jest o wiele łatwiej powiedzieć niż zrobić, prawda? Jakiego wyboru dokona Maria? Jej życie jest zagrożone, kto okaże się wybawieniem, a kto zagrożeniem?









Ta historia dostarcza wielu podstawowych informacji na temat tego, co już wiemy o Marii, jest chłodna, spokojna, opanowana i nazywa siebie psychopatką. Dowiadujemy się nieco więcej o tym, co ją taką uczyniło, a także o dynamice relacji całej rodziny Caruso. „Maria” opowiada o trójkącie miłosnym między Marią, Kaynem, nauczycielem angielskiego i Dominiciem Luciano. Mam nadzieję, że wybierze Dominica, ponieważ jest w nim coś, co mnie zachwyca. Mam wrażenie, że Kayne nie jest do końca tym, za kogo się kreuje, jest może i słodki, ale brakuje mi tutaj ognia. Uważam, że bardzo ważne jest, aby przeczytać niektóre z poprzednich książek, zanim zacznie się czytać „Marię”, odświeżyć pamięć o tym, co się wydarzyło. Niektórzy mogą twierdzić, że ta książka jest pospieszna i zbyt krótka, jednak wydaje mu się, że tą powieść możemy w pewien sposób potratować, jako zapowiedź przygotowującą na coś, co wkrótce nadejdzie. Czasami poświęca się zbyt wiele uwagi miłości, a nie całej historii. W „Marii” uwielbiam jej spojrzenie na świat i to, jak gwałtowna potrafi być. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak jej historia będzie kontynuowana. 




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty