Recenzja Dorota Pasek „Królestwo nadziei”
Chaos poplącze utarte ścieżki i zawiedzie Sinkę w miejsce między dwoma światami.
Twórczość Doroty Pasek nie jest mi obca, poznałam ją przy okazji recenzji „Czasu gniazdowania”, a następnie pojawiła się „Dziewczyna od trawnika”. Były to powieści obyczajowe, w których autorka czuła się jak ryba w wodzie, jednak w przy literaturze fantastycznej mnie zaskoczyła. Kiedy czytałam „Alabastrowe panny” nie przypuszczałam nawet, że może skrywać w sobie taką bogatą wyobraźnię. Nie mogłam się oderwać od tej powieści i przyznam szczerze, że bardzo często wracałam do niej pamięcią. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu będzie miała premierę kontynuacja, drugi tom cyklu Królowe Kharu i całe szczęście się tego doczekałam. Nowy rok obfituje już na wstępie w niezwykłe premiery, które z pewnością zyskają sobie rzeszę dobrych czytelników. O czym opowiada ten cykl?
W
woli przypomnienia opowiem Wam o tym, co działo się w „Alabastrowych pannach”,
wieloletni pokój został przerwany poprzez najazd Kharów na sąsiednie ziemie, od
których dawniej postanowili się odciąć. Nie było i by w tym nic dziwnego, gdyby
nie fakt, że ludzie, którzy je zamieszkują nie potrafią się nawet bronić. Na
draińskich ziemiach żyją kobiety, które są ich Przewodniczkami, w nich cała
nadzieja na to, aby dowiedzieć się, dlaczego pojawili się tak nagle i czego od
nich oczekują. Wojownicy Kharu zamieszkali w domu Przewodniczek, nie trudno,
więc snuć domysły nie znając lektury, do czego może tam dojść, jak skrupulatnie
kobiety mogą oczarować sobą twardych mężczyzn, jednak nie wszystko jest takie
oczywiste. Czy tak się stało? W kontynuacji cyklu pod tytułem „Królestwo
nadziei” sytuacja się zmieniła, chaos jest dobrym określeniem sytuacji Sinki,
wojna wisi w powietrzu, Agneis zostało odcięte przez Kharów. Walka, zdrada,
krew i sosy pogrzebowe spowiły draińskie ziemię, jak i niebiosa. Zdrada, podejrzenia i jedna wielka niewiadoma.
Czy przewodniczki pomogą Khabenowi? Co się stanie, kiedy pojawi się Garloth i zażąda iberyjskich latyfundiów?
Czy je otrzyma?
„Królestwo nadziei” jest wciągającą powieścią, podsyciła moją ciekawość równie mocno, jak „Alabastrowe panny” Doroty Pasek. Bardzo dobrze, książkę czyta się szybko stopniowo oddając w jej objęcia z każdą uciekającą nam stroną. Już poprzednio opowiadałam o tym, że autorka zestawiła ze sobą bohaterów w kontekście przeciwności. Mamy silnych i walecznych Kharów, którzy biorą w posiadanie, co tylko chcą, zwyciężając wszystkie boje za zasługą ich dzielnego przywódcy oraz pokojowo nastawionych do życia Drainów, którzy wierzą w swoje Przewodniczki. Otrzymujemy wyrazistych bohaterów, którzy z łatwością zyskują naszą sympatię. „Królestwo nadziei” jest świetną kontynuacją losów dzielnych i mądrych Przewodniczek oraz mężnych i czasem okrutnych Kharów. Co to była za lektura! Z rozkoszą oddałam się znajomym terenom i zgłębiałam je chłonąc każde przeczytane słowo. Do moich faworytek należy Sinka, od samego początku przypadła mi do gustu mam nadzieję, że Wam także spodoba się ie tylko ta książka, ale cały cykl i pióro Doroty Pasek.
Komentarze
Prześlij komentarz