[PATRONAT] Recenzja Bethany-Kris „Lucian”
Pierwszy tom zagranicznej
bestsellerowej serii mafijnej!
Dla fanów książek Cory Reilly!
Lucian Marcello zdaje sobie sprawę z oczekiwań,
które spoczywają na nim jako na najstarszym synu jednego z najpotężniejszych
donów północnoamerykańskiej Cosa Nostry. W jego świecie rodzina to coś więcej
niż krew i nazwisko. To honor, szacunek, interesy i życie. Nie ma niczego
ważniejszego. Urodził się w tym świecie i w tym świecie umrze.
Jordyn Reese skupia całą siłę i energię na
pozostawaniu poza radarem mężczyzny, który nie zawahałby się ani chwili, żeby
ją zabić. Jej życie jest zdominowane przez otaczających ją członków
niebezpiecznego klubu motocyklowego, a przyszłość zależy głównie od tego, jak
użyteczna dla nich będzie. Ostatnie, czego dziewczyna potrzebuje, to żeby jakiś
mafioso ściągał na nią jeszcze więcej uwagi.
Niesłychanie okrutny Lucian nie spocznie, dopóki
nie zlikwiduje zagrożenia czyhającego na Jordyn. To jednak może go kosztować
więcej, niż sądzi.
Nadeszła chwila, aby pokazać Wam kolejną powieść, która
dotyczy mafijnych klimatów. Pewnie myślicie, znowu, kolejna książka, ile można,
a i owszem można, całkiem sporo. W każdym tego słowa znaczeniu, motyw jest
chwytliwy, a historii, które można wokół niego wykreować jest całkiem sporo.
Wiele możliwości, rodowodów, ciekawych postaci, które chciałabym poznać.
Powieść, o której Wam zaczęłam opowiadać to „Lucian” autorstwa Bethany-Kris, jest to zapowiedź cyklu Filthy
Marcellos, powiem Wam, że będzie ciekawie. Niewiele rodzin stara się pamiętać o
tym, aby wpajać swoim dzieciom podstawową prawdę o tym, że rodzina jest
najważniejsza. Jest świętością w imię, której należy walczyć i nigdy się nie
poddać, co jeszcze mówią Marcellowie?
Głównymi
bohaterami książki ,,Lucian” są Lucian Marcello i Jordyn Reese. Mężczyzna
należy do mafii zna swoją rolę, musi sprostać sporym wymaganiom, co nie jest
proste, kiedy chciałoby się czasem zrobić coś zupełnie innego, zwłaszcza, kiedy
w głowie pojawia się mu obraz pewnej kobiety, którą przypadkiem poznał. Jako
dziecko nie miał łatwego życia, zmieniło się dla niego i przeżył ciężkie
chwile, które trwałyby pewnie znacznie dłużej, gdyby nie jeden mężczyzna, który
podał mu pomocną dłoń. Tak oto stał się Lucianem Marcello, człowiekiem, który
uzyskał szansę na lepsze życie. Musiał ją dobrze wykorzystać i tak właśnie
zrobił. Jest pasjonatem broni palnej, a w przyszłości ma się stać zastępcą
swojego brata, przyszłego bossa Cosa Nostry. Dostaje zawsze to, czego chce, a
zapragnął Jordyn Reese, a to niebezpieczne połączenie. Dziewczyna nie miała
łatwego życia, miała kłopoty, z których starała się wręcz wyswobodzić. Jedyne,
co może zrobić to się przyczaić, aby nie została dostrzeżona przez człowieka,
który z pewnością by ją skrzywdził. Mota się szukając miejsca, którym mogłaby
się poczuć jak w domu, bezpiecznie, ale jak dotąd jej się to nie udało.
Naraziła się bardzo groźnemu członkowi klubu motocyklowego, a to nie wróży
dobrze. Pułapka, w której się znalazła jest bardzo niebezpieczna, czy jednak
może opierać się temu, co czuje? Jordyn jest jedną z tych bohaterek, które się
lubi za ich temperament, za to, że potrafi się bronić. Każdy w końcu chce
poczuć się bezpiecznie, chociaż raz, a teraz ona ma wybór, ma szansę, aby ktoś
jej go zapewnił, tylko, czy sobie na to pozwoli?
„Lucian”
jest powieścią, która zaintrygowała mnie już od pierwszego rozdziału, kiedy
czytała odczucia dziecka, małego chłopca, który jedyne, czego pragnął to
przetrwać na zimnych i bezdusznych ulicach wielkiego miasta, był zdany jedynie
na siebie. Dalej było jedynie lepiej, Bethany-Kris była w swojej książce konsekwentna
i ukazała, że wszystko można przekazać w inny sposób, a mafia, mafii nie jest
równa. Oczywiście pani ma plus za motyw klubu motocyklowego, uważam, że to było
bardzo dobre posunięcie, ale nie tylko. Autorka nieco inaczej przedstawiła
rodzinne relacje w świecie mafii, kiedy przywykliśmy do ostrych schematów,
traktowania i bólu, tutaj rodzina jest ważna, jest siłą i wszystkim, co naprawdę
się liczy. Autorka postawiła tutaj na narrację trzeciosobową, a ja ją bardzo
lubię, więc czułam się tutaj jak ryba w wodzie. „Lucian” jest niezwykle obiecującym
początkiem cyklu Filthy
Marcellos, nie mogę się doczekać, aż uda mi się poznać pozostałe części. Przygotujcie
się nie tylko na inne spojrzenie na mafię, niebezpieczeństwo, ale także i brutalność
i odrobinę mroku.
Komentarze
Prześlij komentarz