Recenzja Igor Brejdygant „Szadź”

Las. Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.
Kiedy nad ranem zostają znalezione zwłoki, na miejscu zjawia się komisarz Agnieszka Polkowska. Nikt nie chce z nią pracować – zbyt wiele wymaga, słynie z ostrego języka i jest bardziej inteligentna od kolegów. Jej zaangażowanie w każdą ze spraw nie bierze się znikąd: ma kilka tajemnic i wolałaby się nimi nie dzielić. Ostatnie, czego jej trzeba, to błyskotliwy psychopata – człowiek, który odczuwa emocje tylko wtedy, gdy poluje. Gdy wybiera dziewczyny, osacza je i zabija: powoli, delektując się ich cierpieniem. Jest precyzyjny i metodyczny, przekonany, że nikt mu nie dorówna. Nie popełnia błędów. Do czasu.

Kiedy na jego drodze staje komisarz Polkowska, będzie musiał zmierzyć się równym mu przeciwnikiem, kimś, kto potrafi rozgryźć tok jego rozumowania i podążyć za makabrycznymi wskazówkami.
Czy Polkowskiej uda się ocalić kolejną dziewczynę, mimo seksizmu i niekompetencji jej szefów? Czy tajemnica z przeszłości, która dopada ją w chwili, gdy jej życie zaczyna się układać, pokrzyżuje śledztwo? Czy zdoła uratować życie kogoś, kto jest jej najbliższy?


Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 416



Wbrew pozorom napisać dobry kryminał nie jest tak łatwo, zwłaszcza, że miłośnicy tego gatunku pochłaniają lekturę tonami analizując każdy, nawet najmniejszy szczegół samemu móc stanąć się bohaterem takiej powieści, nawet samym detektywem usiłującym znaleźć i złapać zabójcę. Taki twórca musi sobie zadawać pytanie: jak ich zaskoczyć? Jak wywieść w pole, żeby wmurowało ich w fotele? Nie jest to łatwe zadanie, gdyż do tego trzeba wziąć pod uwagę spójność akcji, jej dynamikę i intrygę, która nie rozsypie się gdzieś na brzegach. Jak spodobała mi się „Szadź”? To już za chwilkę, wspomnę najpierw trochę o autorze. Igor Brejdygant był przeze mnie kojarzony przede wszystkim, jako scenarzysta . Na pisaniu scenariuszy nie kończą się jednak jego działania. Mężczyzna realizuje się także, jako reżyser, fotograf i pisarz. Nie miałam okazji wcześniej przeczytać, jakiejkolwiek książki jego autorstwa, więc ucieszyłam się na propozycję recenzji „Szadzi”, zwłaszcza, że na platformie player można zobaczyć serial na podstawie tej książki w doborowej obsadzie. Maciej Stuhr, Aleksandra Popławska, czy Anna Cieślak to jedynie mała zapowiedź tego, co nas czeka.


„Szadź” opowiada o trzydziestosześcioletniej komisarz Agnieszce Polkowskiej, która jest niezwykle skrupulatną kobietą, która stara się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej potrafi. Jest jedną z tych kobiet, o której możemy powiedzieć, że jest odpowiednią osobą na właściwym miejscu, stara się wyprzedzać złoczyńców w ich kolejnych posunięciach, bardzo sumiennie podchodząc do każdego tematu. Zwraca jej uwagę sprawa znalezionych w lesie zwłok młodej dziewczyny z odciętymi kończynami niedaleko Skarżyska, zamierza się nią zająć i za wszelką cenę doprowadzić do końca i ujęcia bezwzględnego mordercy. W wyniku przeprowadzanych analiz, badań, ułożenia ciała, pani komisarz dochodzi do wniosku, że ma tutaj do czynienia z osobą bezwzględną, a mianowicie seryjnym mordercą. Sprawa z pewnością nie będzie prosta, czy pani komisarz uda się ją rozwikłać? Czy ocali kolejne ofiary? Jakim motywem kieruje się morderca?



„Szadź” jest powieścią, która została poprowadzona w dość ciekawy sposób, otóż mamy styczność z dwójką głównych bohaterów, gdzie jedną z nich jest wspomniana pani komisarz, a drugą, co ciekawe psychopatyczny morderca, którego znamy personalia. Wiemy, gdzie mieszka, co porabia, na co dzień, co czuje, kiedy musi wyjść i znaleźć sobie kolejną ofiarę. Wiemy to wszystko, ale nie znamy środka, czyli dlaczego taki się stał, jakimi motywami się kieruje. Czy ten sposób prowadzenia akcji jest dobry? Z całą pewnością nie jest prosty, jest inny, co sprawia, że mnie zaciekawił. Autor potrafi budować napięcie, pomimo tego, że znamy tego psychopatę w żaden sposób mnie to nie zniechęciło do lektury. Tempo książki jest umiarkowane, możemy w nim odnaleźć wiele współczesnych wydarzeń mających miejsce w naszym kraju. Chociaż na początku wydarzenia są spokojniejsze, akcja nabiera tempa, sprawiając, że wszystko, co nam podrzucił po drodze autor nabiera sensownego kształtu. Po nitce do kłębka mawiają i to się sprawdza.  Mogę Was zachęcić do sięgnięcia po tą książę i porównania ją z serialem, który miałam już okazję obejrzeć i powiem, że warto to zrobić. 
Serial "Szadź" jest serialem kryminalnym dostępnym  na platformie Player, który miałam okazję obejrzeć. Byłam go bardzo ciekawa, kiedy przeczytałam książkę mogłam zaznajomić się z tym co będzie mnie czekało w wersji wizualnej.  Uważam, że na szczególne wyróżnienie zaśługuje tutaj klimat, który został dobrze przekazany. Praca scenarzystow, którzy poprowadzili akcję w niesztampowy sposób pamiętając o tym, by zbyt wiele nie zdradzić, jak wspominałam wcześniej w tym dziele kinematograficznym  glówną niewiadomoą nie jest to, kim jest morderca, ale dlaczego to zrobił. Poszukiwanie motywu będzie dla widza zaskoczeniem i fajną rozrywką.  "Szadź" to też przede wszystkim świetna gra aktorska. W rolach głównych zobaczymy  m.in. Macieja Stuhra, Aleksandrę Popławska, Cezarego Łukaszewicza, Bartosza Gelnera, Annę Cieślak i Emmę Giegżno.






Komentarze

Popularne posty