[PATRONAT] Recenzja Alicja Wlazło „Iskra”
Nadszedł mrok, ale gdzieś w nim tli się jeszcze
iskierka nadziei!
Laureen z całych sił próbuje sprostać pokładanym w niej oczekiwaniom, ale strach i tęsknota za utraconą rodziną sprawiają, że trudno jej pogodzić się z obojętnością Sigarra i wymaganiami Ladysława. Intrygi pośród Zaprzysiężonych zataczają coraz szersze kręgi i nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem.
Ziemia spłynie krwią i łzami... Czyimi?!
Laureen z całych sił próbuje sprostać pokładanym w niej oczekiwaniom, ale strach i tęsknota za utraconą rodziną sprawiają, że trudno jej pogodzić się z obojętnością Sigarra i wymaganiami Ladysława. Intrygi pośród Zaprzysiężonych zataczają coraz szersze kręgi i nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem.
Ziemia spłynie krwią i łzami... Czyimi?!
Wydawnictwo:
Inanna
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 350
Cykl:
Zaprzysiężeni
Tom
II
Minęło
sporo czasu odkąd ostatnio miałam styczność z Zaprzysiężonymi, mimo to nie zdjęłam
z nadgarstka „tej magicznej” bransolety, która czyni mnie jedną z nich. „Mrok” pochłonęłam
dość dawno temu, potem odświeżałam nowe wydanie, którego zostałam patronką, ku mojej
ogromnej radości „Iskra” zawitała w moje
ręce zachwycając nie tylko okładką, ale i treścią. Historia Laureen i Sigarra
była na tyle ciekawa i wciągająca, że postawiłam sobie za punkt honoru, aby dowiedzieć
się, co było dalej. Wspomniana przeze mnie
„Iskra” jest kontynuacją „Mroku”, zarazem drugim tomem cyklu Zaprzysiężeni,
który nie tylko mnie spędza sen z powiek.
Twórczość
autorki jest mi dobrze znania, nie można określić ją mianem debiutantki, to
byłaby niczym ujma na honorze, a bestia zamieszkująca pod skórą nie byłaby
zadowolona. Być może turlałaby się ze śmiechu z takiego stwierdzenia?
„Iskra”
nie jest ostatnim tomem tej historii, aby poznać jej finał musicie uzbroić się
w cierpliwość zupełnie, jak ja. Alicja Wlazło zaplanowała dla nas wiele przygód
w świecie Zaprzysiężonych, powieść ma się doczekać, aż pięciu niesamowitych
tomów. Na samą myśl zacieram dłonie puszczając wodzę fantazji i wyobrażając
sobie, jak cudnie będą wyglądały kolejne okładki książek, które jeszcze są
przed nami.
Nie
ma wśród nas ludzi idealnych, nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Zawsze
przyjdzie nam dokonać jakiegoś wyboru, który nie zawsze może okazać się słuszny.
Czy przez taki błąd możemy wiele stracić? Czy przez popełnione czyny możemy być
gorzej postrzegani? Życie to nie tylko pasmo sukcesów, ale także przerażających
czynów, których stajemy się świadkami.
Główną
bohaterką „Iskry” jest Laureen można
powiedzieć, że jest to kobieta, która miała w życiu wszystko, czego potrzebowała
do pełni szczęścia. Niestety w brutalny sposób pani fotograf i młoda żona została doświadczona.
Radość po ślubie nie trwała zbyt
długo, a szczęście zostało kobiecie brutalnie wyrwane z objęć, a wraz z nią
radość życia i chęć jego prowadzenia. Lauren otrzymała wybór za sprawą magicznej bransolety, tkwić dalej w rozpaczy, tak długo dopóki nic z niej
nie pozostanie. Czy rozpocząć nowe
życie, takie w którym nie wszystko jest bezpieczne i stabilne? Podjęcie decyzji
było proste, śmierć lub walka, w której utrata życia także staje się
ewentualnością. Laureen
wybrała bransoletę, a z nią nowe życie i możliwości.
W „Iskrze” nasza bohaterka wraz z innymi
kandydatami zostaje poddana próbom, aby stać się pełnoprawną Zaprzysiężoną. Nie
należą one do łatwych, wymagają od niej wiele odwagi i samozaparcia. Przejście
ich z wynikiem pozytywnym niczego tak naprawdę nie ułatwia. Sprawia, że
wyzwanie dla kobiety dopiero na dobre się rozpoczyna. Wraz z Sigarrem pojawia
się Deanionie, gdzie oczekuje na zaprzysiężenie. Zapanowanie nad własną mocą
nie jest takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Bez licznych i rozległych
treningów się obejdzie. Wiadomo, że bez wysiłku nie ma żadnych efektów,
niestety i obojętnie jakiego podejmie się zadania, nic nie przychodzi samo. Czy
ciągła walka z samą sobą ma sens? Kim
jest Kalista? Co chcę przekazać Laureen? Czy uda im się porozumieć i zjednać?
Dlaczego wizje, których doznaje kobieta są takie istotne? Czy Sigarr w końcu pozwoli
sobie na miłość?
„Iskra”
jest powieścią, która tak na prawdę poprzez swoją fantastyczną fabułę dotyka
motywy, które są nam bardzo bliskie. Przyjaźń dla nas jest bardzo ważna, tak
samo jak lojalność i miłość. Świat jednak nie składa się jedynie z pozytywnych emocji,
zazdrość napędza silną potrzebę sprawowania władzy, a ona w nieodpowiednich
rękach potrafi sprowadzić na nas nieszczęście. Niesie strach i wolę walki, aby
mimo wszystko stawić opór i spróbować zbudować nieco lepszy świat. Musicie
przygotować się na intrygi, nowych bohaterów, nieco ciekawiej i barwniej
zarysowanych tych starych, dobrze nam znanym, a także problemy.
„Iskra”
to także relacje między szczególnie wysuwającymi się na przód bohaterami.
Między Laureen i Sigarem napięcie przypominało jedną wielką sinusoidę, wykres
raz brnął w górę niczym szalony rozpalając wszystko po drodze innym razem szron
osiadał między nimi wprowadzając w czytelniku pewną dezorientację. Z jakim
skutkiem? Czy nasi ulubieńcy w końcu dojdą do jakiegoś porozumienia? Czy
głównej bohaterce uda się opanować nowe moce?
Wszystko się komplikuje, a kolejne intrygi zdają się pojawiać na każdym
kroku. Akcja wydaje mi się być nieco spokojniejsza niż w „Mroku”, ale wydaje mi
się, że w kolejnych tomach czeka nas wiele przedsięwzięć i problemów, którym
nasi bohaterowie będą musieli sprostać. Wszystko rozwija się w swoim własnym
tempie. Styl autorki na pewno bardzo się poprawił, widać, że stała się
dojrzalsza i pewniejsza siebie. Nie można pominąć tego, że w „Iskrze” mamy
okazję poznać nieco lepiej świat Zaprzysiężonych, wspólnie z Kalistą uczymy się
po nim poruszać. To naprawdę ciekawe miejsce, które z pewnością wielu z Was się
spodoba.
„Iskra”
jest lekturą obowiązkową nie tylko dla fanów i stałych czytelników Alicji
Wlazło, ale także tych, którzy się wahali sięgnąć wcześniej po „Mrok”.
Komentarze
Prześlij komentarz