Recenzja K.C. Archer „Instytut”
Teddy
Cannon nie jest typową dwudziestokilkuletnią kobietą. Owszem, jest zaradna,
bystra i pokręcona. Ale potrafi też z niesamowitą precyzją czytać ludzi. Nie
zdaje sobie jednak sprawy, że jest prawdziwym medium.
Kiedy seria złych decyzji prowadzi Teddy do wpadki z policją, interweniuje tajemniczy nieznajomy. Zaprasza ją do złożenia podania do instytutu dla mediów, placówki ukrytej u wybrzeży San Francisco, gdzie studenci są szkoleni niczym pracownicy Delta Force: uczelnia ta jest konkurencyjna, bezwzględna i ściśle tajna. Studenci uczą się tam telepatii, telekinezy, umiejętności śledczych i taktyki SWAT. A jeśli przetrwają szkolenie, kontynuują służbę na najwyższych szczeblach władzy, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony Ameryki i świata.
W grupie Teddy zaprzyjaźnia się z Lucasem, buntownikiem, który siłą woli umie wzniecić ogień i ma nad nim kontrolę; Jillian, hipsterką, która umie pośredniczyć w komunikacji między zwierzętami i ludźmi; oraz Molly, hakerką, która potrafi uchwycić stan emocjonalny innych osób. Ale gdy Teddy czuje, że być może wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi, zaczynają się dziać dziwne rzeczy: dochodzi do włamań, giną studenci i wiele więcej. Teddy przyjmuje niebezpieczną misję, która ostatecznie sprawi, że dziewczyna zacznie kwestionować wszystko – swoich wykładowców, rodzinę, a nawet samą siebie.
Kiedy seria złych decyzji prowadzi Teddy do wpadki z policją, interweniuje tajemniczy nieznajomy. Zaprasza ją do złożenia podania do instytutu dla mediów, placówki ukrytej u wybrzeży San Francisco, gdzie studenci są szkoleni niczym pracownicy Delta Force: uczelnia ta jest konkurencyjna, bezwzględna i ściśle tajna. Studenci uczą się tam telepatii, telekinezy, umiejętności śledczych i taktyki SWAT. A jeśli przetrwają szkolenie, kontynuują służbę na najwyższych szczeblach władzy, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony Ameryki i świata.
W grupie Teddy zaprzyjaźnia się z Lucasem, buntownikiem, który siłą woli umie wzniecić ogień i ma nad nim kontrolę; Jillian, hipsterką, która umie pośredniczyć w komunikacji między zwierzętami i ludźmi; oraz Molly, hakerką, która potrafi uchwycić stan emocjonalny innych osób. Ale gdy Teddy czuje, że być może wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi, zaczynają się dziać dziwne rzeczy: dochodzi do włamań, giną studenci i wiele więcej. Teddy przyjmuje niebezpieczną misję, która ostatecznie sprawi, że dziewczyna zacznie kwestionować wszystko – swoich wykładowców, rodzinę, a nawet samą siebie.
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 400
Cykl:
Instytut/ School of psychice
Tom
I
Uwielbiam
takie książki! Wiem, że rzadko rozpoczynam recenzję od tych słów, ale tutaj
musiałam, po prostu musiałam Wam o tym powiedzieć na wstępie. Przy „Instytucie”
uwagę na siebie zwraca nie tylko opis wydawcy, ale także okładka, która, sami
musicie przyznać jest wyrazista i tajemnicza. Po prostu piękna i z pewnością
spodoba się wszystkim okładkowym sroczkom. Rok się dopiero zaczął, a
Wydawnictwo Uroboros pojawiło się na nim z przytupem i to tak ciekawą lekturą.
Magia, ponadprzeciętne zdolności zawsze wykraczały ponad zwykłe wyobrażenie i
rozbudzały wyobraźnię. Co otrzymamy w tej powieści?
Główną
bohaterką książki „Instytut” jest Teddy Cannon, pozornie niczym nie wyróżniająca się
młoda kobieta, która ma Doś potężny dług u kogoś, kto nie przebiera w środkach,
aby odzyskać, to co należy do niego. Dziewczyna ma pewien dar, potrafi odczytywać
ludzi, jest bystra i zaradna, jednak
znajduje się w dość nieciekawym miejscu, w wyniku splotu wydarzeń, na które nie
miała wpływu. Teddy nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest medium, jednak kilka decyzji,
które podjęła, a nie były słuszne sprawia, że musi szybko działać. Tym razem
wybory, których musi dokonać powinny być właściwe, aby nie pogorszyć sprawy. Zdolności
dziewczyny pomagały jej w hazardzie i
zdobywaniu pieniędzy, przez co naraziła się pewnemu Rosjaninowi, długi, które
ma są ogromne, a policja bywa bezwzględna. Otrzymuje jednak propozycję, która
jest dla niej z tych „nie do odrzucenia”. Instytut Whitfielda dla
mediów, osób z wyjątkowymi darami, jest elitarną uczelnią, której istnienie jest owiane tajemnicą. Czy ma
jakieś wyjście? Zawsze czuła się inna, dziwna i nigdzie nie pasująca, czy tam
odnajdzie spokój? Czy nowe znajomości czegoś ją nauczą? Czy odkryje, dlaczego
ma takie zdolności? Do czego będzie je wykorzystywała? Czy wszystko pójdzie
gładko?
„Instytut” jest powieścią, która
wprowadza nam odrobinę świeżości, musicie przyznać, że nie ma zbyt wielu
powieści na rynku, które wykorzystują taką tematykę. Przynajmniej mnie nie
udało się czytać wielu takich pozycji. Miło było więc zetknąć się z tak
ciekawym światem i bohaterami, którzy nie są zagubionymi nastolatkami, a mimo
to potrafią zbłądzić i działać lekkomyślnie. Akcja powieści jest dynamiczna,
rozłożona w czasie niezbyt rozległym, chociaż początek książki rozpoczyna się
nieco spokojniej. Bohaterowie odkrywają
swoje własne sekrety, Teddy wie, że nie wszystko jest dla niej jasne, że nawet
Instytut ma swoje sekrety, a ona próbowała pomału dowiedzieć się prawdy. Tym miejscu, każdy jest kimś specjalnym, uczy
się akceptacji siebie i innych, ciężko pracuje, aby sprostać wymogom elitarnej
szkoły.
Jedyne, co bym zmieniła to
bardziej ukazała postacie poboczne, ale mam nadzieję, że w następnych tomach
uda nam się je lepiej poznać. Mają ciekawe moce i rzeczy, które dzięki nim można
robić, są w stanie zmienić tak wiele, tylko czy będą je wykorzystywać, jedynie w
słusznej sprawie?
„Instytut” to wciągająca powieść,
którą czyta się szybko i spędza przy niej bardzo miło czas.
Lektura jeszcze przede mną, ale cieszy mnie, że zbiera tak pozytywne opinie, to pozwala mi wierzyć, że i mnie spodoba się "Instytut".
OdpowiedzUsuń