Recenzja Patrick Weekes „Dragon Age: Cesarstwo Masek”


"Podróż przez najbardziej niebezpieczne, najbardziej zabójcze zakątki Orlais, gdzie nie liczą się tytuły, a ostrza.
Cesarzowa Celene zdobyła tron Orlais i stanęła na czele najpotężniejszego narodu Thedas, dzięki swej mądrości, sprytowi i bezwzględnej manipulacji. Poprowadziła cesarstwo w wiek oświecenia, teraz jednak wisząca na włosku wojna między magami a templariuszami może zniszczyć Orlais od wewnątrz. Co gorsza uciskane elfy wszczynają bunt. Aby ocalić Orlais Celene musi za wszelką cenę utrzymać tron.
Wielki Książę Gaspard wiele razy stawał do walki za cesarstwo i cesarzową, wykorzystując legendarne umiejętności orlezjańskiego kawalera. Czy walczył na próżno? Krąg upada i chaos zagraża cesarstwu, a Gaspard zaczyna wątpić, czy dyplomatyczne podejście Celene do problemu magów, czy elfiego buntu zdoła ocalić Orlais. Być może nadszedł czas by na tronie zasiadł nowy przywódca, taki, który żyje zgodnie z kodeksem kawalerów i zdoła przywrócić siłę cesarstwu.
Briala była pokojówką Celene od czasów, gdy obie były dziećmi, cały czas wykorzystywała swą pozycję by poprawić los elfów w Orlais. Jest powierniczką Celene, jej szpiegmistrzynią i kochanką, ale gdy polityka zmusza Celene do dokonania wyboru miedzy prawami pobratymców Briali, a tronem Orlais Briala też musi wybrać, komu pozostanie wierna.
W czasie wojny o tron Orlais rodzą się nowe sojusze, łamane są stare obietnice. Ale to od elfów kryjące się po lasach, albo głodują w obcowiskach, może w ostateczności zależeć los całego cesarstwa."


Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron:
Cykl: Dragon Age
Tom IV


Niejednokrotnie przekonaliśmy się o tym, że podróż potrafi nieść naukę, być wspaniałą kolebka wiedzy o nas samych. Naszych pragnieniach, potrzebach i tym czego naprawdę potrzebujemy, aby wieść godne życie. Każda wyprawa nas czegoś uczy, w tym przypadku ponownie wracam ku światu Dragon Age, tym razem miałam okazję zaczytywać się w czwartym tomie, którego tytuł brzmi „Cesarstwo Masek”. Początkowo zaciekawiła mnie zmiana autora Patrick Weekes zastąpił, albo inaczej przekazał nam swoją wizję nowej historii. Od pierwszych stron widoczna jest  różnica w stylu i prowadzeniu narracji, co nie jest niczym dziwnym i zaskakującym. Każdy z nas ma swoje style zarówno podczas pisania, jak i wypowiadania się. W przypadku Davida Gaidera należało pamiętać, że na co dzień zajmuje się pisaniem scenariuszy, co jest bardziej oszczędne w doborze słów. Musiało być trudno „przesiąść się” z takiej pracy i stworzyć coś bardziej obszernego. Dotychczas nie musiał przejmować się byt wieloma aspektami dziejącymi się poza akcją, którą kreślił. Patrick Weeks tymczasem stara się uatrakcyjnić swoją powieść barwnymi opisami i przestawieniem świata z innego punktu widzenia. To ciekawa zmiana. Jak to wpłynęło na odbiór lektury?



„Dragon Age: Cesarstwo Masek” opowiada historię Cesarzowej Celene, która po wielu trudach zdobyła tron Orlais. Została przywódczynią rodu Thedas. To nie tylko mądra kobieta i bardzo sprytna, jak na dobrą władczynię przystało miała niesamowite zdolności manipulacyjne.  Wszystko początkowo było dobrze, cesarstwo elfów się rozwijało. Za rządów Celene wkroczyło w nową erę, jednak musicie przyznać, że wszystko co dobre szybko się kończy. Nad Orlais nadciągnęły ciemne chmury niosąc ze sobą wizję wojny. Magowie i templariusze nie potrafią dojść ze sobą do porozumienia, ciągłe zatargi niosą ze sobą konflikty, które narastają.
Elfy cierpiące, czujące się uciskane także zaczynają się buntować, świat przestał być spokojny. Czy jest dla niego jakaś nadzieja? Czy Orlais przetrwa? Jedyną szansą na przetrwanie jest pozostawienie  Celene na tronie, czy aby na pewno? Czy nie ma innej drogi? Wielki i zasłużony książę Gaspard zaczyna wątpić, czy Celene jest w stanie ocalić cesarstwo. Nie było walki o cesarstwo, w którą by nie wstąpił, jednak tym razem zaczyna myśleć, czy nowy władca nie będzie odpowiedniejszym następcą, a inne podejście zgodne z kodeksem nie ugasi ognia walki. W czasie wojny nigdy nie wiadomo jest komu powinno się udać, czy przyjaciołom, czy wrogom, czy znaleźć sobie zupełnie innych i nowych pobratymców? Świat polityki nigdy nie należał do przyjemnych i czystych, jeśli nie jest się wprawnym graczem można zwyczajowo się pogubić. Czy słowo w takich czasach ma jakiekolwiek znaczenie? Zwłaszcza, kiedy jest łamane na potęgę. Czy elfom uda się zjednoczyć i ocalić Orlais?



„Dragon Age: Cesarstwo Masek” to przede wszystkim fantastyczna książka, która ukazuje nam, że zarówno dobro, jak i zło nie są jednostajnymi elementami. Ukazuje jak trudno jest ufać nawet swoim ludziom zasiadając na tronie. Dobry władca powinien mieć swoje zdanie, ale także potrafić przemyśleć i wyciągną wnioski z tego, co mu podpowiadają doradcy. Briala wierna wieloletnia służąca cesarzowej tak naprawdę  próbowała wywrzeć na nią wpływ, który wykorzystałaby dla siebie. Gaspard także do aniołków nie należał, marzyła mu się władza, był gotowy zrobić wszystko, aby sięgnąć po koronę. Każdy z pobocznych bohaterów można powiedzieć, że ma dwie twarze. Sama władczyni ze swoim zmysłem do manipulacji nie wydaje się krystaliczną postacią. Bardzo trudno było mi ją rozgryźć i wiecie, co? Tak do końca nie jestem przekonana czy Cesarzowa Valmont udało mi się trafnie zaszufladkować. Jestem przekonana, że także możecie mieć z tym problem.
„Dragon Age: Cesarstwo Masek” jest naszprycowana akcją i różnymi ciekawymi opisami, dialogami, dobrze rozrysowanymi bohaterami, z którymi próbujemy dojść do jakiegoś ładu. Postacie dadzą się lubić, można ich także nie darzyć zbytnią sympatią. Można tutaj dopatrzyć się motywu niewolnictwa, ponieważ właśnie tak były traktowane uciśnione elfy. Książka mi się podobała, jestem ciekawa dalszych odsłon i ponownych podróży, które będę mogła odbyć z bohaterami uniwersum Dragon Age. 






Komentarze

Popularne posty