Recenzja Nina Majewska-Brown „Tylko dla dorosłych”

Klara ma pewną pracę, mieszkanie po babci i wiedzie spokojne życie singielki. Ma też kompleksy, matkę, która nie może się doczekać jej ślubu, i okrągłe urodziny, o których woli nie pamiętać. Oraz szalone przyjaciółki, które uznały, że najwyższa pora, by Klara wzięła sprawy w swoje ręce, i wyciągnęły ją na babski dzień w SPA. Spektakularną metamorfozę wieńczy niespodzianka stulecia. A właściwie nawet kilku, bo po upadku na zajęciach z tańca na rurze, które są urodzinowym prezentem, Klara budzi się w… 1881 roku! Miłość, namiętność i gorsety – ta historia przyprawi cię o szybsze bicie serca. I nie tylko!
Po pierwszym szoku odkrywa, że ta zmiana ma swoje plusy. Klara jest traktowana jak dama, a niecodzienna sytuacja budzi w niej ukryte dotąd śmiałość i odwagę. Czas zaszaleć! Przystojny i czarujący Konstanty wydaje się idealnym kandydatem na namiętnego kochanka. Ale to, co miało być tylko chwilową przygodą, niespodziewanie przeradza się w prawdziwe uczucie. Droga do szczęścia nie jest jednak usłana różami: desperacko pragnąca wydać córkę za mąż pani matka pcha Klarę w ramiona dużo starszego wdowca, a wszechwładna baronowa niezbyt przychylnie patrzy na fascynację Konstantego, jej jedynego spadkobiercy, uboższą krewną. Zakochani nie zamierzają jednak dbać o konwenanse. Skandal wisi w powietrzu… Czy ich miłość to przetrwa? I czy odnajdą się w innym czasie?



Wydawnictwo: Burda
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 320


„Tylko dla dorosłych” Nina Majewska-Brown kusi swoją piękną okładką, która klimatycznie nastraja do fabuły. Elegancka, dobrze wyważona kolorystyka, czy ma takie samo piękne wnętrze?  Wcześniej nie miałam styczności z twórczością Niny Majewskiej-Brown, dlatego też nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać.  Czy jest to historia dla każdego? Niezupełnie, tytuł do czegoś zobowiązuje.
Główną bohaterką książki „Tylko dla dorosłych” jest czterdziestoletnia  singielką, kobietą, która nieszczególnie zwraca uwagę na swój wygląd. Klara nie przywiązuje także uwagi do swoich urodzin, zwyczajnie w tym roku o nich zapomniała, jednak jej rodzicielka nie mogła nie zadzwonić do córki z życzeniami, które nieco popsuły kobiecie dobry nastrój. Samotna kobieta w wieku czterdziestu lat? Bez męża, dzieci, domu, w kanonach matki to było coś nieodpowiedniego. Ten dzień nie wydawał się być najlepszy, jednak wszystko się zmieniło dzięki przyjaciółkom Klary, które zdecydowały się w końcu za nią zabrać. Podstępem zaciągają ją do salonu kosmetycznego, gdzie następuje prawdziwa metamorfoza bohaterki. Zabiegi kosmetyczne, pofarbowane włosy i ładny makijaż dodały kobiecie tego szyku i blasku, którego była pozbawiona. Wystarczą drobne zabiegi, aby z zaniedbanej szarej myszki przeistoczyła się w kogoś, kogo można dostrzec na ulicy pomiędzy szarym tłumem. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko takie zaniedbane, chwila poświęconego takiej osobnicze czasu, a nie tylko wizualnie się zmieni, w środku również. Babski wypad okazuje się strzałem w dziesiątkę, w kawiarni atrakcyjny kelner nie potrafi od niej oderwać wzroku, a jestem przekonana, że wolałby także nie odrywać od kobiety rąk. Tak oto księgowa Klara, nie rzucająca się w oczy kobieta, podkreśliła swoją urodę. Nie należała do kobiet, które były pewne siebie, a kolejny prezent od przyjaciółek miał to zmienić, chociaż nie byłą z tego powodu zadowolona, udała się na lekcję tańca i to nie byle jakiego, a burleski. Niechętnie bierze w nich udział, a jej pierwsza lekcja kończy się wypadkiem. 



Klara budzi się w 1881 roku, dookoła panie noszą suknie z gorsetami, a ona jest traktowana jak dama, chociaż z racji bycia kobietą nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Tamten świat nie należał do zbyt łatwych dla kobiet. Robiły to, czego od nich wymagano, nie wychodziły za mąż z miłości, co było bardzo przykre. Klara musiała jakoś się odnaleźć w tym świecie, nigdy nie należała do płytkich panienek, które robiły to, co się im nakazywało. Ma swoje zdanie i odważnie je eksponuje, co podoba się pewnemu młodemu mężczyźnie o imieniu Konstanty. Bohaterowie nawiązują romans ochoczo oddając się namiętnym igraszkom, w których było wiele emocji i czułości, a także początkowej nieporadności. Klara zaczęła odkrywać to, czego potrzebuje od mężczyzny, odkrywać samą siebie.
„Tylko dla dorosłych”  to książka pewna konwenansów, zakazanego romansu, który wciągnął w swoje sidła zarówno Klarę, jak i Konstantego. W dzisiejszych czasach nawiązanie relacji z młodszym mężczyzną nie jest niczym krzykliwym, zakazanym i niemoralnym, w końcu każda z nas ma prawo do szczęścia, a jak je zbuduje i uzyska to zależy tylko i wyłącznie od niej.  Autorka ukazała w swojej książce, że warto jest dbać o siebie i nie powinnyśmy się tego wstydzić. Bądźmy piękne wewnątrz, jak i na zewnątrz, żyjmy w swój własny sposób, w zgodzie z samą sobą.



Czy było pikantnie? Zdecydowanie. Wkroczyliśmy w przeszłość odkrywając historyczny romans, który przeżywała główna bohaterka. Odnajdziemy w nim wiele dobrego humoru, przez co niejednokrotnie będziecie zaśmiewały się na głos. Co do zakończenia, nie było dla mnie satysfakcjonujące w pełni, jednak było przewidywalne i w tej całej sytuacji bohaterki, realne do przeżycia. Wydaje mi się, że autorka chciała nam przekazać, jaką drogę przeszłą Klara, jak wiele się nauczyła, a przede wszystkim zrozumiała, czego tak naprawdę brakuje jej w życiu, czego oczekuje, czego pragnie. Potrafi być damą, kobiecą, a przede wszystkim nie stracić samej siebie. „Tylko dla dorosłych” spodoba się paniom lubiącym erotyczne książki i romanse.

Nieco dziwnie czytały mi się dialogi, które nieco odbiegały od epoki, jednak postanowiłam zbytnio się nad tym nie rozwodzić.  Język, którym posługuje się Nina Majewska-Brown jest lekki, prosty i łatwy w odbiorze. Przyjemnie się płynie przez lekturę, pojawiają się w niej wulgaryzmy, ale w końcu, jak tytuł mówi, jest książką „Tylko dla dorosłych”.  









Komentarze

Popularne posty