Recenzja Wioletta Gocol „Szczęście”


Szczęście pachnie lasem, mokrą trawą i chlebem pieczonym o poranku.
Wiktoria wie, że przemoc domowa jest jak stygmat, który na zawsze chciałoby się ukryć przed światem. Bita i poniżana przez swojego męża, w końcu decyduje się na radykalny krok i ucieka przed swoim oprawcą. W górskiej miejscowości Szczęśliwce, gdzie mieszka jej babcia, powoli odzyskuje spokój i wewnętrzną równowagę. Wkrótce poznaje leśniczego Krzysztofa, który, tak jak ona, próbuje na nowo poukładać sobie życie po bolesnym rozstaniu. I kiedy okazuje się, że tych dwojga zaczyna łączyć coś znacznie więcej niż tylko zamiłowanie do przyrody i długich spacerów po lesie, budzą się duchy przeszłości, o których woleliby na zawsze zapomnieć...
„Szczęście” to poruszająca opowieść o poplątanych rodzinnych losach, skrywanych przez pokolenia tajemnicach i odwadze, która pozwala na przerwanie tragicznego fatum. To również historia o miłości i o tym, że warto na nią czekać, a gdy się pojawi – walczyć o nią do utraty tchu.

Wydawnictwo:  Novae Res
Rok wydania:  2019
Format: Książka
                                                                    Liczba stron: 241

Szczęście dla każdego jest  czymś innym, przywodzi na myśl domowe zacisze, spokój i sielankę. Nasz dom kojarzy nam się z ciepłem, być może wielkim ogrodem i śpiewem ptaków. Dla innych jest chwila, która wydaje się być ulotna i nieuchwytna, za którą ciągle dążymy. Jednym wystarczy spełniona miłość, drugim kariera zawodowa i stabilizacja, jak jest z Tobą? Wioletta Gocoł swoją powieścią sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad sobą i nad tym, czym dla mnie jest to szczęście. W codziennej bieganinie nie miałam czasu, ochoty, a może też sposobności, aby przyjrzeć się swoim własnym odczuciom w tej materii. Jak to jest z Tobą?

„Szkoda łez, zapamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia, bo kiedy zamykają się przed tobą drzwi, Bóg otwiera okno”.



Główną bohaterką powieści jest Wiktoria, młoda kobieta, która wyszła za mąż i sparzyła się w tej kwestii. Nie chodziło o zbyt duże oczekiwania, czy nawał obowiązków, ale o przemoc fizyczną i psychiczną stosowaną przez męża, który miał jej zapewnić bezpieczeństwo, miłość i wsparcie. Swoimi własnymi pięściami i wulgarnymi słowami zdusił ją w zarodku, pozostawiając po sobie coś pięknego, drobnego i niewinnego wymagającego opieki, a także ochrony. Dziecko, istotka, która na ten świat sama się nie prosiła i nie zasługiwała, aby dorastać w obliczu tyrana. Postanawia więc odejść od męża i uciec, jak najdalej od toksyn, które opanowały jej życie. Nikt nie jest w stanie tkwić w brutalności i przemocy całe życie, chęć ochrony dziecka niejednokrotnie powoduje, że kobiety się buntują i walczą. Alkohol to zły doradca każdego człowieka, jest przyczyną rozpadu nie jednej rodziny. Wiktoria dała sobie wmówić, że jest winna każdego wybuchu męża, a nie procenty, które ochoczo wlewał, gdyby jeszcze miała rodziców, może udałoby się uniknąć tej całej sytuacji. Wiktoria uciekła do domu babci w  Szczęśliwcach, gdzie czuje się najlepiej i najbezpieczniej. Pragnie zapomnieć o piekle, jakie zgotował jej Paweł, jednak takie przeżycia potrafią wyryć piętno nawet głęboko w kościach. W wiejskiej miejscowości udaje jej się poznać pewnego sympatycznego i dobrego człowieka. Krzysztof jest leśniczym i zaczyna go ciągnąć w stronę Wiktorii, zaczyna leczyć jej duszę, w taki sposób, w jaki mężczyzna tyko potrafi. Wydaje się, że los się odwraca, a dogra ku szczęściu kobiety jest prosta, jednak wszystko się komplikuje, kiedy Paweł pojawia się w Szczęśliwcach. Czy uda mu się odzyskać żonę? Czy siłą zmusi ją do powrotu? Czy wybierze stabilizację z Krzysztofem, a może ślepo podąży za mężem starając się być lepszą żoną?

"- Często jest tak, że udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, bo boimy się, że ktoś nas skrzywdzi. Jeżeli założymy na siebie grubą skorupę, trudniej nas zranić".



„Szczęście” jest krótką powieścią obyczajową o niezwykłym wiejskim, sielskim klimacie. Autorka zabiera nas do miejscowości mającej szczęście w nazwie, w której bohaterka stara się znaleźć  spokojne miejsce dla siebie i dziecka, które nosi pod sercem. Jaki smak ma szczęście? Bywa, że słodko-gorzki, jednak nigdy nie poczujecie goryczy. Po każdym z rozdziale autorka przygotowała dla nas przepis kulinarny, który nastraja do lektury i zachęca do eksperymentowania w kuchni, co jest bardzo ciekawym pomysłem.
Styl autorki jest bardzo prosty, przez co naprawdę ma się wrażenie, że przebywa się na wsi, pośród lasu, a sąsiedzi są jak rodzina. Rozdziały nie są zbyt długie, dlatego książkę czyta się bardzo szybko. Autorka mogła pokusić się o rozwinięcie, niektórych scen nieco bardziej, czy dogłębniejsze przedstawienie zjawiska przemocy, sposobów z ich radzeniem, ale nie jest źle. Jest to debiut Wioletty Gocoł, dlatego jestem pewna, że przy kolejnych powieściach nas jeszcze zaskoczy.
„Szczęście” jest powieścią, którą warto zapamiętać  i umieścić na swojej liście lektur, dała mi oderwanie i odpoczynek od przyciężkich książek. Znajdziemy w niej życiowe i realne problemy, z którymi boryka się wiele rodzin, warto o tym pamiętać.




Komentarze

Popularne posty