Recenzja Richard Schwartz "Drugi legion"

Do gospody Pod Głowomłotem trafia tajemniczy wędrowiec z zapomnianego królestwa Askiru. Opowiada o rozbiciu dawnego mocarstwa i objaśnia pół-elfce Leandrze i wojownikowi Havaldowi funkcjonowanie magicznych wrót. Havald, Leandra i gromadka ich towarzyszy wyruszają na poszukiwania portalu, by przenieść się do Askiru. Tam mają szukać pomocy, ale też ostrzec mieszkańców przed najeźdźcą, brutalnym władcą Thalaku. Nie wiedzą, że po piętach depcze im już wróg. Zamiast w Askirze śmiałkowie lądują jednak w pustynnym Besarajnie, królestwie, w którym czyhają na nich nowe niebezpieczeństwa i polityczne intrygi.
Drugi tom cyklu fantasy Tajemnica Askiru ponownie zadziwia napięciem i ładunkiem emocji. High fantasy na najwyższym poziomie!



Wydawnictwo: Initium
Rok wydania:  2018
Format: Książka
Liczba stron: 524
Cykl: Tajemnica Askiru 
TOM II



Nie tak dawno miałam okazję recenzować dla Was „Pierwszy róg” autorstwa Richarda Schwartza, całe szczęście mogę uczynić to ponownie wraz z drugim tomem cyklu Tajemnica Askiru pt. „Drugi legion”, brzmi interesująco, prawda? Muszę przyznać, że taka właśnie jest ta opowieść, odmienna od poprzedniczki, która była pewnym wprowadzeniem w świat zupełnie dla nas nowy. Tym razem otrzymujemy wiele akcji, niebezpieczeństw i ciekawostek. Jak sobie poradził autor? Czy książka utrzymuje swój niesamowity poziom?

"Nadzieja. Bez nadziei człowiek umiera".


„Drugi legion” zaczyna się w miejscu tam, gdzie kończył „Pierwszy róg”, uważam, że nie ma, co owijać w bawełnę, bez znajomości pierwszego tomu lepiej za ten się nie zabierać, dlatego, że zwyczajnie się nie połapiecie, dodatkowo zestresujecie i zniechęcicie, a Schwartz na to nie zasługuje.  Czytając pierwszy tom byłam pod dużym wrażeniem wykreowanej szerokiej gamy wspaniałych bohaterów, a także tego, że cała opowieść rozgrywała się na bardzo niewielkiej powierzchni, w gospodzie, a mimo wszystko była w stanie pochwycić czytelnika i nie wypuścić do samego końca powieści.  W „Drugim legionie” nie mamy wielu nawiązań do pierwszego tomu, autor nam nie przypomni, która postać za co odpowiada, ani kim jest. Bazuje na posiadanej przez czytelnika wiedzy.
Powracamy do znanego nam zajazdu Pod Głowomłotem, mimo tego, że szalejąca burza śnieżna w końcu zelżałą nadal nie ma na tyle dobrych warunków, aby wyruszyć w dalszą drogę i zająć się misją, aby walczyć z imperatorem Thalakiem.  Do zajazdu przybywa nowy wędrowiec, który jest uczonym i historykiem, Kennard dzieli się z bohaterami wiedzą na temat królestwa Askiru, mniejszych królestw, które nie mają zbyt dobrych stosunków, doszukują się byle powodu, aby zacząć sprzeczać. Leandra pragnie ze wszystkich sił pomóc, chce walczyć dla kraju, dlatego wyrusza na wyprawę, a wraz z nią jej nowi przyjaciele. Akcja książki przenosi się na gorącą pustynię Besarajn, ale w jaki sposób szybko się tam dostaną? Tego nie chcę wam zdradzić, bo popsułoby to Wam frajdę z czytania.



„Planujecie udać się do Askiru i wparować na konferencję koronowanych głów, by prosić o pomoc w walce z Thalakiem. Następnie wrócicie wraz z armią, okrętami i magią, by zadać Thalakowi druzgocący cios”.



Mogę Wam powiedzieć, że Besarjan jest krajem, który bardzo się różni od tego, do czego przywykli, przypomina dawną Persję, bohaterowie zostali rozdzieleni i muszą się odnaleźć. Havald obawia się o Leandrę, martwi się o to, czy udało jej się przeżyć w kraju, który jest niezbyt przychylny kobietom. Już nic więcej nie powiem! Będzie się działo, w książce nie ma miejsca na nudę.
„Drugi legion” przenosi nas poza teren znanej gospody, zaczynamy zwiedzać świat wykreowany przez Schwartza, czytelnicy aż zacierają ręce z ekscytacji. Jest niesamowicie, ciekawie, barwnie, chociaż wiele nas jeszcze czeka. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja, niebezpieczeństwo depcze po piętach bohaterów, dziwne stwory, zabójcy, wprost wyskakują ze stron książki. Schwartz potrafi budować dobry humor, przemyca go pod postacią dialogów, przemyśleń, czy tez docinków.
„Drugi legion” nie jest powieścią bez wad, tak samo, jak i bohaterowie, którzy wydają się popełniać te same błędy, mimo to się rozwijają, nie stoją w miejscu. Kolejną rzeczą, na którą musicie być przygotowani to, ze autor rozpoczyna pewne wątki i ich nie kończy, nie od razu. Być może w „Oku pustyni” uda się  je pozamykać. Cieszę się, że książka czeka na półce na swoją kolej, byłoby mi trudno czekać na jej premierę, ponieważ Schwartz kończy swoje książki w taki sposób, że czytelnik jest nakręcony i potrzebuje wiedzy, co też będzie dalej.
„Drugi legion” to świetny kawałek fantastyki, cykl zapowiada się naprawdę dobrze, jest warty uwagi. 








Komentarze

Popularne posty