Recenzja E. Raj „Uczeń nekromanty”
Nadchodzi epokowe starcie bogów! Młody chłopak, naznaczony od narodzin
przerażającym piętnem, zostaje wzięty pod opiekę mrocznego maga. Rothgar,
mistrz nekromancji, szkoli go w sztuce władzy nad nieumarłymi. Nie wie jednak,
co drzemie w duszy niepokornego ucznia, obdarzonego potężną, zakazaną magią.
Już wkrótce jego szokująca tajemnica wstrząśnie posadami świata. Każdy akt, z
którego rodzi się nekromanta, musi być z definicji aktem nieprawości, aktem
gwałtu i zepsucia. Pan Ciemności nie daje swojej mocy pierwszemu lepszemu
przybłędzie, któremu roją się marzenia o mocy nad życiem i śmiercią! Wielu
zdolnych magów próbowało i większość poniosła sromotną porażkę. Nie – prawdziwy
nekromanta rodzi się ze zła i z jego piętnem kroczy swoją ścieżką. Ale tylko
prawdziwie Wielcy nekromanci rodzą się z Wielkiego zła, Wielkiego zepsucia i
najwyższego naruszenia Boskich Praw.
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 914
TOM
I
EGZEMPLARZ
RECENZENCKI
Dziś
przychodzę do Was z recenzją książki „Uczeń nekromanty”, która jest dość
obszerna, a mimo to potrafi wciągnąć na tyle mocno, że nie zauważa się faktu,
pochłaniania coraz większej części , aż w końcu dobiega się do jej końca. Dlaczego skusiłam się na tą książkę? Bardzo lubię poznawać nowe miejsca, światy i
bohaterów, zwłaszcza, kiedy można poznać w nich różne rasy. Kocham magię, a z
nią wiedźmy i wszelkich magów, spoglądam tęsknie za elfami i demonicznymi
bytami. Mogłoby się wydawać, że w temacie fantastyki poznaliśmy już wszystko, a
jednak bardzo wiele jest przed nami.
„Uczeń
nekromanty” tego dowodzi, chociaż książka sama w sobie trochę waży, posiadany
przeze mnie egzemplarz recenzencki jest ciężki, ale być może dzięki temu mamy
kilka wydawniczych perełek. O czym mowa? W książce znajduje się mapa, na której
mamy zaznaczone wszystko, co jest nam potrzebne, aby wprawni się poruszać po
Syllonie, Świątynię Trzech Księżyców, której członkowie zakonu sprzeciwiają się
kultowi bogów, uważając go za szkodliwy, uznają jedynie indywidualną ścieżkę
wyborów, pracują nad sobą i poświęcają się medytacji. Na mapie dostrzegamy
różne dzielnice, pałac królewski , dwór Wenderlend, czy tez zamek regenta. Nie
lada gratka dla miłośnika kartografii w książkach. Każdy rozdział rozpoczyna
się cytatem, czy to ludowej pieśni, czy też z zapisków maga-kronikarza,
smoczych bajek, czy fragmentów listów władców. Książka jest bardzo dopracowana,
na samym końcu mamy także spis ważniejszych postaci i słowniczek podstawowych
terminów.
„Każdy akt, z którego rodzi się nekromanta, musi być z definicji akrem nieprawości,
aktem gwałtu i zepsucia. Pan Ciemności nie daje swojej mocy pierwszemu lepszemu
przybłędzie, któremu roją się marzenia o mocy nad życiem i śmiercią!”.
Rothgar
jest mistrzem nekromancji, a zarazem właścicielem dworu Wenderlend, jego
rodowód jest dość ciekawy, jest on bowiem nieślubnym synem Naramira II
Okrutnego i Królowej Wiedźmy z Hezrynu. Musicie przyznać, że to brzmi ciekawie,
mężczyzna ma także siostrę bliźniaczkę o imieniu Rothanna, która jest
mistrzynią alchemii. Rothgar bierze za ucznia pewnego chłopaka, o imieniu
Norgal, który został naznaczony od narodzin przerażającym piętnem. Czy to
wszystko? Zdecydowanie nie. W Norgalu drzemie coś znacznie więcej, w jego
duszy, przyznam, że jest niepokornym uczniem, ale to dodaje historii pewnego
rodzaju smaczku. Ma się nauczyć, jak władać nad nieumartymi, jaki będzie tego
finał? Co będzie, kiedy tajemnice chłopaka ujrzą światło dzienne? Jak pójdzie
mu nauka? Jakim nauczycielem okaże się Rothgar? Kogo Norgal pozna na swojej
drodze?
„Urokliwa gra świateł na szczytach okalających dolinę przyciągała jego
wzrok, mamiła obietnicą szczęścia, tu, w mroźnym, surowym ale jakże pięknym
Hezrynie. Tak bardzo chciał jej ulec…”.
Największe
wrażenie zrobił na mnie przedstawiony przez autora świat, planeta z kilkoma
księżycami, na której żyją różne istoty, elfy, ludzie, a nawet niziołki. Magia
jest wszechobecna w każdej dziedzinie życia istnieją szkoły, które szkolą
przyszłych magów jej tajników. Intryga przedstawiona w książce jest bardzo
ciekawa, bohaterowie wielowarstwowi, wielobarwni, dobrze wykreowani. Styl
pisania autora przypadł mi do gustu, nie musiałam się trudzić, by zrozumieć
sensu zdań, po prostu przez nie płynęłam. Może się wydawać, że duża liczba
pojawiających się bohaterów może nieco przytłaczać, ale potrafiłam się w tym
rozeznać. Mnie to nie przeszkadzało, mam nadzieję, że Wam także nie. W „Uczniu
nekromanty” pojawiają się sceny erotyczne i jest ich wiele, jednak nie zalewają
sobą fabuły. Przyznam szczerze, że nie sądziłam, że ta książka może być tak
dobra. Z reguły patrzę na taką literaturę z lekkim przymrużeniem oka, a tutaj
nie musiałam tego zrobić. Cała otoczka
zapadła mi w pamięć, jest kilka dość nagłych zwrotów akcji, które Was zaskoczą.
Klimat przesiąknięty brudem, zgnilizną, niezwykle mroczny porwie Was w swoje
szpony. Czy masz odwagę zapanować nad własną armią nieumartych?
Dobra recenzja!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
Usuń