Recenzja Nanna Foss „Spektrum. Leonidy”

  
Leonidy to pierwsza część serii SPEKTRUM, w której przyjaźń, miłość i ważące na całym życiu wybory splatają się w teraźniejszości, przeszłości i przyszłości.
Do zalet „Spektrum. Leonidy” należy zaliczyć prosty, przystępny język, intrygującą fabułę i paranormalną otoczkę, która budzi zainteresowanie znacznej części czytelników literatury Young Adult. Nie bez znaczenia są również entuzjastyczne recenzje, które książka otrzymała w rodzimym kraju.



Wydawnictwo: Driada
Rok wydania:  2017
Format: Książka
Liczba stron: 544
Cykl Spektrum
TOM I

„Leonidy” to pierwszy tom napisanej przez duńską autorkę serii Spektrum, to fascynująca opowieść o grupie nastolatków, którzy na skutek tajemniczego wypadku zyskują nadnaturalne zdolności. Bardzo lubię elementy fantastyki w książkach, dlatego kiedy tylko dostrzegę cos nowego, interesującego zaczynam wpisywać tą pozycje do przeczytania. Dawno nie sięgałam po nic młodzieżowego, dlatego zdecydowałam się na przeczytanie tego fioletowego grubaska autorstwa duńskiej pisarki Nanny Foss.  Jakie były moje wrażenia po przeczytaniu książki?

„Być może istnieje granica, ile cierpienia tych, których kochamy, można zabsorbować, nie rozpadając się”.

Zaczęło się od tajemniczej przepowiedni za sprawą, której koszmary zaczynały stawać się rzeczywistością, a szkolne problemy sięgają rangi „kaszki z mleczkiem”, a dalej było tylko ciekawiej.
Bohaterką książki jest piętnastoletnia Emilia, pewnej nocy doświadcza dziwnego snu, który zaważył na całym dalszym jej życiu. Widzi w nim nieznanego jej chłopaka o turkusowych oczach i fioletowe światło promieniujące z jej własnych dłoni. Coś w nim sprawia, że dziewczyna decyduje się na wykonanie jego portretu, rysowanie jest jednym z zajęć, które naprawdę lubi. Nigdy nie należała do dziewczyn, które uwielbiały błyszczeć i wyróżniać się z tłumu. Przyjaźni się z braćmi Albanem i Linusem, nie jest taką outsiderką, za którą mogłaby uchodzić. Alban jest niewidomy, ale pozostałe zmysły pozwalają mu postrzegać świat w sposób niedostępny innym ludziom. Linus jest miłośnikiem nauki, kocha fizykę i astronomię. Emi w szkole doznaje szoku, kiedy chłopak z jej snu wchodzi do klasy, Noa wspólnie z  siostrą bliźniaczką Pi przeprowadza się do miasta. Dziwny zbieg okoliczności prawda? Zwłaszcza, że coraz dziwniejsze sytuacje mają miejsce, jak to, że na dłoniach dziewczyny pojawiają się trójkątne znaki, których nie rozumie, a kilka osób z jej klasy potrafi robić niewytłumaczalne rzeczy.



„Nie da się uniknąć odczuwania strachu, ale można uniknąć poddawania się jego rządom”.

Szkolny projekt, który przyszło jej wykonać wspólnie z Noa sprawia, że trafiają do miejsca, w którym znajdują pewien artefakt, kompas, który stanie się przyczyna wielu zaskakujących wydarzeń. Co mogę powiedzieć o bohaterach?
Noa jest buntownikiem, takim typem złego chłopca, który podejmuje decyzje pod wpływem impulsu. Pi z kolei to indywidualistka, która swoją odmienność podkreśla wyszukanym strojem i fryzurą. Adriana jest sztywną perfekcjonistką, która każdą ocenę poniżej piątki uważa za porażkę przez wpływ jaki ma na dziewczynę apodyktyczna matka. Kreacja bohaterów jest realistyczna, charakterystyczna dla nastolatków, bywają emocjonalni, narwani, rozchwiani. Romans między bohaterami wisi w powietrzu, jednak jest subtelnie opisany, jakby autorka czekała, aby w dalszych częściach książki dokładniej się na tym skupić.

„Nie jest się słabym, jeśli się samemu ustanawia reguły. Gdy się zna odpowiedzi, ale samemu decyduje, kiedy je wypowiedzieć. Nie jest się słabym, gdy się człowiek kontroluje”.

Historię poznajemy z punktu widzenia Emilii, w narracji pierwszoosobowej. Akcja książki nie jest równomierna, na początku płynie stosunkowo wolno, z czasem kiedy brniemy dalej w dziwne wydarzenia przybiera na sile. Mamy tutaj wielowątkowość i mnogość sekretów, które tylko czekają na to, aby je rozeznać. Jednym słowem opowieść wciąga! Styl autorki jest prosty i lekki, dzięki czemu rozbudowana książę czytało mi się bardzo szybko. Należy pamiętać o tym, że jest to literatura młodzieżowa, więc nie powinno się od niej wymagać dorosłości, czy recepty na życie. To wstęp do bardzo fajnej serii, mam nadzieję, że nie zostanie przerwana.

„Spektrum. Leonidy” to  przyjemna powieść young adult z zarysem wątków fantasy, mam nadzieję, że zyska swoich fanów.







Komentarze

  1. Spora cegła, a nie wiem czy to moje klimaty :)
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty