Recenzja Marta Kisiel „Nomen Omen”

Współczesny Wrocław z krótką wycieczką do czasów niemieckiego Breslau, doprawiony sporą dozą czarnego humoru i odrobiną romantycznego ducha. Los nigdy nie był łaskawy dla Salomei Klementyny Przygody. Wystarczy spojrzeć na jej rodzinę: matka chcąca uwolnić "rozbuchany erotyzm" córki, ojciec żyjący mentalnie w dziewiętnastym wielu i brat Niedać - społeczny szkodnik, leń i zakała. Nic więc dziwnego, że gdy tylko nadarza się okazja, Salka ucieka z rodzinnego miasta do Wrocławia. Nowe życie nie będzie jednak usłane różami. Na stancji panuje żelazna dyscyplina, w radiu i telefonie słychać tajemnicze szepty, a współlokatorem Salki zostaje Roy Kane, dobrze wychowana papuga gustująca w wafelkach. Na domiar złego, studiując we Wrocławiu Niedaś w nietypowy sposób okazuje siostrze swoją miłość, próbując utopić ją w Odrze. A to dopiero początek kłopotów...



Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 336




Martę Kisiel poznałam przy okazji książki „Dożywocie”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Uroboros, aby zapoznać się z jej twórczością. Kiedy zobaczyłam, że „Nomen Omen” doczekał się nowego wydania, nie mogłam tego faktu zignorować, zważywszy na to, że miałam gwarancję dobrego humoru! Czasami człowiek potrzebuje odpoczynku od  romansów, dramatów, nawału negatywnych emocji i egzystencjonalnego bólu. Ot, tak od tego jest Kisiel!

„Człowiek człowiekowi panią z dziekanatu”.

Salomea Klementyna Przygoda, zwana w skrócie Salką jest dwudziestopięcioletnią bohaterką „Nomen Omen”,  nie jest zbyt urodziwa, jest rudowłosa, a przede wszystkim ma bardzo specyficzną, by nie mówiąc nieco upierdliwą rodzinę. Nie ma się czemu dziwić, każde piskle potrzebuje oddechu, tak też nasza Sal postanawia się wyprowadzić do Wrocławia. Myślała, że będzie panią samej siebie, jednak jej brat Niedaś nie ma zamiaru trzymać się z daleka. Co spotyka Salomeę w Wrocławiu? Dziewczyna wprowadza się do domu, który mógłby w Haloween stać się najciekawszą z atrakcji, ponury, miejscami nieco straszny, budzi grozę, a nie ciepłe uczucia. W owej rezydencji mieszkają trzy osiemdziesięcioletnie siostry, które mają swoje tajemnice, a jakże!

„Z figury Rubens, z fryzury Tycjan, z gęby zaś, wypisz, wymaluj, Picasso”.



Dziwne szepty, odgłosy w telefonie, nagłe pojawienie się Niedasia ekscentrycznego studenta, fana Warcrafta, który chce utopić własną siostrę w Odrze, nie wiadomo dlaczego, wprowadza nie mały chaos. O, co tam chodzi? Macie jakieś przypuszczenia? Nie, nie główkujcie zbyt mocno, sięgnijcie po książkę, kiedy tylko nadarzy się możliwość! Znacie papugę, która zajada się wafelkami? Nie? Kisiel sprawi, że poznacie, nazywa się Roy Kane. Salka będzie miała kłopoty, czy uda jej się nie zwariować? Jaką tajemnicę ukrywają trzy staruszki? To wszystko i o wiele więcej, czeka Was w tej książce.

„- Siostra, gdybyś powiedziała, że widziałaś jak pływam pieskiem w rynsztoku, przebrany za Myszkę Miki i nawalony jak marabut, to pewnie bym się nie wypierał, ale po parkach na pewno się nie szwendam. Mam swoją godność”.

„Nomen Omen” to zbieranina nietuzinkowych postaci, zabawnych, wyrazistych i nieprzerysowanych. Bardzo lubię ten charakterystyczny styl autorki, sarkazm i ironia przeplatają się między wydarzeniami wprawiając czytelnika w tak bardzo dobry humor. Komizm sytuacyjny zyskuje poprzez dosadne przedstawienie go przez Martę Kisiel. Cieszę się bardzo, że mogłam podróżować po świecie, który stworzyła,  byłaa to podróż, której zbyt szybko nie zapomnę.  Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o elementach nadnaturalnych, które tak, jak w przypadku „Dożywocia” i „Siły niższej” eksplodowały na łamach powieści. Pamięta o zachowaniu równowagi pomiędzy opisami poszczególnych wydarzeń, a dialogami, które wychodzą bardzo naturalnie. Dzięki temu powieść czyta się bardzo szybko. 

Fani autorki będą zadowoleni, i zachwalać kunsztu pisarskiego nie ma potrzeby, ci, którzy nie mieli okazji poznać jej dzieł powinni po nie sięgnąć i się zrelaksować. 






Komentarze

Popularne posty