Recenzja Thomas Arnold „Strach Stary i nowy”

Po ucieczce pierwszych ludzi z Terenów Centralnych i opanowaniu tych ziem przez olbrzymów, gigantów i niszczycieli, Archeon pozostawał przesiąknięty strachem, śmiercią oraz pierwotnym złem powołanym do życia przez Stwórców. Ku swej uciesze sprowadzali oni na świat kolejne monstra pustoszące lądy i oceany, a ich jedynym celem była chęć niszczenia tego, co już istniało. Pożoga i zagłada trwały setki lat, ale również i ta era, jak każda, miała swój początek oraz koniec, zapisując się w legendach.
Krew wsiąkła głęboko w ziemię, która na powrót przyjęła brunatną barwę, a rozkładające się ciała dały początek nowemu życiu. Strach uleciał i rozproszył się w powietrzu niczym dym z przygaszonej pochodni. W tym wszystkim jedynie Śmierć pozostała niezmienna. Cierpliwie czekała na odważnych, którzy postanowili wrócić i ponownie określić się mianem Archeonów – pierwotnej nacji zamieszkującej niegdyś Tereny Centralne.


Wydawnictwo: Vectra
Rok wydania:  2018
Format: Książka
Liczba stron: 722
Cykl: Legendy Archeonu
TOM I

Thomasa Arnolda udało mi się poznać osobiście przy okazji Targów Książki, które odbywały się w Katowicach wieść o tym, że napisze książkę fantastyczną bardzo mnie ucieszyła. Byłam ciekawa wizji, jaką przeleje na papier, z jakim światem przyjdzie mi się spotkać, zamieszkać na wiele stron i wieczorów.  Zamknęłam drzwi i okna, wpełzłam pod koc i siorpiąc gorącą herbatę wyruszyłam na spotkanie z Archeonami. Nic nie mogło mi przeszkodzić, w  końcu miałam mapę, wiedziałam, jak tam trafić. Czy mi się spodobało?

Droga do prawdy bywa kręta, ale gdyby zakręty wyprostować, wcale nie byłaby krótsza”.

Kim są Archeoni? Gdzie mieszkali? Czym się zajmowali? Archeoni zamieszkiwali Tereny Centralne, po ich odejściu z tych ziem, zostały one opanowane przez gigantów, niszczycieli, straszne stwory, które rozkoszowały się w szerzeniu śmierci i przelewaniu krwi, która wsiąkała w ziemię. Stwórcy zdawali bawić się wszystkim, do czego przyłożyli rękę. Narodziło się zło i to najgorsze, dzikie, pierwotne, nieokiełznane, wydawało się mnożyć wraz z kolejnymi istotami plądrującymi ziemie.  Zniszczenie, jedynie to zdawało się sprawiać radość Stwórcom, tworząc wyjątkowo krwawe legendy. To, co dla jednych jest końcem, dla innych będzie początkiem czegoś zupełnie nowego. Otrzymujemy sporą dawkę historii Archeonu, poznajemy jego władców, tak trafiamy na księcia Aodhana, który szuka zemsty i musi się ukrywać, jego królestwo zostało doszczętnie zniszczone.

„Od kiedy to puste chaty cię przerażają? Nie wierzymy w ich duchy, a nasze jeszcze nie zdążyły się tu osiedlić”.

                                                                                                                                      
Ludzie zapragnęli wrócić na tereny, które byli zmuszeni opuścić, jednak nic, co dobre nie trwa długo. Bogowie, jakby tylko na to czekali, planując, żeby przypadkiem zbyt mocno się tam nie rozgościli. Nadchodzi mrok przynoszący na ziemię Archeonu zagładę. Powraca chaos wraz z pojawieniem się demonicznej hordy, która sprowadziła ze sobą strach i śmierć. Jedynym ratunkiem jest zjednoczenie wszystkich ludów Acheonu, historia lubi zataczać krąg, jednak tym razem królestwa zamierzają walczyć, tylko czy im się to powiedzie? Siły pierwotnego zła stają się potężniejsze, tym razem nie zamierzają się zatrzymać, ludzkość upadnie, to wydaje się jedynie kwestią czasu. Czy im się to powiedzie? Czy dla Archeonu jest jakaś nadzieja? O tym musicie przekonać się sami, nie będę Wam zdradzała wszystkiego.

„Twarz człowieka jest odzwierciedleniem jego wnętrza.
Dlatego niektórzy, budząc się, zakładają maski.



Wykreowany świat jest niezwykle rozbudowany, Tomas Arnold jak już się za coś bierze, to idzie to z wielką pompą i pasją przekazywaną czytelnikowi w każdym słowie. Myślę, że właśnie, dlatego książkę czyta się tak lekko, jest wciągająca i uzależniająca.  Styl Thomasa jest bardzo przyjemny, dopracowany i dojrzały, czyta się go pochłaniając z lubością.  Wyobraźnia autora jest bardzo silna i barwna, wręcz zaraźliwa, sięga od pierwszego elementu stworzenia, poprzez mitologię do pierwszego pradawnego zła. Światło nie może istnieć bez mroku, tak samo dobro nie zyska na wartości, jeśli nie będzie miało demonicznego kontrastu. Atmosfera trzyma w napięciu do samego końca, uważam, że to świetnie zapowiadający się cykl fantastyczny, który daje autorowi szerokie pole do popisu, potencjał książki jest bardzo spory, niczym nieograniczony. Bardzo podobały mi się dialogi, można wyczuć w nich hierarchię postaci między, którymi się odbywają, nie są prowadzone na siłę, ani teatralne, są bardzo naturalne. Jest odpowiednia pora na sprośności, na wulgaryzmy i na humor. Przygotujcie się na krwawe opisy mordów, ciekawe postaci, które na pewno bardziej rozwiną się w kolejnych częściach powieści.  
Wydanie książki jest bardzo dopracowane, od klimatycznej okładki, wewnątrz mapy Archeonu i linii rodu, do której zawsze można zajrzeć, gdyby się nie było pewnym, albo nieco pogubiło na początku. Z całą pewnością „Legendy Archeonu” staną się ozdobą nie jednej biblioteczki, nie tylko pod względem wizualnym, ale także zachwycającej treści.

Mam dla Was ciekawą informację, otóż książka doczekała się także wersji elektronicznej, możece ją także czytać w abonamencie na Legimi.






Komentarze

Popularne posty