Recenzja Laura Sebastian „Księżniczka popiołu”
Nie wszystkie
bitwy wygrywa się dzięki sile… Theodosia miała sześć lat, kiedy jej kraj został
zaatakowany, a jej matkę, Królową Ognia, zamordowano na jej oczach. Tego dnia
Kaiser odebrał jej rodzinę, kraj i imię. Theo została koronowana na Księżniczkę
Popiołów, otrzymując hańbiący tytuł, miała się wstydzić w nowym życiu spędzonym,
jako więzień. Przez dekadę była niewolnicą we własnym pałacu. Znosiła
niezliczone akty przemocy i kpiny ze strony Kaisera i jego dworu. Była
bezsilna, a przeżyć w nowym świecie udało jej się tylko dzięki zakopaniu
głęboko w swoim wnętrzu dziewczyny, którą była wcześniej. Pewnej nocy Kaiser
zmusza ją do zrobienia czegoś niewyobrażalnego. Z krwią na rękach i nadzieją na
odzyskanie utraconego tronu, Theo zdaje sobie sprawę, że przetrwanie już jej
nie wystarczy. Posiada przy tym broń – umysł ostrzejszy niż jakikolwiek miecz.
Przez dziesięć lat Księżniczka Popiołów patrzyła, jak plądrowano jej kraj i
niewolono naród. Teraz to wszystko ma się jednak skończyć…
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 416
Bardzo
lubię otrzymywać maile z nowościami od Wydawnictw, zawsze potrafią mnie
zaskoczyć czymś zupełnie nowym, ciekawym opisem powieści, finezyjnie wykonaną
okładką, która ma za zadanie zwabić ku sobie okładkowe sroczki. Nie powinno się
oceniać książki po estetyce okładki, ale dla każdego miłośnika książek, im jest
bardziej dopracowana, tym większy wywołuje zachwyt. Niejednokrotnie słuchałam
na bookstagramach zachwyty nad zagranicznymi wydaniami książki, które będą
ozdobą każdego regału, tymczasem nasze polskie niczemu nie odstają, co wskazują
modne ostatnio bitwy okładek. Oczywiście Wydawnictwa także pozostają przy
szacie graficznej pierwowzoru, tak jest i w tym przypadku, a ja nie mam nic
przeciwko. Wyszło finezyjnie, podziałało na moją wyobraźnie, która lubi szaleć,
kiedy nadarza się, ku temu okazja. Książkę otrzymałam do recenzji od
Wydawnictwa Zysk i S-ka, za co bardzo dziękuję.
„Jestem prostą dziewczyną,
która potrafi myśleć tylko o prostych rzeczach”.
O
czym jest „Księżniczka Popiołów”? Opowiada o losach Theo, kiedy miała zaledwie
sześć lat jej kraj nie tylko został podbity przez Kaisera, ale także został
pozbawiony królowej. Matka Theodosi została zamordowana, co uczyniło z
dziewczynki więźnia, którego życie trwało jedynie dlatego, aby utwierdzać
zniewolony naród w tym, że rządzi nim
wyjątkowo twarda ręka. Ciemiężca dbał o to, aby nic się nie wymknęło spod
kontroli obecnego układu. Tytuł powieści stał się przydomkiem królewny, który jedyne,
co za sobą niósł to upokorzenie ugaszonego przed dziesięciu laty ognia. Została
pozbawiona korony, zniewolona i wypalona, niezdolna do wzniecenia dostojnego
płomienia. Odebrano jej wszystko sprowadzając do pozycji łupu wojennego,
zmuszona zrozumieć, że ratunek nie nadejdzie, została pozbawiona bliskich. W życiu nic nie przychodzi samo, jeśli nie
sięgniemy po to sami, nie zaczniemy działać. Theo ma dość bycia więźniem, kiedy
jej lud cierpi, nadszedł czas, aby zacząć walczyć o lepszą przyszłość dla
kraju, rodaków, dla samej siebie. Coś
pękło w Księżniczce Popiołu w chwili, kiedy miecz gwardzisty w jej dłoniach
przebił serce jej ojca, jedynej osoby, dzięki której miała nadzieję na ratunek,
umarła, by odrodzić się na nowo.
„Coś się we mnie
budzi. To nie jest mój dom. Nie jestem ich nagrodą. Nie jestem zadowolona z
życia, które tak łaskawie oszczędzili”.
Theo zamierza doprowadzić do
rebelii, pomaga jej w tym niewielka grupa buntowników, która pragnie pozbyć się
syna ich obecnego władcy Kaisera, co ma wywołać zamieszki na królewskim dworze.
Plan może się wydawać prosty, jednak taki nie jest, bowiem nasza bohaterka
zaczyna szczerze lubić Prinza Sorena, z czasem to uczucie staje się silniejsze,
ewoluuje będąc, czymś poważniejszym niż przyjaźń. Czy jej się powiedzie? Czy
tak po prostu zapomni o bliznach na plecach, które regularnie były zadawane z
rozkazu władcy? Czy nie jest już zbyt późno na działania militarne?
„Strach owija się
wokół mojego żołądka niczym głodny pyton, zaciskając się coraz mocniej, aż nie
mogę złapać tchu. Narasta we mnie pragnienie, by rzucić się do ucieczki, a ja
walczę o to, by utrzymać nogi w bezruchu”.
W
powieści dostrzegamy przemianę głównej bohaterki, to właśnie z jej perspektywy
śledzimy wszystkie wydarzenia. Zastajemy wchłonięci przez uniwersum pełne
intryg, brutalizmu i zniewolenia, w
takiej rzeczywistości nie można nikomu ufać, może właśnie zaufanie jest
słabością? Czy można egzystować w tak trudnych warunkach nie mogąc liczyć na
nikogo? Skąd brać na to wszystko siłę? Poczucie niesprawiedliwości,
wewnętrznego buntu, przelewanej śmierci napędza Theodosię, aby z użyciem
kłamstw i podstępu, krok po kroku pozbawiła Kaisera władzy. Czy jej się to uda?
Jaki los spotka Prinza? Kto zasiądzie na tronie Królestwa Ognia? Kogo strawi
popiół, a kto odrodzi się niczym ognisty feniks?
„Księżniczka
Popiołów” jest pierwszym tomem trylogii, łączy ze sobą historię Theo, która po
dziesięciu latach znoszenia poniżenia, spoglądania na cierpienie jej ludu, bólu
decyduje się na to, aby stanąć do walki. Co jeszcze może jej odebrać? Jak wiele
można znieść, aby się nie złamać? Pozbawieni domu, rodzinnego języka buntownicy
dalej walczą stawiając opór, mimo, że cena, którą płacą jest najwyższa.
Fabuła
książki jest ciekawa, być może odrobinę schematyczna, jednak w niczym to nie
przeszkadza, aby cieszyć się lekturą. Kreacja głównej bohaterki jest
interesująca, jako więzień czuje wewnętrzny cichy sprzeciw i strach przed imperatorem
Kaiserem, w kontaktach z nim waży na każde wypowiadane słowo obserwując mimikę,
gesty i nastrój. Porusza się po pałacu swobodnie, chociaż nigdy się tak nie
czuje, tak naprawdę wiele ją kosztuje bycie pod stałą obserwacją, zapłata za
każdy przejaw buntu. Nie mogła być pewna dnia, ani godziny, kiedy władca uzna,
że jej żywot stał się zbędny. Krótka
rozmowa z ojcem, w którym pokładała nadzieję na swoje ocalenie i jego śmierć
sprawiają, że budzi się w niej chęć walki. Następuje przemiana.
Autorka
bardzo dobrze rozrysowała fabułę książki i wszystkie intrygi, nie jest książką
idealną, każda ma swoje mankamenty, ale w przypadku tej powieści potrafiłam przymknąć
na nie oko, brak przełomowych momentów i rozwiązań nie przeszkadzała mi zbyt
mocno. Bohaterów darzę sympatią, dlatego łatwiej mi było wczuć się w ich
sytuację i dać porwać książce.
Styl
autorki jest łatwy w odbiorze, brnie się w kolejne warstwy tekstu tracąc
poczucie rzeczywistości i upływ czasu. Z chęcią sięgnę po kontynuację „Księżniczki
Popiołu”, gdyby nie fakt, że jeszcze nie została wydana zrobiłabym to od razu. Książka
może się podobać fanom powieści młodzieżowych o wątkach fantastycznych, ja
bardzo lubię magię, dlatego dałam się porwać dworskim manipulacjom, intrygom i
charakternym bohaterom.
Komentarze
Prześlij komentarz