Recenzja Kristin Gier „Silver. Pierwsza księga snów”
Liv zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd
zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Tajemnicze
zielone drzwi. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem w schowku na
miotły... Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne. A szczególnie ten:
czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy
pośrodku cmentarza. No tak, Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły - i zawsze,
gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż
powinni... Chyba że... śnili ten sam sen, co ona? Pierwsza część bestsellerowej
serii Kerstin Gier, autorki niezwykle popularnej Trylogi czasu.
Wydawnictwo:
Media Rodzina
Rok
wydania: 2016
Format:
Książka
Liczba
stron: 416
Kerstin Gier jest autorką serii
„Trylogia czasu”, której nie czytałam, wiem, wiem jak mogłam? Nie było ku temu
okazji, zawsze bardziej skłaniałam się do „Silver. Pierwszej księgi snów” oraz
jej dwóch kolejnych tomach. Dzięki przypadkowi i zaufaniu Wydawnictwa Media
Rodzina otrzymałam egzemplarz do recenzji, za co bardzo dziękuję. Na samym początku widać, jak świetnie jest ta
seria wydana. Książka jest lekka mimo swojej twardej oprawie, na której
znajdują się połyskujące grafiki nawiązujące do różnych sennych obrazów. Środek
książki zachwyca estetyką i kwiatowymi zdobieniami. Jak tutaj się nie zakochać?
Jak można się oprzeć pokusie otwarcia książki i przeczytania zapisanej historii
na jej stronnicach?
„Twój
dom jest tam, gdzie twoje książki”.
Główną bohaterką opowieści jest
Olivia Silver, piętnastoletnia dziewczyna, jednak skrywa pewien sekret, posiada
dar kontrolowania snu, który jest dla niej czymś zupełnie normalnym. Jej mama, Ann wykłada literaturę na różnych uczelniach
na całym świecie, więc nie ma szans, aby rodzina osiedliła się gdzieś na
dłużej. Razem z mamą i młodsza siostrą Mią bardzo często się przeprowadzają,
dlatego na prośbę matki przylatują do Londynu, gdzie czeka je nie mała
niespodzianka. Matka dziewcząt znalazła sobie nowego partnera, prawnika Ernesta
Spencera, który posiada dwójkę dzieci z poprzedniego związku, bliźniaki
Florence i Grayson. Na dodatek wszyscy mają stworzyć szczęśliwą rodzinę i
zamieszkać razem w Londynie. Dla Liv jest to spory szok, nie tylko musi sobie
poradzić z nową szkołą, zdobyciem nowych przyjaciół, ale także
zaklimatyzowaniem się w rodzinie, wśród obcych ludzi. Pozostała także kwestia
snów, które stają się dziwne, pojawiają się w nich zielone drzwi, a także czwórka chłopców odprawiających jakieś mroczne rytuały, Silver kojarzy
ich ze szkoły. Dziewczyna zaczyna mieć dziwne wrażenie, że chłopcy z jej snów,
zaczynają zwracać na nią uwagę, z czasem zaczyna ją to intrygować, zwłaszcza,
że wśród nich znajduje się syn Ernesta Spencera. Olivia ma wrażenie, że nie
wszystko, co wyśniła jest snem, z czasem staje się coraz bardziej
zdeterminowana, aby odkryć tą tajemnicę.
„Nigdzie
nie można poznać człowieka lepiej niż w jego snach i nigdzie nie można
dowiedzieć się więcej o jego słabościach i tajemnicach.”
Główna bohaterka jest osobą, która
stąpa twardo po ziemi, nie tylko jest bardzo inteligentna, ale także ma naturę
badacza. Kieruje się w życiu rozsądkiem, nie wierzy w żadne nadprzyrodzone
zjawiska, nawet, jeśli dziejące się wokoło niej rzeczy do normalnych nie
należą. Nie rzuca się w wir założeń, tylko chce dokładnie zbadać sprawę,
poskładać strzępy informacji i założonych przez nią badań. Nie jest biednym
dziewczątkiem, które trzeba ratować przy każdej sposobności.
W świecie wykreowanym przez autorkę
wystarczy zdobyć przedmiot należący do kogoś, aby przejść przez drzwi
prowadzące do jego snu, gdzie można zagłębić się w jego myślach, poznać
pragnienia, jakie prowadzi życie, coś niesamowitego prawda? Wędrówki po snach
wydają się pasjonujące, pozwalające uzyskać cenne informacje i tajemnice.
„Tutaj
było więcej tajemnic do rozszyfrowania. A taka już natura tajemnic, że niekiedy
okazywały się niebezpieczne”.
Powieść
jest pisana w bardzo lekki i prosty sposób z ciekawym motywem snów, który
zasługuje na uwagę. Autorka potrafi dobrze kreować bohaterów nadając im
indywidualne cechy charakteru, dzięki czemu są wyraziści i bardziej
rzeczywiści. Nie są tylko tłem dla głównych bohaterów są jedyne w swoim rodzaju.
Akcja
powieści toczy się spokojnym tempem, jednak w tak magicznym świecie na nudę nie
ma, co narzekać. Główna bohaterka zyskała moją sympatię, podoba mi się jej
sarkazm i racjonalność, dzięki czemu w powieści mamy wiele dialogów i scen,
które potrafią rozbawić. Nie zakochuje się od pierwszego wejrzenia, nie trzeba
jej ratować z każdej opresji, jest też bardzo szczerą osobą.
Książkę
oceniam pozytywnie, jest ciekawa, opisy snów są emocjonujące, a Kerstin Gier
potrafi korzystać ze swojej wyobraźni zabierając czytelnika w podróż do krainy,
gdzie sny mają większą wartość i znaczenie niż myślisz. Historia wciąga pozwalając na pochłonięcie
wydarzeń w zaskakującym tempie, to dobra młodzieżówka, która zasługuje na to,
aby ją poznać i spędzić miło czas.
Ja jeszcze nie czytałam, ale nie ukrywam, że bardzo chcę :D
OdpowiedzUsuń