Recenzja Dawid Waszak „Mroczny Układ”
Każdy miewa w swoim życiu momenty, które trwają wiecznie.
Sekundy ciągną się godzinami. Doświadczamy wtedy najgorszych uczuć, jakie można
sobie wyobrazić. Pragniemy, aby minęły w mgnieniu oka, ale mózg nie pozwala nam
zapomnieć o żadnym szczególe. Najgorsze chwile Kacpra Zborowskiego zaczęły się,
kiedy miał sześć lat i trafił do domu dziecka. Choć dziś jest dorosły i wyrwał
się z tamtego piekła, wspomnienie koszmaru wraca regularnie. Do Jarocina,
swojego rodzinnego miasta, przyjeżdża z nadzieją na odzyskanie dawnej harmonii,
a tymczasem wpada w szambo pełne dziwnych tajemnic, intryg i niebezpiecznych
ludzi. Kacper nie tylko musi udowodnić, że znalazł się w niewłaściwym miejscu o
niewłaściwym czasie, ale także pragnie rozwikłać zagadkę z przeszłości związaną
ze zniknięciem jego ojca.
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 346
Cykl:
Jarocin
Literacka
bomba, tak mogę opisać wrażenia po przeczytaniu „Mrocznego Układu”, który w
dalszym ciągu leży obok mnie próbując pomóc zebrać myśli, aby przygotowana
recenzja mogła oddać wszystkie emocje. Nie wyobrażam sobie, żeby takie
wydarzenia mogłoby mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości, módlmy się o to, aby
nie miały. Fikcja literacka powinna pozostać w tej sferze wyobraźni zarówno
czytelnika, jak i samego autora. To moje
pierwsze spotkanie z twórczością Dawida Waszaka i mimo, że „Mroczny Układ” jest
drugim tomem cyklu Jarocin nie miałam problemu, aby rozeznać się w temacie.
Można go czytać bez znajomości pierwszego tomu.
"Nie warto być słabym. Życie nie lituje się nad
słabymi, nikt się nad nimi nie lituje. Życie znajdzie najsłabsze ogniwo i samo
je zniszczy. To jest selekcja naturalna".
Kacper Zborowski miał kochająca
rodzinę, dobre życie, które gwałtownie się zmieniło, kiedy miał zaledwie sześć
lat. Ojciec chłopaka po serii dziwnych zachowań zniknął bez śladu, co wpłynęło
na rozpad rodziny. Matka chłopca załamała się nie mogąc pogodzić ze stratą,
dlatego dla dobra Kacpra chłopak trafił do domu dziecka, co było najgorszym
doświadczeniem, jakie go spotkało. Pobyt w sierocińcu przepełniony był
cierpieniem i przerażeniem dziecka, które straciło swoją bezpieczną przystań.
Na sama myśl włos staje dęba, co taki dzieciak mógł czuć i jaki był ogrom tych
emocji.
Historia przedstawiona przez autora
zajmuje się dorosłym Kacprem, który postanawia wyruszyć w podróż w rodzinne
strony, do Jarocina licząc na to, że odnajdzie tam spokój i szczęście. Daleko
mu do tego bezbronnego dzieciaka sprzed lat, jednak wspomnienia nieproszenie
wracają. Zupełnie, jakby odzyskanie harmonii w jego życiu nie było możliwe.
„Człowiek doskonale pamięta dobre i złe chwile ze swojego
życia, ale chyba nikt nie potrafi sprecyzować, kiedy coś zaczyna się pieprzyć.
Najczęściej tego nie zauważamy. Żyjemy w przekonaniu, że mały incydent nie wpłynie
na nasze dalsze życie, aż w końcu budzimy się i uświadamiamy, że nasze życie
się zepsuło. Wtedy właśnie jest już za późno.”
„Każdy miewa w swoim życiu momenty, które trwają wiecznie.
Sekundy ciągną się godzinami. Doświadczamy wtedy najgorszych uczuć, jakie można
sobie wyobrazić. Pragniemy, aby minęły w mgnieniu oka, ale mózg nie pozwala nam
zapomnieć o żadnym szczególe.”
Kacper nie tylko stara się oczyścić
z postawionych mu zarzutów, ale także próbuje rozwikłać zagadkę zaginięcia
ojca, które pogrążyło ich rodzinę, zsyłając pasmo nieszczęść. Czy mu się to
uda? Czy szary obywatel ma szansę przeciwstawienia się potężnym ludziom, którzy
pociągają za sznurki? Tego musicie dowiedzieć się sami, nie ma innej opcji. Nasi
rodzimi autorzy powinni otrzymać szansę, aby się rozwijać i móc zaskakiwać
czytelników dobrze skrojonym wytworem wyobraźni.
Udało mi się dowiedzieć, że pierwszy
tom cyklu Jarocin nosi tytuł „Czerwień Obłędu” i opowiada o ojcu naszego
bohatera, jednak, jak już wspominałam, jest to książka, którą można czytać
oddzielnie, w niczym nie przeszkadza nieznajomość wcześniejszej historii.
Waszak operuje przyjemnym stylem,
skłania się ku narracji pierwszoosobowej, więc czytelnik ogląda świat oczami
Kacpra, słysząc jego przemyślenia, czując jego emocje. Zapewne, dlatego „Mroczny
Układ” czyta się tak szybko, zatracając w każdej stronie bez pamięci. Fabuła
jest szeroko rozwinięta, im dalej tym więcej kłamstw, mrocznych intryg i
ciekawych, zawiłych relacji między postaciami. To powieść, która przypadnie do
gustu mniej i bardziej wymagającym czytelnikom.
Konstrukcja powieści jest
przemyślana, teraźniejszość przeplata się z przeszłością, wspomnieniami
bohatera z sierocińca, każdy element, nawet ten mało znaczący ma sporą rolę do
odegrania. Zakończenie? Wbija w fotel, całe szczęście, że ten mój jest dość
wygodny, czegoś takiego nie można przewidzieć, chyba, że siedziałoby się w
głowie Dawida Waszaka, albo, chociaż miało do niego minimalny hackerski dostęp.
Za możliwość recenzji dziękuję autorowi i wydawnictwo Novae Res.
Komentarze
Prześlij komentarz