Recenzja Aneta Jadowska „Akuszer Bogów”


Wszystko, w co wierzyła, okazało się kłamstwem. Nie wie już, kim jest ani czemu przez większość życia karmiono ją bredniami. Była mistrzynią fałszywych tożsamości, a teraz na niczym nie zależy jej tak mocno, jak na poznaniu tej prawdziwej. Zdradzona przez najbliższych, ścigana przez płatnych zabójców i nękana przez domagające się uwagi duchy przeszłości, rusza do kolebki wszystkich strachów – do magicznej Norwegii, gdzie wszystko się zaczęło. Tam czekać będą na Nikitę ludożercze trolle, boskie pszczoły, niespuszczające jej z oka kruki i tajemniczy Akuszer Bogów. Odpowiedzi oczywiście też – ale czy takie, jakich oczekuje? Jedno jest pewne: nie będzie to spokojna i sentymentalna wyprawa do źródeł.



Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania:  2017
Format: Książka
Liczba stron: 398

Poznałam już twórczość i styl Anety Jadowskiej, dlatego po drugi tom przygód Nikity sięgnęłam bardzo chętnie, gdyż jest to postać silna, nietuzinkowa, chociaż i wrażliwa głęboko w środku, kiedy nikt nie patrzy. „Akuszer Bogów” to druga część przygód pewnej zabójczyni, kobiecie z pazurem, która nie boi się zadzierać z nadnaturalnym półświatkiem. Ponownie wędrujemy do krainy magii, fantastycznych istot, mitologicznych postaci, chociaż nie spędzimy zbyt wiele czasu w miastach Warsie i Sawie, gdyż przeszłość zmusza Nikitę do wyruszenia w drogę do tajemniczej Norwegii. Wspólnie z Nikitą będziemy wędrować z Polski do Norwegii, gdzie będziemy mieli okazję zapoznać się z istotami zamieszkującymi tamtejsze ziemie, ale to nie wszystko, uda nam się odkryć trochę sekretów z życia rodzinnego głównej bohaterki, a to nie byle, co.

„-A właśnie, gdyby Baribal pytał, co robiliśmy w łazience tak długo, pamiętaj, że zabijanie cię podnieca i musiałem zaspokoić twoje żądze.
-Nie powiedziałeś im tego...
-Wolałem tę wersję niż to, że jesteś poważnie ranna i osłabiona. Czułem, że będziesz wolała wyjść na zboczoną niż na słabą.
-Nienawidzę cię czasami.
-Całe szczęście, że tylko czasami.”


Po dramatycznym zakończeniu pierwszego tomu Nikita i Robin próbują rozwikłać zagadkę rodzinnych sekretów głównej bohaterki. Zmiana miejsca akcji zapoczątkowała wprowadzeniu nordyckich bogów, których darzę szczególną sympatią, co sprawia, że książka zyskała niesamowity klimat. Bardzo spodobał mi się pomysł, że w Norwegii nie ma alternatywnych miast i magia przeplata się z rzeczywistością dosłownie wszędzie jest dość oryginalny. Można tutaj spotkać szeroką gamę istot, jak wampiry, wilkołaki, szamani, anioły, diabły, wiedźmy i wiele innych istnień, co jest nie lada wyzwaniem, z czym autorka poradziła sobie bez problemu.

„(..) - To wszystko jest takie poplątane, prawda? - powiedział Kosma - Całe życie wyznaczasz ludziom granice. I niektórzy, jak ja w naturalny sposób je przestrzegają. Ale są też tacy jak Dora czy Robin, którzy je ignorują. Podchodzą bliżej, dotykają mocniej, zostawiają swoje odciski palców w zakamarkach duszy. Być może myślą, że tego potrzebujesz, i być może mają rację.”

Nie można nie zauważyć, jak dużą metamorfozę przeszła Nikita, w pierwszym tomie poznaliśmy ją, jako dziewczynę, która została zdradzona przez matkę, która ją nie kochała, została okaleczona przez ojca, cały czas tłumiąc w sobie uczucia i skutecznie je wypierając, jakby próbowała odebrać im istnienie. W „Akuszerze Bogów” dostrzegamy widoczną zmianę w stosunku do Robina, którego darzy zaufaniem, pomimo tego, że mężczyzna nadal ma swoje tajemnice.

„Wszyscy zasługujemy na swoją porcję prawdy i odpowiedzi w miejsce niekończących się pytań.”


Na początku powieści trup ściele się gładko podczas udaremnionej próby porwania naszej bohaterki, tym razem, co dziwne, jej wrogowie za wszelką cenę próbują dopaść ją żywą. Czego mogą od niej chcieć skandynawskie bóstwa? Sama bohaterka nadal jest nietuzinkowa, nieszablonowa, a przede wszystkim niebezpieczna. To twarda babka z charakterem, a jej druga natura z całą pewnością nie jednego z was zadziwi.  Bardzo spodobała mi się aura tajemniczości, która została owiana przyszłość bohaterki, a także niesamowita relacja, jaką udało się nawiązać między Nikitą i Robinem.
Robin jest postacią pełną kontrastów, odkrywamy w nim wrażliwość i delikatność, chociaż, na co dzień jest raczej twardy, jak na wojownika przystało. Bardzo mnie ciekawi, zwłaszcza jego zdolność  obłaskawiania magii, dlatego nie mogę się doczekać, kiedy uda mi się zgłębić jego sekrety.

„Niewiedza jest gorsza niż nawet najsmutniejsza prawda.”

Akcja tak samo, jak w poprzedniej części płynie wartko, gna do samego końca, przez co nie ma czasu na nudę, co nie pozwala na odłożenie książki na bok. Bardzo lubię sposób prowadzenia narracji przez autorkę, jest bowiem sprawny, odpowiednio dozuje istotne fakty. Czytelnik nie czuje się przytłoczony czy zmęczony natłokiem wydarzeń. Język, którym posługuje się Jadowska jest przystępny i lekki. Rzadko się zdarza, że drugi tom serii jest lepszy od pierwszego, ale tak właśnie jest, „Akuszer Bogów” należy do rzadkości.


„Szukałam dla siebie innej ścieżki, ostrożnie, po omacku, bez wzorców. Budowałam się na ruinie zaufania bliskiej osoby.”


Książki Jadowskiej czyta się jednym tchem, z czystym sumieniem polecam serię przygód Nikity, wątpię, by w trzecim i ostatnim tomie moje zdanie się zmieniło. Jak poprzedni tom książkę zdobią ilustracje Magdaleny Babińskiej, co dodaje jej charakteru. „Akuszer bogów” dla mnie jest pozycją obowiązkową dla każdego fana fantastyki, wciągnie was w swój świat nie zamierzając wypuścić.




Komentarze

Popularne posty