Recenzja Melissa Darwood „Tryjon”


Jak udowodnić swoją niewinność, kiedy nie pamiętasz ostatnich pięciu lat?  Nic nie ochroni nas przed bólem wspomnień. Sami musimy się z nim uporać. Mila jest inna niż wszyscy. Często traci świadomość, przebywa w jednym miejscu, by po kilku godzinach znaleźć się w zupełnie innym. Pewnego dnia budzi się w zaświatach, zwanych Tryjonem. Dowiaduje się, że nie żyje, a przed śmiercią dopuściła się zbrodni. Czy zdoła dowieść swojej niewinności? Czy kiedykolwiek jest za późno na miłość? I najważniejsze – co skrywa Tryjon? Wciągająca historia o życiu po śmierci i poszukiwaniu własnej tożsamości.

                                                       Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
                                                        Rok wydania: 2018
                                                        Format : Książka
                                                        Liczba stron: 301




„Nasza osobowość to glina, emocje to woda. Woda stanowi spoiwo dla gliny, sprawia, że dzięki niej budulec staje się plastyczny i ułatwia formowanie trwałych przedmiotów. Wypierając emocje, pozbawiamy się spoiwa, dzięki któremu stanowimy całość. Im mniej wody, tym glina jest mniej podatna na formowanie, aż w końcu kruszeje i się rozpada - na dwa, trzy, a może nawet więcej kawałków.” 


„Tryjon”, jest pierwszą książką autorstwa Melissy Darwood, którą nabyłam. Zawsze fascynowało mnie spojrzenie na śmierć z różnych perspektyw w literaturze. Zastanawiałam się, jak wygląda tytułowy Tryjon, jacy bohaterowie się w nim znajdują, z czym przyjdzie im się mierzyć, kiedy tylko przyszła odpowiednia chwila napisałam do autorki, a jest przesympatyczną kobietą i zamówiłam książkę, otrzymując personalizowaną dedykację, za co raz jeszcze dziękuję.
Nie mogę tego określić inaczej jak tylko: do książki się dossałam i nie chciałam puścić, jednak ta racjonalna moja część na mnie nakrzyczała i wygnała spać, bo trzeba rano wcześnie wstać do pracy.  Z takimi katuszami przyszło mi się mierzyć, zmuszona byłam sobie „wydzielać” partiami historię, którą chciałam poznać w całości, najlepiej od razu. Taka zrobiłam się przez Panią Darwood niecierpliwa!

 


„Życie dla gruboskórnych jest naszyjnikiem z pereł, dla wrażliwych zaś obrożą z cierni.”

    Mila Orman jest młodziutką dziewczyną cierpiąca na tak zwaną osobowość wieloraką, charakteryzuje się to tym, że nieświadoma choroby dziewczyna bardzo często traci kontakt z rzeczywistością.  Nie wie, co robi, gdzie przebywa, jak się zachowuje, kiedy „znika”. Nie wie także, kiedy „wraca”, czasem mijają godziny, tygodnie, czy miesiące, a w głowie pozostaje czarna dziura, której nie sposób jest wypełnić. Ktoś kradnie jej czas, ciało i życie. Tym kimś jest panienka Orman i osobowości, jakie stworzyła, niczym tarcza chroniły ją przed bólem i cierpieniem, z którym sobie nie radziła. Jako mała dziewczynka przeżyła traumę, której nie była w stanie udźwignąć, nawet nie była jej świadoma, jednak tak mocno rzutowało to na jej życie.  Mila jest z tym całkiem sama, nie ma przyjaciół, a matka alkoholiczka nie jest zainteresowana problemami, ani życiem córki, bo przecież sprawia same problemy.
     Nastolatka czuje się niezrozumiana zarówno przez rówieśników, z którymi kontakty ją przerażają, zna jedynie kpiny oraz szykany, jak i najbliższą rodzinę, jaka jej pozostała. Wszystko, co dobre zawdzięcza babci, która ją doglądała, karmiła i pomagała w lekcjach, przejmując rodzicielskie obowiązki dopóki pozwalało jej na to zdrowie.

„Nie sztuką jest uciekać od emocji, sztuką jest umieć je przeżywać. Znosić cierpienie, zawód, ból. One nigdy nie trwają wiecznie. W końcu mijają, pozostaje po nich tylko wspomnienie.”

                Mila „budzi się” z letargu powstałego wskutek kolejnego zniknięcia w miejscu, którego nie poznaje. Jest przerażona, niczego nie rozumie, a odwiedzający ją mężczyzna niczego konkretnego nie tłumaczy, a przede wszystkim nie wierzy w jej zagubienie. Znajduje się w Tryjonie, trafiła do tego miejsca, dlatego, ponieważ umarła, ma zostać osądzona za popełnioną zbrodnie.
                Dziewczyna nie wierzy w to, że była mężatką, z nastolatki zdążyła przeobrazić się w dorosłą kobietę podczas swojej nieobecności, a także zabiła własnego męża. Za popełnioną zbrodnie ma zostać osądzona, a na przesłuchanie ma ją zabrać Pretor Zachary, który pokutuje w ten sposób za własne grzechy.


Każdy strach można znieść. Nie rezygnuj z normalnego życia tylko, dlatego, że się boisz. Jeśli będziesz nieustannie tkwić w przeszłości, przegapisz to, co jest teraz.”

          Darwood przedstawia nam wszystkie wersje Milii, kreuje doskonale ich cechy pokazując, jaką dużą ma wiedzę na temat psychologii i złożoności ludzkiej osobowości. Poznajemy Roberta niezwykle silnego i agresywnego osobnika, który przejmuje kontrolę nad dziewczyną, kiedy trzeba zmierzyć się z niebezpieczeństwem.  Silny niczym Hulk, tak samo nieobliczalny chroni ją nie pozwalając, aby stała jej się krzywda, o czym zdążył się przekonać Zachary, kiedy pełna przerażenia i narastającej paniki Mila zapragnęła zniknąć. Wojownicza i pewna siebie Anna zdołała przedstawić Arbitrowi całą wersję wydarzeń po raz kolejny pomagając niczemu nieświadomej Milii. Jest silną osobowością, czerpie z życia wszystko chwytając je pełnymi garściami. Nie boi się próbować zupełnie nowych rzeczy, zrobiła „sobie” tatuaże, zaliczyła pierwszy seks, upiła się, ale także uczyła najlepiej jak potrafiła zyskując stypendium. Opiekowała się Milą, chociaż uważała siebie za jej lepszą wersję. Wydawałoby się, że Anna nie ma słabych punktów, a jednak była nią bliskość mężczyzny, tutaj na „salony” wparowywała Patrycja, chodzący seksapil i flirt, któremu nie sposób było się oprzeć.  Tej brakowało troskliwości i matczynych emocji, dlatego narodziła się Wanda, która ponad samą siebie stawiała dobro innych. Była dobrą żoną, która starała się dogodzić małżonkowi. Z całej gromadki pozostała najmłodsza i pierwsza stworzona osobowość- Julia, która pomogła w walce z dziecięcą traumą, kiedy najbardziej w świecie bohaterka potrzebowała kogoś bliskiego, kto wyjaśni jej zaistniałą sytuację.
 


Istnieje zasadnicza różnica między strachem a lękiem. Pierwszy występuje w stanach realnego zagrożenia, drugi zaś rodzi się z wyobrażonego niebezpieczeństwa.”

    Jestem pod wielkim wrażeniem wykreowanego świata wraz z jego mieszkańcami, zarówno tymi pozytywnymi i łagodnymi Jezioranami, jak i zdziczałymi Wspinaczami. Książkę czyta się szybko narzekając pod nosem, że się kończy, ale tak to jest, kiedy spotykamy się z historią, która jest warta uwagi. Każdy walczy o możliwość dotarcia na Wyspę Zbawionych, dostania szansy na życie wieczne.
    Świat Tryjonu jest niezwykle rozbudowany, daje nadzieję, że faktycznie jest coś po tej drugiej stronie, nie zostaniemy pozostawieni na pastwę losu. Zaciekawiła mnie miara, którą tam przyjęto, a mianowicie- oddech, do czego najpierw musiałam się przyzwyczaić, a później nie stanowiło to dla mnie problemu. Znajduje się tutaj także wątek miłosny, uczucie silne, które zmienia żywoty dwójki złączonej przez los. Zarówno Mila, jak i jej wybranek zdają się uzupełniać, on tłumaczy jej, że strach nie jest niczym złym, a życie daje się przetrwać bez „znikania” i zamiany miejsc. Ona wierzy w niego bardziej i w jego troskliwe, dobre oblicze niż on sam. O kogo chodzi? Przekonajcie się sami.




Komentarze

  1. Dziękuję za obszerną i ciekawą recenzję :) Cieszę się bardzo, że "Tryjon" Ci się podobał. Mam nadzieję, że pozostałe moje książki również będą warte Twojej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, żę ją przeczytałaś, bardzo się cieszę, że ci się spodobała.

      Usuń
  2. Mam tę książkę w domu, więc pewnie niedługo po nią sięgnę. Świetna recenzja!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję, mam nadzieję, że i tobie się spodoba

      Usuń
  3. Czytałam "Luonto" i bardzo mnie ta książka rozczarowała i zniechęcił do tej autorki. Ale po Twojej recenzji po prostu muszę przeczytać "Tryjon"!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty