Recenzja Danka Braun „Nie chodź po lesie nocą”
Czy istnieje jakieś usprawiedliwienie dla
zbrodni? Rodzina Orłowskich spędza urlop w leśnym domku pod Olkuszem.
Podczas festynu w Żuradzie zostaje zabity Jacek Wąsowski – zamożny biznesmen, a
zarazem mąż kuzynki Renaty Orłowskiej. Podczas śledztwa, które prowadzą Mark
Biegler i komisarz Bieda, wychodzą na jaw rodzinne tajemnice skrzętnie skrywane
przez Wąsowskich. Kto chciał śmierci Wąsowskiego? Czy prawdę mówi
popularna maksyma, że prawdziwa miłość nie zagląda do metryki? A może jednak
powinna zaglądać?
Książka „Nie chodź po lesie nocą”, jest moim pierwszym
spotkaniem z twórczością autorki, została mi zaproponowana do recenzji przez Wydawnictwo
Prozami, za co serdecznie dziękuję. Skusiła mnie okładka i perfekcyjnie długie
nogi w czerwonych szpilkach, należące do pewnej siebie kobiety. Tajemniczy opis
thrillera w rodzimym kraju wydał mi się ciekawą pozycją na mile spędzone
popołudnie.
Podczas festynu w Żuradzie zostaje zamordowany wpływowy i
zamożny biznesmen, podejrzanych jest wielu, mimo to czytelnik nie czuje się
przytłoczony. Nie gubi się usiłując wyobrazić sobie wszystkie możliwości, aby
odkryć, kto jest winny. Czy była to zazdrosna żona, a może kochanka mająca dość
bycia tą drugą? Wspólnik, z którym być może się nie zgadzał? Córka, która być
może w wyniku kłótni zabiła ojca w afekcie? A może pracownik, którego pozbawił
posady? Czytając książkę zadawalam te wszystkie pytania kombinując na wszystkie
sposoby, aby przed autorką odkryć, kim jest zabójca.
Żurada w niczym nie odbiega od niewielkich miejscowości, swoich wścibskich mieszkańców, którzy wiedzą wszystko o wszystkich, a nawet więcej niż oni sami. W takim miejscu nic się nie ukryje. Mieszkańcy wsi stanowią mieszankę wybuchową różnorodnych charakterów, zawsze znajdzie się ktoś, kto „wie wszystko”, kto „dzieli się plotkami” na prawo i lewo, „biznesmeni” nie zawsze postępujący uczciwie, a także na pozór normalne rodziny, którym daleko jest do perfekcji.
Wąsowskiego odnalazł Wszystkowiedzący Grześ nieopodal
rodzinnego domu, w założeniu wracający z festynu mężczyzna chciał sobie skrócić
drogę do domu idąc przez las. Nie przekroczył jednak zagajnika, a skrót kazał
się być śmiertelną pułapką. Jacek nigdy do domu nie wrócił.
Główną bohaterką jest żona denata, matka trójki dzieci
Mariola Wąsowska. Wieść o śmierci Jacka, jak można się domyślać rozniosła się
po wsi lotem błyskawicy, czy to za sprawą niepełnosprawnego wszystkowiedzącego Grzesia,
czy też wspólnika Pietrzyka, który udał się na miejsce zbrodni wzywając
pogotowie w nadziei, że uda się jeszcze uratować Wąsowskiego. W sklepie aż
wrzało, pani Wisia zatelefonowała do córki, aby poinformować ją o śmierci
jednego z mieszkańców. Wszyscy znali naturę mężczyzny, jednak żałowali dzieci,
które osierocił.
„Jacek był, jaki był taki był, ale to zawsze ojciec.”
Miał swoje sekrety, źle traktował kobiety, z całą pewnością
nie był postacią, za która bym tęskniła i darzyła sympatią. Jacek Wąsikowski do
aniołów nie należał, popełniał błędy, był krnąbrny i szowinistyczny, dbał tylko
o siebie, dlatego też nie miał żadnych przyjaciół. Był materialistą zapatrzonym w pieniądze i
luksusowe dobra, którymi się otaczał. Rodzina nie była dla niego ważna, a żony
nie kochał. Wyjątkowo antypatyczny typ, za którym nikt tęsknić nie będzie.
Śledztwo prowadzi komisarz Bieda wraz z Markiem Bieglerem. W
książce można się trochę pogubić, powroty do retrospekcji głównej bohaterki są częstsze
niż opisy dziejącego się śledztwa. Do samego końca nie wiedziałam, kto zabił
Wąsikowskiego, podejrzanych było wielu, a ich motywy cóż liczne.
Książka jest dobrze napisana, a styl autorki sprawia, że można
poczuć, że faktycznie znajdujemy się w małej wiosce, wszystko jest tak realne i
dopracowane, że mam wrażenie, że byłam w Żuradzie na wakacjach. Sięgając po tą
pozycję się nie zawiedziecie, spędzicie miło czas rozwiązując zagadkę
morderstwa na równi z bohaterami książki.
Czytałam jedną książkę tej autorki i mi się podobała, więc być może skuszę się również na ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!