Recenzja Natalia Sońska „Słuchaj głosu serca”

Jagna od zawsze kochała góry – tę miłość ma we krwi, bo z Zakopanego pochodzą jej mama i babcia. Choć rodzina wypytuje o potencjalnego narzeczonego, Jagna jest samotna. Ma tylko pracę i codzienne obowiązki w oddalonym od przepięknego południa Polski dużym mieście.
Gdy wreszcie poznaje wymarzonego mężczyznę, zaprasza go na święta do rodzinnego domu, by poznał jej bliskich. Jednak mama Jagny, rodowita góralka z charakterem, niechętnie patrzy na jej nowego wybranka. Czy kobieca intuicja dobrze jej podpowiada? Jagna jest przecież tak szczęśliwie zakochana…
Kto w tej pięknej bajce okaże się złym wilkiem, a kto uratuje niewinne serce? Przekonajcie się same!


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 304

„Słuchaj głosu serca” jest pierwszą powieścią autorstwa Natalii Sońskiej, którą miałam okazję przeczytać. Ostatnim czasem udaje mi się poznać wielu, zupełnie nowych i ambitnych polskich autorów, których wcześniej nie miałam okazji poznać. To kolejna odsłona Czwartej Strony, która i w tym roku zdecydowała się zawalczyć o to, abyśmy zwyczajowo poczuli i oddali się magii świąt. Ucieszył mnie także fakt, że w książce obecna jest miłość bohaterów do gór. Musicie przyznać, że są piękne o każdej porze roku, cieszą oczy i bez większego trudu mają w sobie moc, która sprawia, że ten magiczny świąteczny czas, jest odczuwany jakby mocniej. Wyobraźcie sobie trzaskający wesoło kominek, zaspy śniegu za oknem i wesoło mrugające lampki choinkowe, ten czas oczekiwania. Zanim się go doczekamy zajmijmy się lekturą.



Główną bohaterką książki „Słuchaj głosu serca” jest Jagna, młoda, energiczna kobieta, w której żyłach płynie góralska krew. To też tłumaczy jej ogromną miłość do gór, w których otoczeniu czuje się naprawdę dobrze. Zarówno matka dziewczyny, jak i jej babcia pochodzą z Zakopanego, dlatego też w dziewczynie tkwi takie silne przywiązanie do gór. Jagna jest singielką, nie spotyka się z nikim, po prostu nie ma szczęścia. Poszukiwania inteligentnego i porządnego mężczyzny w dzisiejszych czasach nie należą do prostych. Praca stała się jej życiem, wspólnie z  codziennymi sprawunkami, tkwi w pewnej rutynie,  której brakuje czegoś wyjątkowego. Rodzina kobiety bardzo często dopytuje o to, czy przy boku kobiety pojawił się jakiś dobry kandydat na męża, co czasem bywa dla niej nieco irytujące. Wiadomo, że każdy chce dla niej jak najlepiej, a rodzina martwi się, nie chce by pozostała sama.
Los się jednak uśmiechnął do niej, w końcu udało jej się poznać tego wyśnionego faceta. Zaiskrzyło z obu stron, więc nie można było od życia oczekiwać więcej szczęścia. Jagna cieszyła się, że będzie miała w końcu odpowiedz na ciągłe pytania o mężczyznę, który będzie dla niej tym jedynym. Zaprosiła więc Piotra na święta Bożego Narodzenia do domu, chciała w ten sposób przedstawić go najbliższym. Wszystko było by wspaniale, gdyby nie fakt, że matka dziewczyny dość krytycznie i mało przychylnie przypatruje się temu związkowi. Nie chce krzywdzić córki, a także nie może po prostu patrzeć na coś, co według niej nie ma racji bytu. Jagna jest jednak bardzo szczęśliwa i zakochana, kobieta w takim stanie z łatwością nie dostrzega tego, co widzą obserwatorzy. Czy faktycznie wybranek dziewczyny nie jest dla niej odpowiednim kandydatem? Co się wydarzy w te święta? Czy Jagnę czeka gorzkie rozczarowanie?



„Słuchaj głosu serca”  jest niezwykle obrazową powieścią, czytając ją czujemy, jakbyśmy znajdowali się w jakimś górskim miasteczku i mieli spędzić w nim niezapomniane święta. Muszę przyznać, że książkę w większości udało mi się przeczytać jednego dnia. Byłam ciekawa, czy mama dziewczyny miała rację, co do wybranka córki, a może zwyczajnie w świecie przesadzała?  Powieść obyczajowa łączy w sobie elementy romantyczne nie zapominając o budowaniu niesamowitego świątecznego klimatu. Życie bywa przewrotne, czasem wydaje nam się, ze spotykamy na drodze kogoś, komu możemy w pełni zaufać, powierzyć serce, nie zawsze jest to właściwy kandydat. Czasem, bywa zbyt tajemniczy, tchórzliwy i niezdarny, zbyt mocno zaprawiony w kłamstwie. Działający zbyt wolno, nie do końca szczery, wtedy serce ląduje z łoskotem na posadzce, roztrzaskane na wiele kawałków, które w tamtej chwili zdają się do siebie nie pasować. Los nie do końca musi rzucać nam kłody pod nogi, czasem z jednego nieszczęścia może narodzić się coś innego, pewniejszego na stabilniejszym gruncie. Tego, czego w obecnej chwili potrzebujemy.
„Słuchaj głosu serca”  Natali Sońskiej jest kolejna historią, która jest wprost idealna na zimowe wieczory, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby sięgnąć po nią także poza okresem świątecznym. Styl Sońskiej jest prosty, bardzo przyjazny czytelnikowi, dialogi nie są teatralne, a postacie wyraziste i barwne. Polecam wam kolejną propozycję Czwartej Strony. 



Komentarze

Popularne posty