Recenzja Joanne Ramos „Farma”
Luksusowy ośrodek położony wśród lasów oferuje wszelkie
udogodnienia: organiczne posiłki, osobistych trenerów, codzienne masaże -
wszystko bez ograniczeń. A w dodatku za dziewięciomiesięczny pobyt tam
zostaniesz hojnie wynagrodzona.
Haczyk?
Przez ten czas nie wolno ci stamtąd odejść, będziesz nieustannie obserwowana i odcięta od dotychczasowego życia.
Twój jedyny cel to wyprodukowanie idealnego dziecka.
Witaj na Farmie!
Jane desperacko walczy o lepsze życie. Jest zachwycona, gdy przechodzi wyśrubowaną selekcję na surogatkę. Jednak kiedy zauważa, że jest traktowana jak przedmiot, kiedy jej psychika nie wytrzymuje ciągłej kontroli, a szukanie wsparcia nie daje efektów, zadaje sobie pytanie o granice koszmaru, który wybrała.
Aktualna, prowokacyjna, rozdzierająca serce. Farma ukazuje fikcyjny świat, który łatwo pomylić z rzeczywistością. Kwestionowanie prawa do decydowania o własnym ciele i nieustanne kompromisy, na które często nieświadomie się godzimy, towarzyszą nam na co dzień.
Ta książka wybudzi kobiety.
Przez ten czas nie wolno ci stamtąd odejść, będziesz nieustannie obserwowana i odcięta od dotychczasowego życia.
Twój jedyny cel to wyprodukowanie idealnego dziecka.
Witaj na Farmie!
Jane desperacko walczy o lepsze życie. Jest zachwycona, gdy przechodzi wyśrubowaną selekcję na surogatkę. Jednak kiedy zauważa, że jest traktowana jak przedmiot, kiedy jej psychika nie wytrzymuje ciągłej kontroli, a szukanie wsparcia nie daje efektów, zadaje sobie pytanie o granice koszmaru, który wybrała.
Aktualna, prowokacyjna, rozdzierająca serce. Farma ukazuje fikcyjny świat, który łatwo pomylić z rzeczywistością. Kwestionowanie prawa do decydowania o własnym ciele i nieustanne kompromisy, na które często nieświadomie się godzimy, towarzyszą nam na co dzień.
Ta książka wybudzi kobiety.
Wydawnictwo:
Otwarte
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 424
Ostatnio
na blogach książkowych pojawiło się wiele pozycji, w których można dopatrzyć
się tematu praw kobiet, kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania „Farmy”
Joanne Ramos postanowiłam się jej podjąć. Zazwyczaj nie recenzuję tego typu
książek, jednak po przeczytaniu opisu, chciałam się przekonać, jaką wizję ma
dla nas autorka. Co przekazuje nam poprzez historię kobiet, które zostały
sprowadzone do roli inkubatora. Prawdziwe i smutne poniekąd, prawda? Luksusowa
farma jest ośrodkiem, z którego tak łatwo się nie wydostaniesz, no może za
dziewięć długich miesięcy.
Ośrodek
dla ciężarnych kobiet ukrywający się pod nazwą Złociste Dęby jest miejscem
niezwykle nowoczesnym, urządzonym ze smakiem, ociekający luksusem wspomaganym
przez naturę. Znajduje się w nim wszystko, czego tylko potrzeba do szczęścia, baseny
sale fitness, zdrowa i organiczna żywność, wszelkie udogodnienia stoją przed
kobietami otworem. Istnieje jedynie maleńki haczyk, który wcale nie jest taki
niewielki. Możliwość przebywania w Złocistych Dębach, tak jak i korzystanie ze
wszystkich dobrodziejstw, które oferuje ma jednak swoją cenę, chociaż nie jest
w ten sposób określane. O czym mowa?
Wystarczy, że podpisze się umowę, w której kobieta zobowiązuje się do urodzenia
jednemu z klientów dziecka, stając się jednocześnie Żywicielką i własnością
Ośrodka. Autorka nie nazywa kobiet,
które się zdecydowały na podpisanie umowy surogatkami, a Żywicielkami. Nie
tylko będą pełniły rolę inkubatora, żywiciela, ale także własności, będą kontrolowane
na każdym kroku, czy cena jest adekwatna do korzyści? Jak wiele w życiu
człowieka musi się wydarzyć, aby zdecydował się podpisać taką umowę?
Przodującą
bohaterką książki „Farma” jest pewna Filipinka, ma na imię Jane, która
zdecydowała się na podpisanie umowy z Ośrodkiem Złociste Dęby. Nie znalazła się
w zbyt korzystnym położeniu, straciła pracę, a ma małe dziecko na utrzymaniu.
Wizja zarobienia sporej kwoty pieniędzy wydaje się dla niej atrakcyjna. Czy
będzie na tyle silna, aby to przetrwać? Czy każdy z postawionych warunków jej
się spodoba? Czy da radę być marionetką i robić dokładnie to, czego wymaga od
niej pociągający za sznurek „właściciel”.
„Farma”
koncentruje się na klasie i przywilejach,
które są podkreślane decyzjami podejmowanymi przez bohaterów w zależności od
ich osobistych motywacji. Poprzez kobiety autorka snuje opowieść, którą
osobiście uważam za fascynującą. Podkreśla sposób, w jaki ludzie mogą być
wykorzystywani i manipulowani. Patrzy na
uprzedzenia rasowe i klasowe oraz absurdalny sposób, w jaki bogaci Amerykanie
zapłacą o wiele więcej za białą, wykształconą „żywicielkę”. Nie wszystko jest jednak czarno-białe, wiele
oszustw i matactw możemy się dopatrzeć pod pozornym zabezpieczeniem surogatek
przed wyniszczającym stresem. Właściciele Ośrodka bez trudu odnajdują lukę w
prawie, aby nagiąć „rzeczywistość” na swoją korzyść. Joanne Ramos porusza w
książce także temat aborcji w przypadku zagrożenia życia „Żywicielki”, czyje
życie jest ważniejsze, kiedy umowa została zawarta? W końcu kobieta obiecała
dołożenie wszelkich starań i zapewnienie wszelkiego dobra nienarodzonemu dziecku.
„Farma”
szokuje i nie,
właśnie to, że pewne aspekty tej powieści dzieją się w naszym świecie
czyniąc ją tak bliską realizmowi, jest
przerażające. Robienie czegoś wbrew sobie nigdy nie przynosi pozytywnych
skutków, tęsknota za córką, wyrzuty sumienia, których nie zapełni spora suma
pieniędzy. To emocjonalna opowieść, która pokazuje, że pieniądze są ważne,
jednak nie na tyle, aby poświęcić dla nich wszystko, łącznie z własną duszą i
ciałem. To świat, w którym z całą
pewnością nie chciałabym żyć i mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane w nim
się znaleźć.
Komentarze
Prześlij komentarz