Recenzja Melissa Darwood „Gordian. Kara”
Kontynuacja bestsellerowej powieści GORDIAN. GRZECH, której finał
pozostawił wiele pytań bez odpowiedzi.
Czy bohaterom uda się pokonać przeciwności losu? Czy jest im pisana wspólna przyszłość?
Relacja Kiry i Gordiana ewoluuje uczucie rodzi się stopniowo, pożądanie zaczyna brać górę nad rozumem. Jednak życie bywa zaskakujące, a los przewrotny. Sprawy się komplikują, wspomnienia z przeszłości wychodzą na jaw, a to, co wydawało się ułudą, znajduje racjonalne wytłumaczenie. Gordian będzie musiał zmierzyć się z nieuniknionym. Nadchodzi bowiem moment, kiedy nawet najbardziej nieugięty i nieokrzesany mężczyzna powinien w końcu zrozumieć, że popełnił błędy, za które trzeba ponieść karę.
Czy bohaterom uda się pokonać przeciwności losu? Czy jest im pisana wspólna przyszłość?
Relacja Kiry i Gordiana ewoluuje uczucie rodzi się stopniowo, pożądanie zaczyna brać górę nad rozumem. Jednak życie bywa zaskakujące, a los przewrotny. Sprawy się komplikują, wspomnienia z przeszłości wychodzą na jaw, a to, co wydawało się ułudą, znajduje racjonalne wytłumaczenie. Gordian będzie musiał zmierzyć się z nieuniknionym. Nadchodzi bowiem moment, kiedy nawet najbardziej nieugięty i nieokrzesany mężczyzna powinien w końcu zrozumieć, że popełnił błędy, za które trzeba ponieść karę.
Wydawnictwo:
Niezwykłe
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 270
Cykl:
Gordian
Tom
II
Twórczość
Melissy Darwood jest mi dobrze znana, rozpoczęłam przygodę od „Tryjonu”, a
skończyłam na drugiej części „Gordiana. Kara”. W poprzednim tomie tej gorącej
powieści erotycznej, autorka zostawiła nas z tysiącem pytań bez odpowiedzi.
Siedziałam wtedy na kanapie zastanawiając się, co teraz? No, Melisso, jak
mogłaś mi to zrobić? No, jak? Zdałam sobie sprawę z tego, że takich
zdesperowanych czytelniczek jest znacznie więcej! Także moje panie,
doczekałyśmy się, w końcu zobaczymy, jaki będzie finał naszego ulubionego
grzesznika.
"Przygarniam ją do siebie, przytulam tak mocno, że aż brakuje mi
powietrza. Kira wybucha śmiechem i odwzajemnia uścisk, jakby chciała mi
udowodnić, że jest silniejsza ode mnie. Moja mała wojowniczka".
Gordi, jak lubię go nazywać, nie
należy do aniołów, chyba, że tych upadłych, jednak przy odpowiednim spojrzeniu
potrafi wykrzesać z siebie sporo światła. Nigdy tego nie ukrywał, nie udawał
kogoś, kim nie jest i nigdy nie będzie. Znał swoją wartość, jak i to, jak wiele
posiada wad. Odczuwał emocje o wiele silniej niż inni i zadręczał się
wydarzeniami z przeszłości, tylko, czy słusznie? Trudne dzieciństwo
ukształtowało go w taki sposób, wypaliło w nim piętno, z którym boryka się w
dorosłym życiu. Jest trenerem sztuk walki, studentem inżynierii, młodym,
niezwykle przystojnym i zdolnym człowiekiem, który zmaga się ze swoimi własnymi
demonami. Mogłoby się wydawać, że odszukał lek, balsam na obolałą duszę pod
postacią kobiety, która mu się opiera równie mocno, jak pociąga. Kira została
skrzywdzona, zaufanie mężczyźnie nie przychodzi jej łatwo, tak, jak pozwolenie
sobie na bliskość. Podczas ich wycieczki łodzią dochodzi do wypadku, chociaż
mogłoby się wydawać, że najgorsze za nami, Melissa kolejnymi wydarzeniami,
pokazała, jak bardzo się mylę.
"Kira podnosi na
mnie wzrok, a ja zdaję sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziałem. Przesuwam
dłonią po karku, a wtedy ona wspina się na palce i daje mi całusa w usta. Moje
serce podskakuje jak pieprzona piłka kauczukowa. Zatyka mnie w piersi. Gdybym
był czterdzieści lat starszy i w gorszej kondycji fizycznej, pomyślałbym, że to
zawał".
„Gordian. Kara” jest bez zwątpienia
jedną z najgorętszych książek, którą czytałam zawierającą przesłanie. Budowanie
zaufania, relacji dwóch skrzywdzonych dusz nie należy do prostych, bo przecież życie
do takich nie należy, prawda? Bohater jest złożoną postacią, inteligentny,
młody i zaradny. Wbrew pozorom twardo stąpa po ziemi, nie chce litości, chce
być samowystarczalny i silny. Przez to wszystko czasem jest zbyt lekkomyślny i
popełnia błędy, przez co jest bardziej ludzki. Emocje nie zawsze są dobrym
doradcą, zwłaszcza, kiedy do nich dochodzi upór. Kira nie traci swojego
charakteru, wie, czego chce i nie sposób jej nie lubić. Jest silną młodą kobietą, która jest ostrożna.
Nie skacze łeb na szyję, bo jakiś mężczyzna ją sobie upatrzył, zna swoją
wartość.
„Wokół jest ciemno, blask księżyca odbija się od morza. Jego szum i
dotyk Kiry wprowadzają mnie w błogi stan. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio
czułem się taki wyciszony. Jakbym nie był sobą”.
„Gordian. Kara” jest opowieścią o
sile uczucia, które tliło się delikatnie tuż pod skórą, ukrywając się przed
spojrzeniami ciekawskich, a także samych bohaterów. Historie spisane przez
Melissę Darwood mają do przekazania znacznie więcej niż przekazaną na książce
notkę wydawcy. Poczucie winy potrafi być
w człowieku zakorzenione na tyle mocno, że nieświadomie podcina mu skrzydła. Uniemożliwia
dalsze spokojne życie, mąci w głowie i uniemożliwia czerpania z życia
wszystkiego tego, czego nam oferuje.
„Szczęście nie
przychodzi samo, trzeba nad sobą pracować. Starać się myśleć pozytywnie, robić
to, co się lubi, nie trzymać w sobie urazy do ludzi, którzy wyrządzili nam
krzywdę…”
„Gordian.
Kara” ukazuje nam wiele problemów, z którymi na co dzień się stykamy, walkę własnymi
słabościami. Zapomnijcie o klątwie
drugiego tomu, ta historia zdaje się być jeszcze bardziej wciągająca od
poprzedniej. To idealna kontynuacja losów bohaterów, których poznaliśmy i
darzymy sympatią. Autorka nie zdecydowała się raptowną zmianę bohatera, dalej ma
swój ostry język, chociaż uczy się nowego spojrzenia na świat. Czy mimo
wszystko odzyska spokój? Czy istnieje szansa na to, aby zbudował związek z
Kirą? Jakie zwroty akcji przygotowała dla nas autorka? Ja już wiem, a wy
musicie się dowiedzieć.
Komentarze
Prześlij komentarz