Recenzja Kandi Steiner „Słowo do ciebie”
Romantyczna powieść Kandi Steiner – specjalistki od „emocjonalnych
rollercoasterów”.
Lato w małej górskiej miejscowości wydaje się tym, czego potrzebuje Wren Ballard. Niedawno zakończyło się jej małżeństwo, przez co kobieta czuje się zagubiona i nie ma pojęcia, co dalej zrobić ze swoim życiem. Na miejscu poznaje chimerycznego, ale też niezwykle pociągającego mężczyznę – Andersona Blacka. Ich sąsiedzka znajomość rozpoczyna się burzliwie, ale z czasem zaczyna ich łączyć coraz więcej.
Okazuje się, że nie tylko Wren nosi w sercu trudne do zagojenia rany. Dwoje ludzi z bolesną przeszłością wkrótce odkryje, że aby znów zacząć żyć, trzeba najpierw wybaczyć samemu sobie.
Lato w małej górskiej miejscowości wydaje się tym, czego potrzebuje Wren Ballard. Niedawno zakończyło się jej małżeństwo, przez co kobieta czuje się zagubiona i nie ma pojęcia, co dalej zrobić ze swoim życiem. Na miejscu poznaje chimerycznego, ale też niezwykle pociągającego mężczyznę – Andersona Blacka. Ich sąsiedzka znajomość rozpoczyna się burzliwie, ale z czasem zaczyna ich łączyć coraz więcej.
Okazuje się, że nie tylko Wren nosi w sercu trudne do zagojenia rany. Dwoje ludzi z bolesną przeszłością wkrótce odkryje, że aby znów zacząć żyć, trzeba najpierw wybaczyć samemu sobie.
Wydawnictwo: Kobiece
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 360
„Słowo
dla Ciebie” jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Kandi Steiner, byłam
nią zaintrygowana, zwłaszcza, że opis historii, którą nam przedstawiła był
bardzo ciekawy. Została nam obiecana prawdziwa walka różnych emocji dwóch
skrzywdzonych osób, które próbują sobie ze wszystkim poradzić i jakoś stanąć na
nogi. Czy im się to uda? Jak oceniam twórczość autorki i czy ta książka to
jedynie piękna okładka, a może coś znacznie więcej?
Główną
bohaterką książki „Słowo dla Ciebie” jest Wren Ballard, kobieta z przeszłością,
z której się uzdrawia, potrzebuje nabrać dystansu do samej siebie, ale także spokoju,
aby na nowo poukładać sobie życie. Mogę powiedzieć, że to na pewno nie będzie
dla niej łatwe, a być może nawet trudniejsze niż dla innych, dlaczego? Wren
tkwiła w związku, w którym partner nigdy jej nie wspierał, nie zachęcał do
realizowania swoich marzeń i pragnień. W pewnym stopniu kobieta była tłamszona,
ciosana na nowo, aby wyglądała dokładnie tak, jak oczekiwał od tego jej mąż. Gdzieś
w tym wszystkim straciła samą siebie, dlatego kiedy podpisała papiery rozwodowe
potrzebowała czasu, aby na nowo siebie odnaleźć. Prawdziwa Wren gdzieś się
kuliła wewnątrz niej w oczekiwaniu na inny, lepszy los. Dziewczyna postanawia
wyjechać na trzy miesiące, a jako miejsce docelowe wybiera małe miasteczko
położone w górach. Nikt tam jej nie zna, nie będzie oceniał i strofował. Wren
potrzebuje czasu na przemyślenie całego swojego życia, punktu, w którym się
znalazła i bodźca, który pomoże jej obrać zupełnie nowy cel. Czy może się nim
okazać pewien drwal?
Anderson Black jest człowiekiem
tajemniczym i zdystansowanym, stara się nie wchodzić z nikim w jakieś bliższe
interakcje, kiedyś był zupełnie inny. Był zżyty z lokalną społecznością i
sprawiało mu to ogromną radość, jednak pewien błąd doprowadził do tragedii, za
którą się obwinia. Zmienił się uważając, że nie zasługuje na szczęście.
Wzbrania się przed cieplejszymi uczuciami nie pozwalając się do siebie zbliżyć,
jednak nie można przez całe życie karać siebie i uciekać w ciemność. Wszystko
się zmienia, kiedy dostrzega Wren, wszystkie uśpione emocje, które trzymał pod
kluczem zaczynają się budzić z letargu. Czuje pragnienie, tęsknotę, a ta
wewnętrzna iskra zaczyna go spalać. Była oszałamiająca, elegancka,
wyrafinowana, takie kobiety są rzadkością, przy niej wydawał się prostym
parobkiem zapominając o swoim pięknym i wrażliwym wnętrzu.
Żadne z nich nie szuka partnera,
tkwią w swojej samotności chociaż coś się między nimi zaczęło rozwijać,
kiełkować, coś silnego, czego nie można tak po prostu przekreślić, ani nawet
zignorować. Czas, jaki sobie poświęcają wpływa na nich kojąco, nawet jeśli,
żadne z nich tego nie zauważyło, ich połamane dusze zaczynają się scalać.
Uzdrowienie skrzywdzonych emocjonalnie ludzi następuje samoistnie, bo przecież
żadne z nich tego nie planowało! Czy to uczucie, które między nimi zdołało się
zrodzić będzie receptą na wszystkie bolączki? Czy warto zaryzykować? Czy w
razie niepowodzenia będą potrafili powstać po upadku? Jesteście ciekawi, czy
bohaterowie zaryzykują? Oj, nie macie pojęcia, jaka ja byłam ciekawa, jak
kolejne wydarzenia autorka połączy w całość!
„Słowo do ciebie” jest powieścią,
która mnie zauroczyła i muszę powiedzieć, że w pewien sposób stała się jedną z
moich ulubionych książek. Nie ukrywałam, że emocje zawsze były dla mnie ważnym
aspektem każdej czytanej przeze mnie książki, nie lubię kiedy są spłaszczane,
czy pomijane, kiedy człowiek tak właściwie jest taką skrzyneczką zbudowaną z
emocji. Tylko od niego samego zależy jak mocno i na jak długo uniesie wieko,
aby się wydostawały i wartko płynęły, jak górski strumień. Kiedy zbyt długo
pozostaje zamknięte wieko bywa zbyt ciężkie, aby unieść je w pojedynkę, wtedy
potrzebujemy kogoś obok, kto użyczy swojej siły, kiedy nam jej brakuje. Czasem
nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo tego potrzebowaliśmy, w końcu
uczucie, które łączy przychodzi, kiedy się tego najmniej spodziewamy. Taka
właśnie jest historia Andersona i Wren, dwóch złamanych serc, które potrzebują
uleczenia i zrozumienia.
Kandi Steiner operuje pięknym językiem,
który w sposób opisowy przedstawia nam wydarzenia i bohaterów książki, nie
tylko tych głównych, bowiem ci poboczni nie są tylko wypełniaczem i tłem. Cała górska
miejscowość i jej mieszkańcy tworzą niesamowity klimat powieści, aż chciałam
się tam wybrać na tegoroczny urlop, kto wie, może udałoby mi się spotkać, tak wspaniałego
drwala? Warto odszukać w sobie siłę, aby nie iść w życiu na skróty, podejmując się
utartych szlaków, czasem warto iść tą drogą, która wydaje się trudniejsza, czy
jest nie do przejścia, jeśli tylko da ci szczęście.
Kandi Steiner napisała piękną
historię, w której postacie dojrzewają i walczą o siebie, o drugą szansę, którą
potrzebują. Jest naprawdę wyjątkowa, nie jest pozbawiona delikatności i
subtelności, nawet nie zauważycie, kiedy wasze serca zostaną przez nią
skradzione.
Komentarze
Prześlij komentarz