Recenzja Brandon Mull „Gniew króla smoków”




Smocza Straż to ciąg dalszy Baśnioboru – bestsellerowej serii Brandona Mulla. Pasjonująca przygoda pary nastolatków – Kendry i Setha trwa dalej. Siedem smoczych sanktuariów upada, czy Wyrmroost będzie następne?


Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 416
Cykl: Smocza Straż
Tom I
Egzemplarz recenzencki


Drugi tom cyklu Smoczej Straży trafił do mnie w tym samym czasie, co pierwszy, dzięki czemu mogłam w spokoju cieszyć się wydarzeniami rozgrywającymi się w  wykreowanym świecie przez Mulla. Jak podkreślałam wcześniej, dopiero raczkuję w świecie Baśnioboru, jednak nie stanowi to dla mnie przeszkody, aby cieszyć się lekturą. Emocje sięgają zenitu, ponieważ do Wyrmroost zbliża się wojna, czy oznacza koniec baśniowego świata?
Król Smoków Celebrant po upokarzającej porażce z rąk rodzeństwa, Kendry i Setha przygotowuje się do uwolnienia swojej furii i przejęcia kontroli nad swoim rezerwatem. Wypowiedział wojnę ludziom, zachęcając wszystkie stworzenia do dołączenia do niego w walce. Smocze azyle przestały być dla niego oznaką bezpieczeństwa, jarzmem niewolnictwa, zwykłym więzieniem ograniczającym wolność. Jego orężem stają się ciekawe, kluczowe informacje, których dostarczył mu nowy sojusznik. Rozpoczynają się poszukiwania pewnego talizmanu, którego opisują legendy, magicznego kamienia  o potężnej mocy zwany Czarkamieniem.
Kamień ten jest strzeżony w zamku, na który nałożone zostało potężne zaklęcie, które pozbawia wszystkie magiczne istoty ich mocy i zmusza Celebranta do przyjęcia ludzkiej postaci.


Kendra i Seth są zmuszeni udać się do pałacu, za wszelką cenę przejąć Czarkamień, rozpoczyna się wyścig, którego nagroda jest niezwykle wysoka, a porażka nie wchodzi w grę. Czy rodzeństwo otrzyma wsparcie ze strony stworzeń Wyrmroost? Czy opowiedzą się przeciwko największemu zagrożeniu, przed jakim stanęła magiczna społeczność od wieków? Czy mogą udaremnić plan Celebranta i pokonać go z pomocą kamienia? Czy też nadzieja zostanie stłamszona przez gniew Króla Smoków?
Seth i Kendra się zmieniają, zaczynają dorastać, ich decyzje wydają się być bardziej dojrzałe. Dziewczyna jest ostrożna, ale mimo tego jest też bardzo silna. Na rodzeństwo spada nie małe wyzwanie, walka ze Smoczym Królem dla tak młodych ludzi wydaje się wręcz niemożliwa. Nie dla Kendry i Setha.
Chłopak wyrósł i dojrzał pokazując, że uczył się na swoich błędach, ich konsekwencje nie spłynęły po nim, jak deszcz po kaczce. Mimo tego, że jest żądny przygód, to jest też o wiele bardziej odpowiedzialny, a gotowość do poświęcenia jest godna podziwu.
Odniosłam wrażenie, że „Gniew króla smoków” ma nierówne tempo akcji, początek rozwija się dość powoli, jednak warto jest to przemęczyć, bowiem dalej jest tylko lepiej. Fabuła zaczyna się rozkręcać do tego stopnia, że trudno było odłożyć lekturę „na potem”, „na za chwilę”.



Mull zabrał mnie w podróż, która jest niezwykle niebezpieczna, jednak niesamowicie fascynująca. Przepełniona intrygami, wizją rozpadania się znanego świata, walką przeciwko smokom, które tak łatwo nie zamierzają się poddać. Zastanawiam się, czy ta całą walka jest potrzebna, czy nie wystarczyłoby wzajemne zrozumienie. Recenzując pierwszy tom podkreśliłam, że wybranie strony jest dla mnie trudne, może wynika to z miłości do smoków, albo chęci, aby wszystko się wyjaśniło. Dlaczego wybór sprawia mi trudność? Ujmę to tak, wszystko zależy od punktu „siedzenia”, czy sanktuarium jest więzieniem, w którym istoty są zamknięte w wiecznej walce o zasoby i  przetrwanie? Jeśli tak właśnie jest, stanę po stronie smoków. Jeśli sanktuarium jest wystarczająco duże, aby wszyscy mogli  żyć w nim szczęśliwie, wtedy smoki mogą nie mieć racji. Jak myślicie?
Autor wykonał fantastyczną robotę, sącząc maleńkie podpowiedzi fabularne i powalając czytelnika takim zaskoczeniem! Jeśli lubisz Baśniobór, twórczość Brendona Mulla, znasz świat Baśnioboru, lub też chcesz go poznać, nie wahaj się. Smocze sanktuarium stoi przed Tobą otworem. 




Komentarze

Popularne posty