Recenzja Ewa Wnuk „Do Nadejścia Ciemności”
Po stuletniej wojnie między istotami magicznymi wreszcie nastał pokój. Aby go utrzymać, każda z ras co roku jest zobowiązana wyprawić w swojej krainie upamiętniające podpisanie traktatu obchody. W Roku Wampira odbywają się igrzyska zrzeszające najsilniejsze i najmądrzejsze istoty z całego świata. Wystąpienie w nich to największy zaszczyt.
Vittoria, anielica narodzona bez skrzydeł, zostaje wybrana do udziału w igrzyskach. By udowodnić pobratymcom swoją wartość, niezwłocznie wyrusza do Sanglant. Nie spodziewa się, że szansa od losu może okazać się jej największym koszmarem.
Wydawnictwo: Papierowy
Smok
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 284
Cykl: Do nadejścia
ciemności
Tom I
„Do Nadejścia Ciemności” to debiut Ewy Wnuk, który od jakiegoś czasu bardzo chciałam
poznać i przeczytać. Okładka zwraca na
siebie uwagę, zaczęłam myśleć, czy będzie to coś dla mnie, kiedy nadarzyła się
okazja zrecenzowania książki bardzo chętnie do niej przysiadłam. Fabuła jest
niezwykle ciekawa, wciągająca i dająca więcej niż zwykłą historię. Ta lekkość, którą znalazłam w książce była
niesamowita. Autorka snuła swoją opowieść, a ja byłam coraz bliżej, czułam się,
jakbym stała obok głównej bohaterki i próbowała z nią rozwikłać wszystkie
problemy. Ewa Wnuk doskonale rozrysowała fabułę, a ja podążałam za nią, jakbym
była śniącym i marzącym wędrowcem.
Główną bohaterka książki Ewy Wnuk pod tytułem „Do
Nadejścia Ciemności” jest Vittoria, jest anielica, jednak nie tak doskonała w
oczach swoich pobratymców, jakby zapewne chciała być. Aniołowie nią gardzą, a
wszystko dlatego bo urodziła się pozbawiona skrzydeł, moce, które posiada nie
przynoszą zbyt wiele dobrego. Zawsze chciała się móc czymś wykazać, pokazać, że
nie jest zakałą. Po wojnie, która trwała sto lat między magicznymi istotami
udało się zaprowadzić pokój. Wszyscy chcą go utrzymać, więc każda z ras, co
roku jest zobowiązana wyprawić w swojej krainie obchody, które mają upamiętnić
ten czas. Odbywają się igrzyska zrzeszające najsilniejsze i najmądrzejsze istoty
z całego świata. Wybrańcy dostąpili największego zaszczytu, czy aby na pewno.
Vittoria zostaje wybrana do udziału w igrzyskach i udaje się do Sanglant. Czy
sobie tam poradzi? Co jeśli to w co wierzy jest kłamstwem? Czy Vittoria
przetrwa igrzyska?
„Do Nadejścia Ciemności” ma w sobie coś z powieści psychologicznej, główna bohaterka nie tylko próbuje zrozumieć siebie, ale także odnaleźć swoje miejsce w świecie. Chciała, aby ktoś ją docenił, nie chciała się czuć jak ktoś gorszej kategorii, bo urodziła się pozbawiona skrzydeł. To nie jej wina, nie wybrała sobie takiego losu. Nikt nie ma wpływu na to, jaki się rodzi. Bohaterowie są różnorodni, mają zróżnicowane cechy osobowości i charaktery. Ewa Wnuk doskonale to przemyślała i sprawiła, że stały się one wiarygodne. Motyw igrzysk był ciekawy, zwłaszcza, że mamy tutaj magię, a uwielbiam jej motyw w książkach. Autorka postawiła na ciężką i mroczną atmosferę, jednak nie odczuwa się tutaj braku nadziei. „Do Nadejścia Ciemności” to książka, w której znajdziecie wiele niespodzianek i zwrotów akcji, autorka sadystycznie utrudnia bohaterom walkę, nie traktuje ich ulgowo. Moja wyobraźnia pracowała na najwyższym poziomie, starałam się nadążyć za bohaterami, którzy mieli swoje wady, zalety i budowali między sobą relacje. Ta opowieść była świetna, trudno się domyślić, że jest to debiut, powiem wam szczerze, że oczekuje kolejnej części, muszę ją przeczytać.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz