Recenzja Sarah Rees Brennan „Niech żyje zło”
Rae od zawsze miała słabość do złoczyńców w powieściach fantasy. Są najlepiej ubrani, mają najbardziej cięte riposty i zwykle nie cofają się przed niczym, by osiągnąć swoje cele. Rae z chęcią zrobiłaby to samo – cierpi na nieuleczalną chorobę i poświęciłaby wszystko, by odmienić swój los…
I oto niespodziewanie otrzymuje szansę na drugie życie: niezwykłym trafem
przenika do świata swojej ulubionej serii, gdzie może odnaleźć kwiat, który ją
uleczy.
Budzi się w pałacu stojącym na krawędzi piekielnej przepaści, w królestwie na
skraju wojny, krainie niebezpiecznych bestii, knujących dworzan oraz swojej
ulubionej postaci: Wiecznego Cesarza. Jest tak ponętny, jak może być tylko
postać z książki. Rae wkrótce odkrywa, że w tym fantastycznym świecie wcale nie
jest pozytywną bohaterką. Przeciwnie: jest złoczyńczynią.
Więc niech i tak będzie! Jako Lady Rahela pod swoim diabelskim przywództwem
jednoczy przeróżnych rzezimieszków i planuje, jak odmienić ich przeznaczenie.
Sterta ciał rośnie, a wraz z nią wściekłość cesarza. Wygląda na to, że Rae i
jej sojusznikom trudno będzie dociągnąć do ostatniej strony…
Wydawnictwo: Story Light
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Liczba stron: 464
Życie
bywa niesprawiedliwe, złe rzeczy potrafią dotknąć każdego, nawet te najbardziej
niewinne istoty. Nie ma żadnej reguły, mniejszej bądź większej. Egzystencja bywa
jedną wielką niewiadomą. Często uciekamy od zmartwień, problemów, tego, co nas
przeraża i boli do świata książek, gdzie rzeczywistość można kreować poprzez przeczytane
słowa, siłą umysłu. Nawet jeśli to trwa tylko chwilę. „Niech żyje zło” to nowa książka autorki,
której książki już udało mi się czytać. Fabuła tej do mnie przemawiała, bo kto
nie lubi książek, gdzie bohaterka je uwielbia i nawet gatunek się pokrywa? No
właśnie, bohaterka Sarah Rees Brennan ma jeszcze jedną słabość, a mianowicie uwielbia
antagonistów z książek fantasy. Ty także, prawda?
Główną
bohaterką książki autorstwa Sarah Rees Brennan pod tytułem „Niech żyje zło”
jest Rae, młoda dziewczyna, która nie ma w życiu lekko. Myśli, że jej życie się
skończyło, kiedy jej choroba powoli pochłania resztki sił, a dni spędza w
szpitalnym łóżku. Nieuleczalna choroba daje jej się we znaki, najchętniej
zmieniłaby się w czarny charakter jednej z ukochanych historii, bo oni mają to,
czego jej potrzeba, nie cofną się przed niczym robiąc to w niesamowitym stylu.
Marzy o tym, by móc odzyskać siły i wyzdrowieć. Czasami marzenia się spełniają,
można dostać szansę na ich realizację. Rae budzi się w pałacu znajdującym się
nad piekielną przepaścią. Królestwo bliskie wojny, znajdzie tam niebezpieczne bestie,
Wiecznego Cesarza i dziwnych dworzan. Kogo przyjdzie jej odgrywać? Z pewnością
nie będzie należała do grzecznych dziewczynek, jako Lady Rahela szybko zjedna
sobie sojuszników, tylko czy uda jej się przetrwać?
„Niech
żyje zło” zawiera przygodę, ale przyjmuje niuansowe podejście do narracji i
archetypów postaci. Z czarnymi charakterami i bohaterami testującymi granice
swojej moralności, nie jest typową powieścią fantasy. Opowiada o młodej
kobiecie umierającej na raka, która dostaje szansę na uratowanie własnego
życia, aby tak się stało musi przenieść się do świata swojej ulubionej serii
książek. Nagle w silnym, krągłym ciele, którego nigdy nie miała, rozkoszuje się
możliwością bycia niegodziwą. Rae straciła tak wiele z powodu swojej choroby,
jest odizolowana, zła i ma bardzo mało opcji, ale mając szansę na życie, chwyta
się jej w dramatyczny sposób. Jest po prostu kobietą próbującą
ukształtować własną historię, przetrwać w świecie, który jej nie chce. „Niech
żyje zło” wciąga czytelnika w podróż Rae ze świata rzeczywistego do Eyam. Uwielbiam
moralnie szare postacie, które balansują na granicy między dobrem a złem, znajdziecie
ich tutaj pod dostatkiem. W książce można odkryć pewną zależność, że w
przeciwieństwie do naszego świata, złoczyńcy mogą być tacy mroczni, ponieważ nie
mieli wyboru stać się inni, a bohaterowie uważani za krystalicznych, ponieważ
zbyt często i łatwo zwracamy uwagę na pozory nie spoglądając głębiej.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz