Recenzja Agnieszka Kotuńska „(Nie)poskromiony Bart”
Czy w życiu można pogubić się tak bardzo, że odnalezienie drogi do szczęścia okazuje się niemożliwe w pojedynkę? Oczywiście, że tak.
Bart nie ma łatwego startu w życiu, jego własne wybory również nie kierują go
na dobrą ścieżkę. W dzieciństwie traci rodziców, a jako nastolatek z tęsknoty
doprowadza do sytuacji, w której on i jego siostra muszą wyjechać do USA.
Amerykański sen okazuje się dla młodego mężczyzny jedynie mrzonką. Skrzywdzony
i niezrozumiany nie odnajduje się w nowym świecie, więc ucieka od
rzeczywistości. Sięga po narkotyki, które krok po kroku niszczą mu życie.
Wielokrotne interwencje ze strony siostry nie przynoszą rezultatu, nie na
długo. W wieku 21 lat Bart trafia pod przymusem na odwyk. Walka o własne
zdrowie kosztuje go wiele wysiłku, ale mimo to podejmuje tę próbę.
W ośrodku poznaje swoją nową heroinę – kobietę o imieniu Susana. Choć związki
nie są tam dozwolone, to sama jej obecność napawa go nadzieją na lepsze jutro.
Czy miłość okaże się wystarczająco silna, aby chłopak wyszedł cało z opresji?
„(Nie)poskromiony. Bart” to spin-off serii „Nieposkromiona”. Wkroczcie do
świata Victorii z perspektywy jej młodszego brata. Trzecia część cyklu to
opowieść o walce, miłości i pokonywaniu przeciwności. Można ją przeczytać bez
znajomości poprzednich tomów.
„Wszystko przepadło, odleciało jak puch kielichowy dmuchawca porwany przez
podmuch. Byliśmy tymi nasionami. Trzymaliśmy się razem. Walczyliśmy o siebie,
chroniąc się wzajemnie przed wiatrem. Kiedy jedno z nas poległo, wiedzieliśmy,
że reszta podąży za nim w objęcia śmierci. Nie było odwrotu ani nadziei. Nadzieja umarła, a ja wraz z nią”.
Wydawnictwo: Vibe
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Liczba stron: 328
Cykl: Nieposkromiona
Tom III
Cykl Nieposkromiona autorstwa Agnieszki Kotuńskiej
zawsze potrafił wpłynąć na mnie emocjonalnie, sprawić, że zaczęło mi zależeć na
bohaterach, w których życie mnie wprowadziła z ogromną łatwością. Autorka dała
mi się poznać, jako niezwykle utalentowana osoba, dlatego wyczekiwałam na jej
kolejne książki nie kryjąc podekscytowania. Całe szczęście nie trwało to tak
długo, udało się wytrwać w oczekiwaniu i z radością rozchylić strony książki,
aby zgłębić historię Barta. Kiedy traci się rodziców bardzo wcześnie cały świat
wydaje się zbyt wielki, obcy, a czasem nawet przerażający. Pełen pokus,
niebezpieczeństw, nie trudno jest wpaść w kłopoty, a także w coś, co pozbawia
zdrowia i przejrzystości umysłu. Czy uda mu się pokonać uzależnienie?
Głównym bohaterem książki autorstwa Agnieszki
Kotuńskiej pod tytułem „(Nie)poskromiony Bart” jest Bart, nigdy nie miał w życiu
łatwo, jako dziecko stracił rodziców,
zachwiało to nim na tyle, że sam nie podejmował odpowiednich decyzji, co
doprowadziło go na skraj przepaści. Chłopak sprawił, że wspólnie z siostrą
musiał opuścić rodzinny kraj i uciec do USA. Nie wszystko idzie tak, jak sobie
to wymarzył, nie potrafi się odnaleźć w nowym świecie. Wydaje mu się, że nikt
go nie zrozumie, jego życie staje się ciężkie, dlatego też ucieka, rzuca się w
świat narkotyków, który go wyniszcza. Ten
zaledwie dwudziestojednoletni człowieka zostaje zmuszony do odwyku. Starania
siostry były jednostronną walką o niego samego. W ośrodku stara się wyjść na
prostą, poznaje tam Susanę, czy ta relacja pokaże mu inne spojrzenie na świat?
Czy miłość jest lekarstwem na wszystko?
„(Nie)poskromiony Bart” to trudna powieść, która dotyka
ciężkich tematów. Autorka skrupulatnie zgłębiła temat uzależnień i w odpowiedni
sposób je przedstawiła. Nałóg to nigdy nie jest walka uzależnionego, to dotyka
jego najbliższych, w tym przypadku Wiktorię, siostrę Barta. Mogłam dostrzec ile
jest w niej siły, walczyła za nich obje, jednak nigdy nie trwało to długo. Ona
sama nie dała rady. Uzależniony także musi chcieć zmiany w swoim życiu, jeśli
nie do końca jest o tym przekonany, nic się nie zmieni. Nic nie dzieje się
samo, a o silną wolę jest bardzo trudno. Agnieszka Kotuńska potrafi wzruszyć
czytelnika, jej słowa, wywołane emocje są delikatne, a jednocześnie chwytają za
serce. „(Nie)poskromiony Bart” ukazuje jak ciężko jest znaleźć w życiu promyk
dobra, jasne światło, które znajduje się często na wyciągnięcie ręki. Czasami
to inne spojrzenie na dany problem potrafi zdziałać cuda. Naprawdę kibicowałam
Bartowi, chciałam, aby wyszedł z tego bagna, aby w końcu mógł się uśmiechać z
lekkością w sercu i poznał prawdziwe szczęście. Mamy tutaj nadzieję, która
umiera ostatnia, to trudna, bolesna opowieść, którą warto zgłębić.
Komentarze
Prześlij komentarz