Recenzja B. E. Feder „Gra w pozory”
Myśleli, że rozstawiają pionki… Okazało się, że sami nimi byli…
Constatin od dziecka był wychowywany przez ojca na przywódcę. Wkrótce miał
zacząć rządzić najpotężniejszą organizacją na Korsyce. Wiedział, że połączenie
klanów uczyni ich silniejszymi, więc gdy caïd marsylskiego Unione Corse
podsunął mu swoją córkę – Lorraine – nie oponował. Nie ufał jej, ale gdy tylko
ją spotkał, postanowił ją zatrzymać. Chciał poznać drugie oblicze swojej żony i
zamierzał zdjąć jej maskę.
Lorraine nie chciała być niczyją zabawką, więc sama zgłosiła się na
ochotniczkę. Przez lata przygotowywała się do tego dnia. Miała z pozoru łatwe
zadanie. Wystarczyło nie zakochać się we własnym mężu, ale gdy tylko go poznała,
jej drobiazgowy plan rozsypał się niczym domek z kart. Tym samym otrzymała od
losu nową misję – mąż nie mógł odkryć jej prawdziwych motywów.
Komu uda się wygrać tę grę w pozory?
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Rok wydania: 2023
Format: Książka
Dawno nie czytałam książki o mafijnym świecie, postanowiłam
to zmienić i przekonać się, czy jest jeszcze coś, co mnie w nim fascynuje,
pociąga. Książka „Gra w pozory” autorstwa B. E. Feder miała mi w tym pomóc. Nie
znałam wcześniej książek tej autorki, nie wiedziałam, czego mogę się
spodziewać. Czasami, kiedy nam się wydaje, że w jednym temacie opowiedziano już
wszystko, okazuje się, że wcale tak nie jest i z nawet znanych motywów,
wplatając w nie bohaterów i ich historię powstaje coś zupełnie
nieprzewidywalnego. Nigdy i wiesz, kogo los postawi na twojej drodze, nawet,
jeśli byłaś przygotowywana do tego od dziecka, może wydarzy się coś
nieprzewidywalnego, co położy na szali cały plan.
Główną bohaterką książki autorstwa B. E. Feder pod
tytułem „Gra w pozory” jest Lorraine, kobieta przez całe swoje życie wiedziała,
że będzie musiała wyjść za mąż za kogoś, kogo nie będzie kochać.
Dziewczyna zdecydowała się jednak
wykorzystać to, aby wprowadzić swój własny plan. Ne była grzeczną, niewinną i delikatną
kobietą, ale wojowniczką, karmioną pragnieniem zemsty. Nie miała ochoty być
niczyją maskotką, nie była kimś, kim można się bawić. Constantin był wychowywany
na silnego i niezłomnego przywódcę, miał rządzić na Korsyce, jednak małżeństwo
i pozyskanie wpływów marsylskiego Unione
Corse potęgowałoby władzę. Lorraine musiała jedynie rozkochać w sobie swojego
męża, sprawi by jadł jej z ręki i nie zaangażować się w ten związek. Niestety
doświadczenie nauczyło mnie, że nic nie jest takie proste, zwłaszcza, kiedy przeciwnik
nie należy do łatwych. Rozpoczęła się walka, której ceną jest serce.
„Gra w pozory” jest świetną książką! Bardzo spodobali mi się bohaterowie, ta chemia między nimi, to po prostu cudeńko. On opanowany, mroczny, władczy, ona charakterna, próbująca pokazać, że jest potulna, jednak nie taką miała krew. Każde starcie to były iskry, tarcia i walka, co bardzo mi się podobało. Widać było, że wspólnie zaczynało im się to podobać, ten sarkazm, w końcu zaczęło dziać się między nimi to „coś więcej”. Z pewnością żadne z nich tego nie planowało, ale założenia są po to, aby je zmieniać. Kiedy dwóch graczy zaczęło grę skupiając się na zwycięstwie stają się nie ostrożni, nie dostrzegają momentu, kiedy stali się pionkami, a gra drastycznie się rozrosła. „Gra w pozory” to niezwykle wciągająca, emocjonująca i świetnie rozbudowana historia, którą nie sposób było odłożyć na bok do ostatniej kropki. Autorka sprawiła, że czułam ekscytacje ilekroć rozpoczynałam lekturę. B. E. Feder stworzyła opowieść, która snuła się sama, przyniosła mi wiele satysfakcji.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz