[PATRONAT] Recenzja J.T. Geissinger „Kontrakt Jacksona”

 Jego przyszła żona go nienawidzi, ale oboje muszą zgodzić się na ten układ.

Jackson Boudreaux to bogaty i przystojny mężczyzna, który bardzo niemile traktuje obsługę restauracji należącej do Bianki Hardwick. Kobieta szczerze go nienawidzi. W życiu nie spotkała tak aroganckiego dupka. Jednak kiedy Jackson prosi ją o pomoc przy organizacji wydarzenia charytatywnego w swoim domu, Bianca zgadza się, ponieważ nie ma wyjścia.
Ku jej zaskoczeniu nie będzie to jedyna sprawa, z którą Jackson się do niej zgłosi. Zaproponuje jej też kontrakt na małżeństwo. Kobieta przez długi czas będzie w szoku, ale prawda jest taka, że bardzo potrzebuje pieniędzy.
Spadkobierca rodzinnej fortuny zdaje sobie sprawę z tego, jakie krążą o nim plotki. Wie również, że prawda jest jeszcze gorsza. Zadziorna Bianca świetnie odegra rolę jego żony, jednak problem w tym, że wzbudza w nim prawdziwe emocje.
A on zbudował wokół siebie mur, żeby już nigdy niczego nie czuć.

 

Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2021
Format: Książka
Liczba stron: 356
Cykl: Slown Burn
Tom I


Dawno nie czytałam książki, w której tak wiele się śmiałam, przekomarzanki między głównymi bohaterami były niesamowite! Zauważyłam, że ostatnio na rynku pojawiło się wiele książek z motywem zaaranżowanego małżeństwa, sam temat w sobie jest ciekawy, jak z wykonaniem? Bywa różnie, każdy ma swój styl i wizję, nie zawsze to pasuje w fabule, ale tutaj, byłam zachwycona. Nie spotkałam się wcześniej z J.T. Geissinger, a to błąd, wielki i niewybaczalny błąd. Autorka pisze świetnie i już teraz wiem, że z pewnością z tą panią bardziej niż się polubimy. Niektóre takie znajomości zostają na chwilę, na kilka książek, ale myślę, że w tym przypadku nie ma się co zastanawiać, ani wahać nad wyborem.  Jest cacy!


Głównymi bohaterami powieści „Kontrakt Jacksona” są Bianca Hardwick i Jackson Boudreaux, dama i dupek, piękna i bestia, inteligentna kobieta i buc, wiele epitetów, a każdy pasuje! Znajomość tej dwójki rozpoczęła się dość niefortunnie, właściwie wina leżała po stronie Jacksona. Zrobił takie „urocze” pierwsze wrażenie, że z pewnością pozostanie na długo zapamiętany, niestety z negatywnego zachowania rozpieszczonego chłopca, któremu nie chcieli dać tego, czego sobie zażyczył.  Nie wszyscy jesteśmy zawsze mili i sympatyczni, czasami zwyczajnie mamy gorszy dzień, jednak pan Boudereaux przeszedł samego siebie, każda z osób, która pojawiła się na jego drodze w tym czasie z pewnością marzyła tylko o tym, aby więcej się z nim nie spotkać. Bianca Hardwick prowadzi restaurację, z której jest niesamowicie dumna, poświęca jej każdą wolną chwilę, świetnie gotuje, a tłumy biją do niej drzwiami i oknami, nie wspominając, że na rezerwację stolika czeka się naprawdę długo. Kiedy w progu restauracji staje wyglądający niechlujnie Jackson Boudreaux, miliarder, który mógłby w mgnieniu oka wykupić całe miasto, gdyby tylko miał w tym jakiś kaprys i cel, domaga się czegoś, czego w danej chwili nie może dostać, rozpoczyna się „jazda”.  Brak poszanowania dla ludzi wyraźnie powinny cechować tego jegomościa, tak samo jak jego przydomek, który do niego przywarł – Bestia. Bianca nie należy do pokornych kobiet, które całują stopy ludzi, którzy może i coś znaczą, jednak zachowują się grubiańsko, potrafi się odgryźć i to dosadnie, przy tym zachowując profesjonalizm. Potrafi się bronić, walczy o to, co kocha i jest temperamentna, pracowita i da się ją lubić. Jest kobietą, z którą należy się liczyć i Boudreaux przekonał się o tym na własnej skórze. Jackson Boudreaux jest dziedzicem burbonowego imperium, jest, więc nieprzyzwoicie bogaty, przystojny i zarozumiały, wydaje się być zepsuty do szpiku kości, ale czy taka jest prawda? Najlepiej się czuje w swoim własnym towarzystwie, nie łatwo się do niego zbliżyć, bywa humorzasty. Jest nieufny wobec innych, przez co niejednokrotnie może kogoś ocenić krzywdząco. Może to właśnie jego ocenia się w taki sposób? Nikt nie wie o nim zbyt wiele, a przecież każdy ma na koncie, jakąś przeszłość, z którą niekoniecznie mu dobrze. Kiedy Bianca ma kłopoty i nie ma pojęcia jak się z nich wygrzebać na jej drodze ponownie staje Jackson i składa jej propozycję, taką nie do odrzucenia. Czy na nią przystanie? Co szykuje dla nich los? Czy to właśnie Bianca utemperuje Bestie?

„Kontrakt Jacksona” jest niesamowicie humorystyczną, zabawną opowieścią, która wprawia czytelnika w bardzo dobry humor. Przez większość czasu byłam uśmiechnięta, zrelaksowana i zadowolona, właściwie nie miałam się, do czego tutaj przyczepić. J.T. Geissinger stworzyła powieść, którą potrzebowałam w tej właśnie chwili i otrzymałam.  To wspaniałą opowieść, która nie tylko angażuje czytelnika, ale także sprawia, że czuje się zrelaksowany i dobrze bawi podczas czytania. Bohaterów naprawdę polubiłam, komizm słowny, a także sytuacyjny był wspaniały.  Bianca jest wspaniałą kobietą, która nie pozwala sobą pomiatać. Wzajemna niechęć, zgryźliwość, utarczki słowne i walka, którą toczy z Jacksonem to po prostu wisienka na torcie. Mamy tutaj, więc kochany motyw hate-love oraz zaaranżowane małżeństwo. Nie mamy tutaj miłości od pierwszego wejrzenia, ale uczucie, które potrafi zaskoczyć, tylko musi dojrzeć. „Kontrakt Jacksona”  jest powieścią, której trzeba dać szansę i pozwolić na to, aby zaskoczyła nas dobrym smakiem doprawionym pikantnymi przyprawami.






Komentarze

Popularne posty