Recenzja Małgorzata Mikos „Wstrzymując oddech”
Prawdziwa miłość nie boi się słowa „wieczność”.
Oliwia i Jakub żyją jak w bajce, ciesząc się z każdego
wypełnionego szczęściem i miłością dnia. Jedna sekunda decyduje o tym, że
dziewczyna traci wszystko, co było dla niej ważne, a jej życie staje się pasmem
niewyobrażalnego cierpienia. Po tragicznej śmierci Jakuba nie potrafi już z
ufnością spoglądać w przyszłość, jak to robiła do tej pory, a rozpacz zaczyna
jej przesłaniać cały świat. I wtedy ponownie spotyka swojego ukochanego, który
składa jej niezwykłą obietnicę…
„Wstrzymując oddech” to pełna emocji opowieść o kruchości
ludzkiego życia i marzeń oraz o niełatwych relacjach rodzinnych i próbie
poradzenia sobie ze stratą najbliższej osoby.
Z twórczością Małgorzaty Mikos udało mi się już zetknąć
i były to spotkania niezwykle wspaniałe przepełnione emocjami, chwilami
wzruszenia, rozdarciem serca i jego zlepieniem. Kiedy dowiedziałam się, że pisze kolejną
książę miałam skrytą nadzieję, że uda mi się z nią zapoznać. Autorka potrafi pisać w taki sposób, że
zapiera dech w piersi, a jej historie nigdy nie są bezbarwne, pozbawione życia,
czy oderwane od rzeczywistości. To opowieść o miłości, która jest silniejsza od
wszystkiego, co znamy. Jak wypadła powieść Małgorzaty Mikos?
Główną bohaterką powieści „Wstrzymując oddech” jest Oliwia, to młoda dziewczyna, która ma całe życie przed sobą, świetlaną przyszłość u boku ukochanego Jakuba, który jest architektem. Ich życie jest bajeczne, szczęśliwe, bohaterowie nie widzą świata poza sobą. Ich miłość jest naprawdę silna, a przede wszystkim piękna, taka, której życzy się każdemu. Wszystko się zmienia, kiedy w wyniku tragicznego wypadku Jakub umiera. Świat Oliwii roztrzaskał się w drobny pył, a ona przechadzała się po nim, jakby w letargu. Dziewczyna nie potrafiła sobie z tym poradzić, zupełnie jakby część jej serca została wyrwana, a ona sama niepełna. Było jej bardzo ciężko, żałoba ją przytłaczała, a brak ukochanego boleśnie doskwierał. Mija czas, a ona nie zapomina. Po niemalże sześciu miesiącach dzieje się coś nierealnego, niesamowitego, czego nikt z nas by się nie spodziewał. Jakub otrzymał trzy dni, aby móc je spędzić z Oliwią, powraca i chce ukoić jej ból, pomóc powrócić do życia, od którego się odcięła. Dać kobiecie nadzieję na lepsze jutro, ale czy ono nadejdzie? Czy Oliwia będzie w stanie pogodzić się z tak bolesną stratą? Co się wydarzy podczas tych trzech dni?
„Wstrzymując oddech” jest powieścią, która chwyta za serce bardzo mocno i nie ma zamiaru stać się łagodniejszą, czy też w jakikolwiek sposób odpuścić niesamowitych czytelniczych wrażeń. Uczucie, które łączyło bohaterów było silne, niezłomne i prawdziwe, takie, jakie każda z nas chciałaby przeżyć, chociaż na chwilkę. Bohaterowie byli dobrze do siebie dobrani, to nie nastolatki niezwykle emocjonalne, rzucające się w pogoń za czymś niezrozumiałym, ale dojrzali młodzi ludzie chcący spędzić ze sobą życie. Niestety nie jest im to dane, los z nich kpi i rozdziela, a wraz z tym także rozdziera serce czytelnika. Małgorzata Mikos ma bardzo dobry styl, jest przede wszystkim dojrzały i bardzo dopracowany, dlatego tez czytanie powieści było dla mnie przyjemnością.
Z całego serca dziękuję za tak miłe słowa o mojej najnowszej powieści 💗
OdpowiedzUsuń